„Kaplicę prędko się urządziło i Pan Jezus tam zamieszkał” – pisała m. Urszula Ledóchowska po tym, jak z grupą sióstr wprowadziła się do domu zgromadzenia przy ul. Siennej. 24 sierpnia minęło sto lat, odkąd urszulanki szare rozpoczęły swoją działalność w stolicy.

Mimo pozostawiających wiele do życzenia warunków lokalowych urszulanki zobowiązały się, że w zamian za bezczynszowe udostępnienie siedziby przez właścicielkę, Zofię z Rotwandów Tabęcką, zaopiekują się również funkcjonującą w budynku prywatną szkołą powszechną oraz przeprowadzą gruntowny remont. Dom erygowano 20 sierpnia 1924 r. Dwanaście sióstr z s. Alojzą Wielowieyską na czele zajmowało się sześćdziesięcioma uczennicami i czterdziestoma studentkami. W 1934 r. uczennic było już pięćset, a studentek sto.
Gdy budynek na Siennej nie był już w stanie pomieścić dziewcząt, siostry zaczęły marzyć o budowie nowego internatu. „Niech Bóg dopomoże!” – miała napisać m. Urszula. I dopomógł. Dzięki opatrznościowemu zbiegowi okoliczności na drodze urszulanki stanęła rodzina Biernackich, którzy – po długich negocjacjach – zgodzili
się odstąpić należący do nich plac, przylegający do ulic Dobrej, Gęstej i Księdza Siemca (obecnie Wiślana) na warszawskim Powiślu. W zamian siostry musiały zapewnić mieszkanie i utrzymanie ks. kan. Mikołajowi Biernackiemu, a siostrom karmelitankom – rentę.
Budowa Domu Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, zlokalizowanego naprzeciwko Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, trwała do 1934 r. W Szarym Domu w czasie okupacji niemieckiej schronienie znalazło wielu Żydów. „Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował” – mawiała ówczesna matka generalna Pia Leśniewska. Potrzebującym siostry wydawały m.in. własnoręcznie szyte ubrania. Na Wiślanej odbywały się spotkania konspiracyjne, tajne nauczanie młodzieży oraz Msze i rekolekcje dla żołnierzy AK i Szarych Szeregów. Działało tu też kierownictwo Wojskowej Służby Kobiet Komendy Głównej AK pod kierownictwem gen. Marii Wittek.
Podczas wojny chleb wydawany był na kartki, i to jedynie osobom zameldowanym w Warszawie. Ponieważ Szary Dom wyposażony był w piec, urszulankom udało się uzyskać zgodę na wypiek kartkowego chleba. Oficjalnie chleb i bułki trafiać miały wyłącznie do domu zakonnego i mieszkańców Powiśla. W praktyce jednak siostry zdobywały większe ilości mąki, z której wypiekały dodatkowe pieczywo i obdzielały nim wszystkich potrzebujących. Owe wypieki miejscowi nazywali „urszulankami”, a Szary Dom – Domem Chleba, Betlejem. W trakcie powstania warszawskiego w budynku na Wiślanej utworzono mały szpitalik pod dyrekcją s. dr Zofii Wojno. Siostry brały udział w patrolach sanitarnych – ryzykując życie, biegały po bombardowanych i ostrzeliwanych ulicach Powiśla w poszukiwaniu potrzebujących pomocy rannych.
Po wojnie z Szarego Domu zostały jedynie żelbetowe mury. Urszulanki robiły wszystko, by jak najszybciej odbudować siedzibę i wrócić do swoich pierwotnych zadań.
Szczególnym miejscem w Szarym Domu jest pokój papieski, w którym w latach 1955–1978 zatrzymywał się Karol Wojtyła, gdy przyjeżdżał do Warszawy jako kapłan, biskup, a potem kardynał. To właśnie stąd w 1978 r. wyruszył do Rzymu na konklawe, podczas którego wybrano go na papieża. Na Wiślanej mieszkało i gościło jeszcze wiele znanych osobistości, w tym m.in. ks. prof. Stefan Wyszyński i bp Stanisław Dziwisz.
– Matka Urszula z łatwością dostrzegała znaki czasu i zawsze szukała okazji do pomagania innym, dlatego już kilka lat po powrocie do Polski otworzyła placówkę w Warszawie – mówi s. Beata Zawiślak, urszulanka z Wiślanej. – Miała niezwykły dar zauważania drugiego człowieka i ten dar towarzyszy nam, urszulankom, do dziś, uwrażliwiając na „biedy” współczesnego świata. „Jestem spokojna wśród niepokojów, bo spoczywam na Jego Sercu” – mówiła. Czy można wyobrazić sobie większą postawę ufności wobec Boga?
Obecnie w domu mieszka ponad sześćdziesiąt sióstr. Zajmują się wychowaniem i katechizacją dzieci i młodzieży. Prowadzą tu przedszkole i akademik dla studentek, a także kursy, rekolekcje i warsztaty.