Jeśli Pan Bóg daje taką łaskę powołania, to jesteśmy zobowiązani dać możliwość realizacji tego powołania w Kościele. - mówi bp. Wojciech Skibicki, biskup pomocniczy elbląski, odpowiedzialny za podkomisję ds. diakonatu stałego w Polsce KEP, w rozmowie z ks. Pawłem Kłysem

Jaki jest cel kolejnego ogólnopolskiego spotkania odpowiedzialnych za diakonat stały w swoich diecezjach?
Spotkanie skierowane jest do tych, którzy w swoich diecezjach są odpowiedzialni za formację diakonów stałych. Są to przedstawiciele zarówno tych diecezji, w których diakoni stali posługują już od wielu lat, ale także diecezji, w których dopiero posługa – święcenia diakonów stałych – stanie się rzeczywistością. Cały zespół roboczy przygotowuje wskazania dyrektorium dotyczące posługi i formacji diakonów stałych w Polsce.
W tej chwili mamy diakonów stałych w wielu diecezjach, a ich zadaniem jest…
…służba Kościołowi – w taki sposób, w jaki jest to możliwe dla diakonów stałych. Ale oprócz tego aspektu służby ważnym elementem jest to, żeby patrzeć przez pryzmat powołania, bo powołanie do stanu diakonatu jest realizowane i powinno być realizowane. Jeśli Pan Bóg daje taką łaskę powołania, to jesteśmy zobowiązani dać możliwość realizacji tego powołania w Kościele. Myślę, że jest to ważny kierunek w przygotowaniu i w formacji tych, którzy będą służyć Kościołowi poprzez święcenia i posługę diakonatu stałego.
Diakonat stały jest powszechny w świecie, ale w Kościele w Polsce jest to jeszcze pewna nowość. Czy ta posługa cieszy się u nas zainteresowaniem?
Diakonat stały cieszy się dziś dużym zainteresowaniem, natomiast trzeba patrzeć na niego przez pryzmat powołania. To nie jest tylko kwestia znalezienia ludzi, którzy mogliby wykonywać tego typu zadania albo którzy sami widzą, że mogliby takie zadanie pełnić w Kościele. Tu musi być pewna jednomyślność. Tak jak przy święceniach prezbiteratu i jak przy innych posługach – musi być pragnienie ze strony człowieka, który chce taką posługę w Kościele pełnić. Ale także ze strony Kościoła musi być takie pragnienie, żeby ten człowiek, przygotowany, mógł taką funkcję pełnić poprzez sakrament święceń diakonatu.
Jeśli ktoś odkrywa w sobie pragnienie zostania diakonem stałym, to co powinien zrobić?
Powinien to pragnienie przedstawić swojemu biskupowi, biskupowi miejsca. Kandydat do diakonatu i jego rodzina są zakorzenieni w konkretnej wspólnocie, w której później on jako diakon będzie posługiwał. Bo diakoni zwykle posługują w swoich wspólnotach diecezjalnych i parafialnych. To powinno dokonywać się w jedności ze wspólnotą lokalną, z proboszczem. Święcenia diakonatu, posługa – to nie jest oderwane do rzeczywistości, kontekstu życia tej osoby, i to jest niezwykle istotne.
Czy diakoni stali po święceniach przechodzą jakąś formację?
Oczywiście. Wszyscy, którzy chcą dobrze pełnić swoje zadania, w jakiejś mierze w swoim sumieniu są zobowiązani do tego, by się rozwijać. Dlatego formacja stała jest obowiązkiem zarówno biskupów, jak i prezbiterów, podobnie jak wszystkich innych, którzy są w Kościele. Chodzi o ciągły rozwój. Diakoni również mają taką przestrzeń ciągłego rozwoju.
DIAKONAT STAŁY, obecny już w Kościele starożytnym, został przywrócony postanowieniem Soboru Watykańskiego II. Ogólne zasady odnowienia ustalił Paweł VI. Podobnie jak dwa stopnie uczestniczenia w kapłaństwie (episkopat i prezbiterat), tak i stopień służby (diakonat) jest udzielany aktem sakramentalnym nazywanym „święceniami” (por. KKK 1554). Diakon jest wyświęcany nie dla kapłaństwa, lecz dla posługi, do pomocy kapłanom i służenia całej wspólnocie Kościoła (por. KKK 1554). Zadaniem diakona, stosownie do tego, co mu wyznaczy kompetentna władza, jest uroczyste udzielanie chrztu, przechowywanie i rozdzielanie Eucharystii, asystowanie i błogosławienie w imieniu Kościoła związkom małżeńskim, udzielanie wiatyku umierającym, czytanie wiernym Pisma Świętego, nauczanie i napominanie ludu, przewodniczenie nabożeństwu i modlitwie wiernych, sprawowanie sakramentaliów, przewodniczenie obrzędowi żałobnemu i pogrzebowemu.
Do diakonatu stałego mogą zostać dopuszczeni mężczyźni ochrzczeni i bierzmowani, zarówno celibatariusze, jak i żonaci oraz wdowcy. Oprócz odznaczania się nieskażoną wiarą winni oni kierować się prawą intencją, mieć wymaganą wiedzę, cieszyć się dobrą opinią, zachowywać nienaganne obyczaje, mieć wypróbowane cnoty, jak również inne przymioty fizyczne i psychiczne odpowiadające naturze przyjmowanych święceń (por. KPK, kan. 1029; kan. 1051, n. 1).