14 lipca
poniedziałek
Ulryka, Bonawentury, Kamila
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Białe orły na Kremlu

Ocena: 2.3
91

Zwycięstwo pod Kłuszynem, w wyniku którego polskie rycerstwo zajęło w 1610 r. Kreml, było i jest solą w oku Rosji. Staje bowiem w sprzeczności z mitem niepokonanej Moskwy, która ma odgrywać rolę „trzeciego Rzymu”.

fot. zbiory cyfrowe Muzeum Narodowego w Krakowie/domena publiczna | Jan Matejko, "Carowie Szujscy na sejmie warszawskim"

Sztylet i trucizna były narzędziami, za pomocą których Moskale kształtowali swoją specyficzną i trudną do zrozumienia w łacińskim kręgu cywilizacyjnym „politykę personalną”. Po śmierci cara Iwana Groźnego w 1584 r. władzę przejął jego syn Fiodor. Nie był pierworodny, bo starszego od niego o trzy lata brata ojciec w gniewie uśmiercił ciosem noża. Fiodor był przeciwieństwem ojca, dlatego prawdziwą władzę nad państwem przejął jego doradca Borys Godunow, który po śmierci cara zajął jego miejsce. Aby pozbyć się prawowitego rywala, czyli kolejnego syna Iwana Groźnego, Dymitra, wtrącił go do lochu, gdzie carewicz zmarł lub został zasztyletowany.

 


DYMITRIADY I CHAOS

Ponieważ wszystko spowite było tajemnicą, pojawił się człowiek podający się za cudownie ocalałego Dymitra. Był wygodny dla części klasy politycznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która uważała, że rodzi się okazja rozszerzenia wpływów polsko-litewskich na pogrążające się w kryzysie państwo moskiewskie. Dymitra Samozwańca, w którego rolę wcielił się najprawdopodobniej prawosławny mnich Grigorij Otriepiew, ożeniono z córką wojewody sandomierskiego Jerzego Mniszecha, a wojska zebrane przez Konstantego Wiśniowieckiego, Mikołaja Strusia i teścia „prawowitego cara” ruszyły w sierpniu 1604 r. na Moskwę, aby Dymitra osadzić na tronie. Król Zygmunt III po cichu sprzyjał sprawie i nawet przyjął potajemnie na audiencji „cudownie ocalonego” Dymitra, który miał zadeklarować, że gdy zasiądzie na moskiewskim tronie, wprowadzi w Rosji katolicyzm. Fortuna potoczyła się jednak kołem. Po niespełna roku rządów Dymitra zamordowano, poćwiartowano, spopielono, a jego prochami naładowano na Kremlu armatę i wystrzelono w stronę Rzeczypospolitej.

Na Kremlu zaczął panowanie car Wasyl Szujski. Musiał jednak stoczyć walkę z uczestnikami drugiej dymitriady: w 1607 r. objawił się światu kolejny Dymitr, który – podobnie jak poprzednik – twierdził, że cudownie ocalał. Ba, „poznała” go jako swego męża odbita z rąk rosyjskich caryca Maryna Mniszechówna. O obsadzenie go na tronie walczyły wojska Jana Sapiehy i oddziały płk. Aleksandra Lisowskiego (lisowczycy), których styl działania stał się pierwowzorem Kmicicowej kompanii z „Potopu”. Wydarzenia te pogrążyły Rosję w takim chaosie, że na dworze Zygmunta III uznano, iż to najlepszy moment, aby odbić utraconą w 1514 r. ziemię smoleńską. Wybuch wojny przyspieszyło zawarcie przez cara sojuszu ze Szwecją.

 


HOŁD RUSKI

Brama smoleńska, czyli przesmyk między górną Dźwiną i górnym Dnieprem, była i jest jednym z najbardziej geostrategicznych punktów na mapie świata. Nazywa się ją „kluczem do Moskwy”, dlatego do odzyskania tego miejsca zobowiązały króla pacta conventa, które zaprzysiągł szlachcie po wyborze na tron. Jesienią 1609 r. król ruszył na Smoleńsk. Twierdza stawiła zaciekły opór. Ale 4 lipca 1610 r. pod Kłuszynem sześciotysięczna armia hetmana Stanisława Żółkiewskiego uderzyła na siedmiokrotnie silniejszą armię rosyjską wspomaganą przez wojska szwedzkie i po pięciogodzinnej walce odniosła zwycięstwo. Hetman ruszył na Moskwę, zajął miasto i wziął do niewoli cara Wasyla Szujskiego i jego brata Dymitra.

Kilka tygodni później na zamku w Warszawie zdetronizowani carowie bili pokłony przed polskim królem, co do historii przeszło jako hołd ruski. Szujscy nigdy nie odzyskali wolności, a gdy zmarli, zostali pochowani w Warszawie w tzw. kaplicy moskiewskiej. Wpływowi bojarzy w pertraktacjach z Żółkiewskim wysunęli postulat, aby 15-letni syn Zygmunta III, Władysław, został carem. Warunki były dwa: on miał przyjąć prawosławie, a Rzeczpospolita miała odstąpić od roszczeń wobec ziemi smoleńskiej. Koncepcja była kusząca i zgodna z ideą unii personalnej, w wyniku której do unii polsko-litewskiej dołączyłaby Moskwa.

Było to jednak ryzykowne. „Na ówczesnym etapie rozwoju historycznego Moskwy i Rzeczypospolitej unia między obu państwami była niemożliwa – uważał prof. Jerzy Łojek – a objęcie tronu w Moskwie (…) musiałoby się skończyć przenikaniem na ziemie polsko-litewskie bynajmniej nie zachodnioeuropejskiego absolutyzmu, ale despotii rosyjskiej”. Był także inny powód. „Cel wojny określiły uprzednio sejmiki, nakazując królowi odzyskać Smoleńsk” – ocenia prof. Andrzej Nowak, który swej znakomitej pracy „Polska i Rosja” nadał znamienny podtytuł „Sąsiedztwo wolności i despotyzmu”. „Zygmunt III nie mógł, jeśli chciał działać zgodnie z obowiązującym wówczas prawem, z tego obowiązku zrezygnować. Ale także jako ojciec nie mógł pogodzić się z myślą o oddaniu swojego syna do Moskwy. Wiedział przecież, że prochy przedostatniego cara wystrzelone zostały z armaty właśnie w kierunku Rzeczypospolitej. (…) Nie chciał także, by nowy władca państwa rosyjskiego, młody chłopiec wzięty pod kontrolę przez bojarów rosyjskich, stał się zakładnikiem geopolitycznych interesów całkowicie obcych państwu polsko-litewskiemu, a było to nieuchronne”. W konsekwencji załoga polska na Kremlu stacjonowała dwa lata, a Smoleńsk powrócił w granice Rzeczypospolitej i pozostał w nich do 1667 r.

 


ZAMAZYWANIE PAMIĘCI

Od XVIII w. Rosjanie starali się zatrzeć ślady polskiego triumfu. I robili to zarówno „biali”, jak i „czerwoni”. Za czasów Augusta II zażądano zwrotu dzieł ikonograficznych upamiętniających hołd ruski, przez co Polska utraciła zdobiące Zamek Królewski obrazy Tomasza Dolabelli „Złożenie hołdu Zygmuntowi III przez carów Szujskich” i „Zdobycie Smoleńska”. W PRL pod naciskiem Moskwy rozebrano w 1954 r. rotundę przy ul. Świętokrzyskiej 1 w Warszawie, bo wedle badaczy była to pozostałość po kaplicy moskiewskiej, w której spoczęli zdetronizowani carowie. Za cud można przyjąć, że uchowała się jedna z tablic na odbudowanej po wojnie Kolumnie Zygmunta. Łacińska inskrypcja na niej głosi, że król „wziął do niewoli wodzów, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk”.

Jak bardzo wydarzenia z 1610 r. kłuły wielkoruską dumę, świadczy fakt, że do historii zdobycia Kremla odwoływał się z wyrzutem Stalin, gdy zagrożony przez ofensywę niemiecką, prowadził w grudniu 1941 r. rozmowy z gen. Władysławem Sikorskim na temat utworzenia w ZSRS sojuszniczej armii polskiej. Nie zmienia się to i obecnie: nie jest przypadkiem, że za Putina to właśnie dzień opuszczenia Kremla w 1612 r. przez załogę polską, czyli 7 listopada, obchodzony jest rokrocznie jako „dzień jedności narodowej” i traktowany jako jedno z najważniejszych świąt budujących tożsamość współczesnych Moskali.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Historyk, doradca prezesa IPN, w latach 2016–2024 był szefem Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych


redakcja@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 lipca

Poniedziałek, XV tydzień zwykły
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Kamila de Lellis,
prezbitera albo wspomnienie św. Henryka
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mt 10,34-11,1
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej 7-15 VII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter