27 kwietnia
niedziela
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nocne wyprawy z modlitwą

Ocena: 0
127

Trud doświadczany w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej możemy złączyć z ofiarą Chrystusa. - mówi ks. Łukasz Romańczuk, dyrektor ds. mediów Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, w rozmowie z Barbarą Stefańską

Skąd się bierze fenomen EDK, przyciągającej rzesze ludzi?

Ten fenomen narastał przez lata. W ubiegłym roku na trasy wyszło 100 tys. osób, a w tym będzie prawdopodobnie jeszcze więcej. To ciekawe doświadczenie: wyrusza się w długą drogę – z zasady
ponad 40 km – w nocy, w ciszy, wiele osób, a w samotności. Jest to przestrzeń do modlitwy. Dajemy możliwość przeżycia w okresie Wielkiego Postu pięknego, innego nabożeństwa drogi krzyżowej. W rozważaniach, które nawiązują w tym roku do duchowości św. Matki Teresy z Kalkuty, można znaleźć coś dla siebie, inspirację do kontaktu z Bogiem, do nawrócenia.

EDK skłania do refleksji, każe zatrzymać się w codziennym zabieganiu, skupić się, zebrać myśli. Wciąż jest formą jakoś nową, choć ma już kilkanaście lat. Jest dla człowieka wierzącego i tego, który nie chodzi co niedzielę do kościoła, ale dzięki temu doświadczeniu może się przybliżyć do Boga.

 

Czy potrzebny jest taki wyczyn fizyczny? Co EDK wnosi od strony duchowej?

Obecnie wiele osób prowadzi aktywny styl życia – lubi chodzić po górach, biegać, ćwiczyć na siłowni. Lubi wyzwania – takim jest też EDK. Natomiast samo nabożeństwo drogi krzyżowej polega na przeżywaniu męki i śmierci Chrystusa. Trud, którego człowiek doświadcza w czasie EDK, może stać się przestrzenią duchowej łączności z ofiarą Chrystusa. Nie tylko rozważamy stacje drogi krzyżowej w ławce w kościele, ale na własnej skórze odczuwamy trud drogi. Nasz ból, zmęczenie jest naszą ofiarą. Możemy ją złożyć w intencji, w której wyruszamy w trasę.

 

Kto uczestniczy w EDK?

Pół na pół kobiety i mężczyźni. Trzeba być pełnoletnim. Zazwyczaj są to ludzie młodsi, między 20. a 40. rokiem życia, choć są także osoby po siedemdziesiątce. Przekrój wieku zależy zresztą od rejonu. W diecezji wrocławskiej założyłem np. rejon Góra–Głębowice, gdzie średnia wieku uczestników wyniosła ponad 50 lat.

 

Od czego zaczyna się organizowanie takiej trasy?

Różnie. Albo zbiera się grupa ludzi, którzy chcą, by EDK wyruszyła z ich miejscowości czy kościoła, więc zgłaszają się do parafii i tam ustalają szczegóły. Albo same parafie delegują kogoś na lidera regionu. Zdarza się też, że jeden zapaleniec najpierw tworzy kilkanaście tras i potem dopiero ustala to z księdzem.

W tym roku bardzo rozszerzyliśmy struktury. Stroną organizacyjną zajmuje się trzystu wolontariuszy. Ci, którzy tworzą trasy, są w parafiach czy miejscowościach – to liderzy rejonów. Opiekują się nimi liderzy okręgów – doradzają, patrzą, czy wszystko jest prowadzone zgodnie z założeniami. I w końcu mamy 16 liderów wojewódzkich. Szefem wszystkiego jest założyciel EDK ks. Jacek Stryczek.

Na ten moment jest wyznaczonych 1160 tras, 529 rejonów i 15 krajów, ale te dane ciągle się zmieniają. Istnieją też trasy w innych krajach Europy, Ameryce Północnej, będzie również w Australii. Najwięcej ludzi wyrusza w piątek przed Niedzielą Palmową.

 

Jak wygląda taka droga krzyżowa?

Zachęcamy do rozpoczęcia Mszą św., a jeśli nie ma takiej możliwości, to przynajmniej do modlitwy; ewentualnie można zakończyć Mszą św. Każdy rejon ustala konkretny termin dla większych grup. Ale możemy wejść na stronę edk.org.pl lub ściągnąć aplikację i wyjść samemu. Jeśli ktoś zamówił pakiet EDK, odbiera go od lidera – tam są zwykle rozważania, odblaski, opaska silikonowa. I potem idzie się od stacji do stacji do wyznaczonego celu. Każdy prowadzi rozważania indywidualnie. Te stacje nie są rozstawione na trasie – to są cmentarze, kapliczki, krzyże przydrożne, kościoły albo umownie wyznaczone miejsca. Zdarzają się tacy, którzy na początku rozmawiają i – co tu kryć – przeszkadzają. Ale po przejściu 20–30 km już nikt nie ma siły na dyskusję, człowiek zaczyna się sam modlić. Trasy podane na stronie edk.org.pl są po to, żeby można było na nie wyruszać przez cały Wielki Post, a nawet cały rok. Pewien chłopak postanowił w każdy piątek Wielkiego Postu wychodzić na EDK. Wybierał trasę, szedł wieczorem na Mszę św. do parafii i ruszał w drogę. W aplikacji są pokazane stacje i idzie się według GPS-a, więc jeśli ktoś zbłądzi, od razu to widzi.

 

Idzie się w nocy, w małej grupie lub samemu. Czy zdarzały się jakieś napady lub spotkania z dzikami?

Przez te wszystkie lata nie słyszałem o wypadkach czy atakach dzikich zwierząt. Dociera natomiast wiele pozytywnych informacji. Jeśli zdarzyły się jakieś niebezpieczne sytuacje, to do nas nie dotarło.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Sobota w oktawie Wielkanocy
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 16,9-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
32. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter