Tegoroczna uroczystość Wszystkich Świętych będzie szczególna ze względu na ogłoszenie św. Johna Henry’ego Newmana doktorem Kościoła. Warto przypomnieć formułę kard. Newmana, w jaki sposób można zostać świętym, zawartą w „Krótkiej drodze do doskonałości” z 1856 r.: „Aby być doskonałym, mówię najpierw – nie leż w łóżku dłużej, niż wymaga tego czas odpoczynku; pierwsze myśli kieruj zawsze ku Bogu; nawiedź Najświętszy Sakrament; odmawiaj pobożnie Różaniec i Anioł Pański; jedz i pij na chwałę Bożą; trzymaj się z dala od złych myśli; spraw, aby twoja wieczorna medytacja była dobra; każdego dnia rób rachunek sumienia; idź spać w porę, i już jesteś doskonały”. Kardynał Newman zaznacza, że nie chodzi w niej o coś heroicznego, ale o rzeczy proste, wypełniane konsekwentnie.
Można to odnieść do wielu świętych, także tych niedawno wyniesionych na ołtarze, którzy przemawiają swoją zwykłą-niezwykłą, drogą życia. Stąd też ogromne zainteresowanie relikwiami świętych i błogosławionych. To odrodzenie kultu relikwii jest czymś niesamowitym w naszych czasach. Okazuje się, że są one nadal ważnym elementem pobożności dla wielu wiernych, choć kult ten nieco ewoluuje pod wpływem nowych technologii. Wierni postrzegają relikwie jako sposób na bliższy kontakt ze świętymi, duchowe wsparcie w trudnych momentach, a także jako okazję do refleksji nad historią wiary.
Ożywienie kultu relikwii można zaobserwować szczególnie w odniesieniu do nowych świętych, takich jak: św. Jan Paweł II, bł. Jerzy Popiełuszko, bł. Rodzina Ulmów, a ostatnio także św. Carlo Acutis. Na nabożeństwach przy nich gromadzą się rzesze wiernych. Ciekawostką jest popularność w ostatnich latach dwojga świętych dość odległych w stosunku do naszych czasów. To św. Rita z Cascii i św. Andrzej Bobola. Msze św. wotywne ku czci św. Rity, na które wierni przychodzą z różami, odprawiane są już w wielu parafiach w całej Polsce. W mojej warszawskiej parafii zwłaszcza 22 maja, w liturgiczne wspomnienie św. Rity, ok. godz. 18.00 można zauważyć rzesze ludzi zdążających z różnych stron w kierunku kościoła z różami w rękach. Niektórzy niosą dla św. Rity także róże dziękczynne za wyproszone łaski. A jest za co dziękować, skoro to święta od spraw beznadziejnych.
Z kolei od kilku lat w Polsce – można by rzec – wróciła pobożność do św. Andrzeja Boboli, patrona naszej Ojczyzny, za przyczyną którego trwają nowenny inicjowane przez różne grupy i stowarzyszenia w intencji naszego kraju. Okazuje się, że wiele parafii prosi u ojców jezuitów w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie o jego relikwie. A kolejki wiernych ustawiające się przy jego trumnie-relikwiarzu przypominają przedwojenne czasy, kiedy święty ten był ogromnie czczony przez Polaków. Wystarczy wspomnieć triumfalny powrót pociągiem jego relikwii z Rzymu do Warszawy w 1938 r., co można obejrzeć na reportażach filmowych z tego wydarzenia.
Trudno powiedzieć, dlaczego dzieje się tak, że kult jednych świętych odchodzi w niepamięć, innych odżywa po kilku stuleciach, a jeszcze innych trwa nieprzerwanie przez wieki. Grunt – to mieć przyjaciół w niebie, którzy nie tylko będą spełniać nasze prośby i niekiedy wręcz życzenia kierowane pod ich adresem, ale skutecznie wskazywać nam cel naszego życia, to jest świętość, i prowadzić do niego.

Co? Gdzie? Kiedy?



