Niedomówienia, złe interpretacje i konflikt między Wschodem a Zachodem na lata zaciążyły na publikacji trzeciej tajemnicy fatimskiej. Do dziś, pomimo ujawnienia jej treści, nie brak oczekiwań na jej „suplement”.

O objawieniach fatimskich z 1917 r. świat dowiedział się szybko. Pod koniec I wojny światowej prasa działała już na tyle prężnie, że wieści z położonej na peryferiach Europy Portugalii rozchodziły się błyskawicznie. Przekazana trojgu dzieciom zapowiedź końca wojny niebawem miała się spełnić. W listopadzie 1918 r. globalny konflikt rzeczywiście dobiegł końca. Niebawem z frontów zaczęli wracać żołnierze, przyczyniając się pośrednio do rozpowszechniania po świecie grypy hiszpańskiej. To właśnie na nią zachorowali i zmarli najmłodsi uczestnicy objawień fatimskich – Franciszek i Hiacynta Marto. Chłopiec odszedł w 1919 r. w wieku prawie 11 lat, jego siostra – mając niespełna 10 lat w 1920 r. Ich kuzynka, najstarsza uczestniczka objawień Łucja dos Santos przeżyła i niebawem wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych.
ŁUCJA I JEJ MISJA
Przesłanie fatimskie o potrzebie nawrócenia się, pokuty i modlitwy od początku wzbudzało sensację. Podobnie było z trzecią tajemnicą, ukrywaną przez s. Łucję i władze kościelne. Sekret znali papieże i wąskie grono ich współpracowników. Spisana przez wizjonerkę w 1944 r. tajemnica na długie lata pozostała ukryta w watykańskich archiwach. Jednak s. Łucja nie zaprzestała szerzenia orędzia przekazanego jej w Cova da Iria. Z klasztorów w Tuy, a także w Coimbrze, gdzie spędziła większość życia, prowadziła wymianę listów z ludźmi na całym świecie. Korespondencja zachowała się w ponad 70 walizkach.
Treść żadnego z listów nie była podawana w wątpliwość i nie stanowiła problemu dla rozwoju procesu beatyfikacyjnego s. Łucji, który ruszył w 2008 r. w diecezji w Coimbrze. Wicepostulatorka procesu s. Angela Coelho przyznaje, że już diecezjalna faza przedłużyła się z uwagi na bogate zbiory listów, a także sędziwy wiek wizjonerki, zmarłej 13 lutego 2005 r., na krótko przed 98. urodzinami. Jej długie życie obfitowało w wiele wydarzeń i konieczne było przestudiowanie wszystkich listów, jakie otrzymała i napisała przez dziesięciolecia. Już w trakcie diecezjalnej fazy procesu beatyfikacyjnego zebrano 61 świadectw od osób, które znały s. Łucję, i dogłębnie zapoznano się z 11 tys. listów. Bogaty zbiór korespondencji, zarówno z wiernymi z całego świata, jak też z papieżami, kardynałami oraz ambasadorami, dotyczył przesłania fatimskiego, a także trzech tajemnic przekazanych dzieciom przez Maryję.
OPOWIEŚĆ O. AUGUSTINA
Nowe światło na życie s. Łucji rzuca studium opublikowane w tym roku przez wicepostulatorkę jej procesu beatyfikacyjnego. Siostra Angela Coelho w książce Viver na Luz de Deus („Żyjąc w Bożym świetle”) wskazała, że od lat 50. portugalska zakonnica zmagała się z poważnym cierpieniem duchowym. Wynikało ono z nałożonych na nią przez Watykan restrykcji w przyjmowaniu gości i pisaniu listów, co, jak przyznawała s. Łucja, utrudniało jej głoszenie przesłania fatimskiego. Autorka książki, napisanej wspólnie z francuskim karmelitą bosym o. François Marią Lethelem, twierdzi, że do 1968 r. Stolica Apostolska systematycznie zaostrzała wymogi wobec wizjonerki z Fatimy, która w związku z tym doświadczała „bardzo wielkiej ciemności duchowej”.
Zdaniem s. Coelho głównym powodem restrykcji były deklaracje o. Augustina Fuentesa, pierwszego postulatora procesu beatyfikacyjnego Hiacynty i Franciszka Marto. Duchowny w 1958 r. miał w rodzinnym Meksyku ujawnić podczas konferencji część swoich rozmów z s. Łucją. Miało z nich wynikać, że „świat zbliża się do apokaliptycznych zdarzeń i walki między dobrem a złem”. Jak podkreślał meksykański kapłan, kluczową „bronią w walkach duchowych w czasach ostatecznych” miał być Różaniec. Drugim sprzymierzeńcem ludzkości w tym okresie miało być Niepokalane Serce Maryi.
Na znaczenie Różańca wskazywał w odpowiedzi na pytania o trzecią tajemnicę fatimską św. Jan Paweł II. Zapytany w listopadzie 1980 r. w Fuldzie, w czasie pielgrzymki do Niemiec o opóźnianie przez Stolicę Apostolską publikacji sekretu, odpowiedział, że stało się tak z uwagi na „treść robiącą wielkie wrażenie, a także aby nie niepokoić zbytnio sił światowego komunizmu, wrażliwych na ingerencję”. Tłumaczył, że jego poprzednicy na urzędzie papieskim wybrali takie właśnie dyplomatyczne stanowisko.
„Kiedy się czyta, że oceany zatopią całe kontynenty, że ludzie nagle zostaną pozbawieni życia z minuty na minutę, i to milionami… Kiedy się to wie, nie należy domagać się publikacji tej tajemnicy” – mówił papież w rozmowie z niemieckimi świeckimi, pokazując im różaniec, który nazwał wówczas „lekarstwem na zło”. Pół roku później zamach na placu św. Piotra w Rzymie zmienił nastawienie św. Jana Pawła II do publikacji trzeciej tajemnicy fatimskiej. Zawartą w niej zapowiedź zabójstwa „biskupa w bieli” odnosił do swojej osoby. W przesłaniu tym, ujawnionym w 2000 r. przez Watykan, znalazła się także przestroga o spodziewanych prześladowaniach Kościoła.
NIEUFNOŚĆ I SZALEŃSTWO
Pomimo ogłoszenia przez Kościół treści trzeciej tajemnicy fatimskiej w internecie nie brakuje osób „czekających na więcej”. Nasilające się na świecie konflikty zbrojne i niepewność jutra sprzyjają teoriom spiskowym, dezinformacji oraz poczuciu, że „coś mogło zostać ukryte i nieujawnione” z treści trzeciej tajemnicy fatimskiej. Jeszcze na długo przed jej ujawnieniem w opinii publicznej świata przedzielonego żelazną kurtyną krążyły podobne opinie o szybko zbliżającym się apokaliptycznym kresie. Im dłużej Watykan zwlekał, tym bardziej był atakowany za „ukrywanie ważnego dla całego świata przesłania”.
Paradoksalnie na krótko przed rzymskim zamachem na życie św. Jana Pawła II w dniu Matki Bożej Fatimskiej, 13 maja 1981 r., temat trzeciej tajemnicy fatimskiej wywoływał dociekliwość mediów, dezinformację, a nawet desperackie działania osób zainteresowanych jej poznaniem. Przykładem szaleństwa może być porwanie samolotu lecącego z Dublina do Londynu. Autorem terrorystycznego aktu z 2 maja 1981 r. był pochodzący z Australii Laurence James Downey. Mężczyzna, wówczas 55-letni, porwał irlandzką maszynę, stawiając władzom kilku państw świata warunki. Stolica Apostolska – domagał się agresor – miała ujawnić treść trzeciej tajemnicy fatimskiej.
LOT 164 AER LINGUS
Downey od lat był zafascynowany przesłaniem z Fatimy. Znał bardzo dobrze historię maryjnych objawień w tej portugalskiej miejscowości, a także dzieje Kościoła. Przez wiele lat był trapistą. Odszedł z zakonu po kłótni z przełożonym, którego miał uderzyć w twarz. Kolejne lata Australijczyk spędził w Portugalii. Zamieszkał w Fatimie, gdzie pracował jako przewodnik turystyczny, zgłębiając wiedzę na temat tamtejszego sanktuarium i jego historii. Obsesyjnie chciał poznać trzecią tajemnicę przekazaną pastuszkom z Cova da Iria.
Wiosną 1981 r. Downey udał się do Irlandii, gdzie zaplanował porwanie samolotu lecącego do Londynu. Plan zrealizował 2 maja, uprowadzając boeinga linii Aer Lingus ze 113 pasażerami i członkami załogi na pokładzie. Po zmuszeniu pilota do wylądowania na francuskim lotnisku Le Touquet wysunął szereg żądań, m.in. możliwość dalszego lotu do Teheranu, a także ujawnienia trzeciej tajemnicy fatimskiej. Oblawszy się paliwem, groził wznieceniem pożaru na pokładzie. Desperacki czyn po kilkunastu godzinach od porwania udaremniła akcja francuskich służb specjalnych, które obezwładniły porywacza.


Co? Gdzie? Kiedy?



