„Sakramentem pożegnania z Kościołem” bywa nazywane bierzmowanie. Program „Młodzi na progu” ma to zmienić. Jego celem nie jest wyłożenie wiedzy, którą można zweryfikować egzaminem, ale doprowadzenie młodego człowieka do decyzji wiary.

Spotkania w małych grupach, zajmujące katechezy i warsztaty, taniec, planszówki, a nawet wspólne gotowanie. To tylko część „atrakcji”, do których w ramach dwuletniego programu przygotowania do bierzmowania zachęca parafie Fundacja „Młodzi na progu”. Inicjatywa, której autorami są ks. Artur Sepioło i Janusz Kasperczyk, wyrosła ze Szkoły Nowej Ewangelizacji Jezusa Zmartwychwstałego w diecezji gliwickiej. Głównym założeniem jest budowanie szczerych więzi uczestników z prowadzącymi i między sobą, a przez to otwarcie się na przekaz Ewangelii. Dlatego nie obowiązują tu żadne regułki, testy ani dzienniczki obecności.
– Sakrament bierzmowania nie ma być tu celem samym w sobie, tylko etapem na drodze wiary. Chodzi o zbudowanie, za pomocą konkretnych narzędzi formacyjnych, wspólnoty młodych ludzi, którzy w Kościele będą czuli się jak w domu – tłumaczy ks. Przemysław Dagis z parafii św. Karola Boromeusza w Wawrze, w której w tym roku program „Młodzi na progu” wdrażany jest po raz pierwszy.
Cotygodniowe spotkania uwzględniają część integracyjną i formacyjną, na którą składają się modlitwa uwielbienia, katecheza i warsztat. – Młodym taka konwencja bardzo się spodobała. Widać to chociażby podczas przerw świątecznych, gdy tęsknią za sobą i wypytują o kolejne spotkania – mówi ks. Dagis, który do programu włącza także własne pomysły. Jednym z nich są wizyty młodzieży w domach zaangażowanych katolickich rodzin. – Dzięki rozmowom o Bogu przy kolacji, ciastku i herbacie nastolatki mają okazję nie tylko usłyszeć świadectwa działania Boga, ale i zobaczyć, jak wygląda życie w pełnej, kochającej się rodzinie – wskazuje kapłan.
Tym, co odróżnia „Młodych na progu” od tradycyjnego przygotowania do bierzmowania, jest fakt, że obok czuwającego nad całością księdza w dzieło zaangażowani są młodzi animatorzy, którzy bierzmowanie już przyjęli. – Pracujemy w kilkuosobowych grupkach, według konspektu, angażując uczestników w warsztaty, ćwiczenia i rozmowy. Młodzi pracują z młodymi i to naprawdę działa – mówi Gustaw Zieliński, animator z parafii św. Karola Boromeusza, z własnego przygotowania do sakramentu pamiętający głównie nudne i przydługie wykłady. Tłumaczy, że spotkania są też okazją do zadzierzgiwania relacji, łowienia talentów i zapraszania uczestników do włączania się w grupy parafialne, takie jak schola czy ministranci.
W parafii św. Józefa Robotnika w Wołominie realizowany od ośmiu lat program „Młodzi na progu” znacząco ożywił wspólnotę młodych, która stanowi też przestrzeń kontynuacji formacji tych, którzy już bierzmowanie przyjęli. – Początkowo obawiałem się, że nie uda mi się znaleźć odpowiedniej liczby młodych animatorów. Pan Bóg zadbał jednak i o to i dziś jest ich ponad dwudziestu – mówi ks. Michał Miś, wikariusz wołomińskiej parafii. Uważa, że plusem takiego przygotowania jest możliwość współpracy ze świeckimi, dawanie im pola do zaangażowania i wzięcia odpowiedzialności za formację młodych. Przemiana życia, większa świadomość wiary, lepsza relacja z Jezusem, częstszy udział w spowiedzi i Mszy św. – to wszystko owoce, o których pisze młodzież w ankietach przeprowadzanych przez ks. Misia na koniec kursu.
– Tematem dobrego przygotowania do bierzmowania zainteresowałam się, gdy zaczął dotyczyć on mojego syna. „Najważniejszą misją programu jest doprowadzenie uczestnika do osobistego spotkania z Jezusem jako żywą osobą” – przeczytałam na materiałach formacyjnych „Młodych na progu” i od razu wiedziałam, że to jest to – mówi Iwona Ostrowska z parafii św. Łucji w Rembertowie, gdzie od pięciu lat realizuje program we współpracy z grupą animatorów i trzecim już wikariuszem, ks. Marcinem Jaromijem. Na spotkania, które odbywają się dwa razy w miesiącu, czasem zapraszani są goście, np. Marcin Zieliński, Witek Wilk czy Iwona Pietrala. Młodzież raz w roku wyjeżdża na rekolekcje weekendowe, gdzie ma okazję pogłębić relacje z rówieśnikami i z Bogiem. Ważnym elementem formacji są także spotkania dla rodziców kandydatów, którzy w czasie przygotowania ich dzieci do sakramentu są bardziej skłonni do wygospodarowania czasu na sprawy wiary.
– Nie da się ukryć, że coraz więcej młodych ludzi, wykarmionych i przygotowanych do strzyżenia owieczek, znika z kościelnego stada – zauważa ks. Dagis. – Dzięki „Młodym na progu” niektórych udaje się nie tylko zatrzymać, ale i skłonić do odnalezienia w nim swojego miejsca.