Obdarzony autorytetem nieustraszonego przywódcy lokalnej społeczności ks. Kazimierz Kaczor zakładał rolniczą „Solidarność”, ratował bieszczadzkie świątynie i ukrywał konspiratorów. A przecież był tylko wiejskim proboszczem.
– Dzięki takim osobom ojczyzna nasza może cieszyć się suwerennością, a polski rolnik pełnymi prawami – powiedział o nim Sławomir Siwek, przewodniczący Rady Fundacji „Solidarna Wieś”, która prałata z Haczowa uhonorowała 24 lutego nagrodą im. bp. Romana Andrzejewskiego. Biskup, wieloletni duszpasterz rolników, syn ziemi włocławskiej, uczył, że należy „utrzymać ziemię, zachować wiarę i pielęgnować polskość”. I tak właśnie od 1966 r. pracował ks. Kaczor.
– W naszej archidiecezji przemyskiej każdy kapłan zasługuje na nagrodę, ale pierwszy został tak uhonorowany – chwalił abp. Józef Michalik, metropolita senior, którego z uśmiechem i satysfakcją korygował Sławomir Siwek: – Przecież to właśnie ksiądz arcybiskup, nagrodzony w 2013 roku, otwiera listę przemyskich laureatów tej nagrody.
Uroczystość odbyła się z udziałem prymasa Polski, parlamentarzystów, licznych prezesów i dyrektorów. Był list od prezydenta Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego, który laureata zna od lat. I były tłumy szczęśliwych gości z Ziemi Przemyskiej.
Geny ofiarności
Ksiądz Kaczor urodził się w Korczynie, tak jak święty i sławny biskup Józef Pelczar, a przez 33 lata był proboszczem w Haczowie, gdzie jego poprzednikiem był bł. ks. Marcin Tomaka, jeden ze 108 męczenników II wojny światowej.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 10 (596), 5 marca 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 15 marca 2017 r.
.jpeg&w=624&h=543)
Co? Gdzie? Kiedy?
