„W kosmosie zadajesz sobie fundamentalne pytania. Nie tylko, co ja tu robię, ale jak to się stało, że to wszystko jest” – powiedział w jednym z wywiadów Mirosław Hermaszewski. Od 25 czerwca br. można dodać: jeden z dwóch Polaków w kosmosie. W ślady Hermaszewskiego poszedł Sławosz Uznański-Wiśniewski, którego misja ma zakończyć się ok. 10 lipca. Po dwóch tygodniach eksperymentów polski kosmonauta wróci na ziemię. Czy z podobnymi wrażeniami jak Hermaszewski?
Pierwszy Polak, który zobaczył naszą planetę z perspektywy niedostępnej zwykłym śmiertelnikom, nie krył fascynacji tym doświadczeniem. Nawet po wielu latach. W wypowiedzi przed kamerą telewizyjną, z której pochodzi przywołany cytat, podkreślał, że wycisnęło ono w jego pamięci silne i ciągle żywe wspomnienia. Wielkie wrażenie wywarła na nim estetyka kosmosu: „Kolory, nieprawdopodobne kolory, i ta Ziemia, którą widzisz jednym spojrzeniem, i te przesuwające się obiekty, czyli kontynenty, morza, oceany, chmury” – mówił. Hermaszewski przez osiem dni okrążył Ziemię aż 126 razy! Najbardziej dojmujące było spojrzenie na ciemność kosmiczną, w której widzi się o wiele więcej gwiazd niż w warunkach ziemskich, bo nie zaciemnia ich atmosfera. Wtedy, podkreślił Hermaszewski, rodzą się pytania. Przychodzi też odpowiedź.
„Ale jak to się stało, że to wszystko jest? Gdzie jest ten Ktoś? A On jest…” – podsumował pierwszy Polak w kosmosie. W jego wypadku lot kosmiczny był okazją do przemiany serca, o czym wspominał innym razem. Uważał, że astronauci nigdy nie wracają ateistami. Mają się tym nie chwalić publicznie, ale prywatnie wyrażają podobne poglądy.
„A On jest” – to zwięzłe stwierdzenie może się zrodzić w każdym z nas. Nawet jeśli komercyjne podróże kosmiczne staną się dostępniejsze, to i tak będzie to zapewne przyjemność, na którą będą mogli pozwolić sobie tylko ekscentryczni milionerzy, o wiele częściej poszukiwacze przygód niż Boga. Jak więc przeżyć swoje „doświadczenie kosmosu”?
Zwróćmy uwagę, że myśl o Stwórcy zrodziła się u polskiego kosmonauty pod wpływem zmiany, która polegała na oddaleniu się (w jego wypadku od Ziemi). To pozwoliło mu zobaczyć wszystko zupełnie inaczej. W pewnym sensie zachwyt nad tym, co zobaczył, brał się ze zmiany spojrzenia. Poszerzenia pola widzenia i zobaczenia w innej skali tego, co widział przez całe życie. My też obserwujemy świat wokół siebie i pewnie nie raz zapatrzyliśmy się w niebo… Jednak być może zawsze patrzymy tak samo, z przekonaniem, że dla nas Pan Bóg nie przygotował niczego nadzwyczajnego. Tak przyzwyczajeni i wytrenowani w jednakowym doświadczeniu rzeczywistości, że nie zaświta nam nawet myśl, iż może być jakaś inna perspektywa.
Trwają wakacje. To czas urlopów, często w gronie najbliższych. Również w towarzystwie dzieci, męża czy żony warto poszukać oddalenia i zmiany perspektywy. Odnaleźć ją można nie tylko nad morzem, w górach czy w lesie. Nową perspektywę spojrzenia na nasze życie proponuje od samego początku Kościół. Nazywamy ją nawróceniem. „Doświadczenie kosmosu” może do nas przyjść w czasie zwyczajnej modlitwy, w domu, w pobliskim kościele, w czasie lektury Pisma Świętego. Pan Bóg ma swoje drogi, żeby nas odnaleźć. Bywają nieoczywiste. Zmiana perspektywy może przyjść w samotności czy chorobie, kiedy w głowie tłoczą się pytania, na które z początku nie znamy odpowiedzi. Okazuje się, że i szeroko pojęta modlitwa, w której wchodzimy do swojego wnętrza, i wiercące sumienie problemy mogą przynieść podobny skutek.
Spróbujmy w te wakacje spojrzeć w niebo w zupełnie inny sposób. Przykład gen. Mirosława Hermaszewskiego pokazuje, że loty kosmiczne są nie tylko po to, żeby prowadzić badania naukowe. W życiu niezwykłe podróże zaczynają się niekiedy w najmniej oczekiwanym momencie. Wystarczy zrobić pierwszy krok.