Czy pamiętaliśmy o tegorocznym 2 kwietnia? Wśród czytelników są zapewne tacy, którzy wzięli udział w rocznicowych wydarzeniach, i tacy, którzy zostali w domu.
Ale zapewne byli też i tacy, którzy świętować chcieli, ale nie otrzymali żadnej oferty. Znów zbyt dużo odpowiedzialnych za to osób zaspało albo zlekceważyło 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II, będącą także rocznicą tamtych pamiętnych narodowych rekolekcji i wyjątkowego wspólnotowego przeżycia. Wstyd, bo większego Polaka nie mieliśmy w ostatnich dekadach i mieć nie będziemy pewnie w najbliższym stuleciu. Papieża, którego kochaliśmy, nawet jeśli do Kościoła było czasem daleko. Płakaliśmy, kiedy odchodził, i tak szybko o nim zapomnieliśmy.
Ale przed nami kolejne ważne rocznice. Wręcz monumentalne: tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego i pięćsetlecie hołdu pruskiego. Dwie daty przypominające o wspaniałej historii, tradycji i wielkości Polski i jej śmiałych przywódców. I co? Nic! Instytucje rządowe i większość samorządowych nie tylko śpią, ale czasem celowo się dystansują. Tak jakby ktoś wstydził się milenium koronacji pierwszego króla Polski! Jeszcze by się, nie daj Boże, świat dowiedział, że jesteśmy narodem z ponad tysiącletnią historią i dawną potęgą…
Aż trudno uwierzyć, że nie ma żadnych wielkich centralnych obchodów. Ba, trudno uwierzyć też w to, że dla 90 proc. naszych mediów to nie jest żaden problem. A rząd miał wszystkie karty w ręku, aby te daty uczynić wielką celebracją naszej historii, ambicji i niezwyciężonego polskiego ducha. Wyobraźmy sobie nie jakieś posiedzenie sejmu, od którego większość z nas się zdystansuje, ale multimedialne widowisko na Stadionie Narodowym, opowiadające historię Polski – od Mieszka i Chrobrego po XXI wiek! Czyż trzy tygodnie przed wyborami to nie idealny moment na takie wydarzenie? Jak widać – nie dla wszystkich. Zero chęci? Ignorancja? Pedagogika wstydu?
Przecież dokładnie o to chodziło zaborcom: o zatarcie poczucia tożsamości narodowej. Bez silnej identyfikacji nie będzie wspólnoty. Pozostaje gorycz i poczucie bezsilności, bo komuniści w PRL potrafili takie rzeczy wykorzystać, a my dziś nie. Następna okazja na takie uczczenie koronacji już za tysiąc lat. Oby wtedy nikt nie zapomniał…
Jeśli jeszcze wtedy będzie Polska.