Świat od zawsze się zmieniał. Przełomowe zmiany budziły nieufność, ale życie pokazywało, że większość na tym korzysta. Gorzej ze zmianami wymuszonymi prawem. A jeżeli za tymi wymuszeniami stoją urzędnicy, to zazwyczaj wszyscy na tym tracą.
Tak jest ze zmianami, które czekają nas niebawem. Tylko do 30 czerwca będą obowiązywać osłony zakładające mrożenie cen ciepła. Branża alarmuje, że rachunki będą rosnąć. Nie tylko z powodu skasowania tarczy ochronnej, dzięki której zbytnio nie odczuwaliśmy dotychczasowych podwyżek, ale też jako efekt wprowadzenia systemu ETS, czyli opłat za emisję dwutlenku węgla. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie apeluje do rządu o przygotowanie strategii, w tym także o wsparcie gospodarstw domowych z niewysokimi dochodami, które wkrótce mogą mieć problem z rachunkami za ogrzewanie, na tyle duży, że biedniejszych nie będzie stać na ogrzanie mieszkania zimą! Dotyczy to także szkół czy szpitali.
Dlaczego? Bo większe przychody ze sprzedaży ciepła pochłoną i tak rosnące ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. W 2024 r. koszt ETS w rachunku za prąd wynosił 20 proc.; w 2030 r. będzie to 60 proc.! Można by koszty zmniejszać przez szybką modernizację systemów dystrybucji i dostosowanie ich do nowych unijnych wymogów. Ale ciepłowni, zwłaszcza w mniejszych miastach, na to nie stać. Co więc nas czeka? To proste: przerzucenie kosztów na odbiorców, czyli na nas wszystkich. Ciepłownicy alarmują, że potrzebna jest w tej sprawie nowa strategia, bo inaczej czeka nas zapaść. Rząd na razie milczy. Swoją drogą, ciekawe, czemu było o tym cicho przed wyborami.
Ale jeśli ktoś myśli, że to ostatni radosny pomysł urzędniczy, to jest w błędzie. Oto we Francji od 1 lipca całkowicie zakazane będzie wykorzystywanie deszczówki spływającej z dachów pokrytych papą czy materiałami zawierającymi azbest lub ołów. Za nieprzestrzeganie przepisów będą grozić sankcje: od mandatu w wysokości 135 euro do trzech lat więzienia! Już wyobrażam sobie żandarmów zaglądających do beczek i patrzących, kto zbiera deszczówkę, która jest przecież tak ekologiczna i uzupełnia dramatyczne niedobory wody w glebie.
Nic, tylko patrzeć i gorzko się uśmiechać…