„Duch tchnie, kędy chce”, mówimy za Pismem Świętym, które dodaje jeszcze: „i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3, 8). W taki sposób komentatorzy opisywali sytuację, która miała miejsce w tegoroczną Wielkanoc w Kościele we Francji, gdzie rekordowa liczba katechumenów przyjęła chrzest. Podczas liturgii Wigilii Paschalnej, ponad 10 300 dorosłych i 7400 nastolatków przyjęło chrzest. To o 45 proc. osób więcej niż w 2023 r. Z kolei w ubiegłym roku był to wzrost o 30 proc. To pokazuje stałą dynamikę wzrostu liczby przyjmujących sakrament chrztu nad Sekwaną. W tym roku w 13 diecezjach wzrost wyniósł nawet 100 proc.
W tak zlaicyzowanym kraju, jakim jest Francja, wywołało to poruszenie do tego stopnia, że biskupi ośmiu diecezji należących do regionu paryskiego Île-de-France zwołali synod prowincjalny. „To dla nas źródło radości, ale też zobowiązanie” – napisał metropolita Paryża abp Laurent Ulrich. Synod rozpocznie się za rok w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a zakończy w 2027 r. i będzie przebiegał pod hasłem „Katechumeni i neofici. Nowe perspektywy dla życia Kościoła w naszych diecezjach”. Biskupi uważają, że „duży i żywiołowy napływ katechumenów, młodzieży i dorosłych, którzy są coraz bardziej zainteresowani nawróceniem do Chrystusa, powinien zwrócić uwagę wszystkich członków Kościoła i obudzić ich zaangażowanie”.
Największe zdziwienie wywołuje to, że pośród katechumenów najdynamiczniej rosnącą grupę stanowią młodzi ludzie w wieku 18–25 lat, którzy po przyjęciu chrztu deklarują chęć zaangażowania się we wspólnotę Kościoła. Jak odkryli wiarę w społeczności wychowanej na całkowitym rozdziale państwa od Kościoła, a niekiedy wręcz wrogości tego pierwszego wobec jakichkolwiek przejawów życia religijnego? Według ankiety przeprowadzonej przez tygodnik „Famille Chrétienne” i portal Aleteia pośród prawie 900 katechumenów dla 83 proc. z nich była to Msza św., w której uczestniczyli jeszcze przed przystąpieniem do chrztu, często nie rozumiejąc obrzędów. Wielu z nich odkryło wiarę dzięki kolegom. Przypominają się tu historie słynnych nawróceń francuskich ateistów, na których łaska wiary spłynęła w czasie Mszy św. Drugą sprawą jest kwestia osobistego świadectwa osób wierzących. Bo to także dzięki niemu katechumeni odkryli Boga. To wielkie zobowiązanie dla nas, wierzących, by wiary nie zatrzymywać dla siebie.
Niedzielę Palmową spędziłam w Starej Wsi na Podkarpaciu, miejscu zwanym niegdyś zagłębiem powołań. Bazylika Zwiastowania NMP pękała w szwach. Przed bazyliką spacerowały dwie studentki z Krakowa, które przyjechały na święta do domu. Jedna z nich stwierdziła, że już pięć lat nie była w kościele. Druga przyznała, że też przestała chodzić do kościoła po opuszczeniu domu rodzinnego. I takie właśnie osoby odkrywają obecnie we Francji wiarę. Może i te dwie studentki zostaną zaproszone przez przyjaciół na Eucharystię lub na spotkanie duszpasterstwa akademickiego, aby też mogły odkryć na nowo wielką wartość przywilejów chrzcielnych. Bo ten sakrament czyni nas dziećmi samego Boga!
Mam znajomą, która co roku obchodzi najważniejszą w jej życiu rocznicę: chrztu. Ona wie, co i ile dla niej ten sakrament znaczy. A czy my wiemy? Czy w ogóle znamy datę swojego chrztu?