23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Z dziadkami do nieba

Ocena: 3.9
2119

Z dzieciństwa zapamiętałem dziadka, który na klęczkach rano i wieczorem powierzał się Bożej opiece. Słowa uczą, ale to przykłady pociągają. - mówi Kazimierz Korab, profesor socjologii SGGW, prezes Międzynarodowego Instytutu Edukacji i dziadek, w rozmowie z Moniką Odrobińską

fot. arch. prywatne K. Koraba

Od czego są dziadkowie?

Zacznijmy od tego, że bez dziadka i babci nie ma kompletnej rodziny, a wnuk ma prawo czuć się okradziony, i to właśnie uczyniły lata komunizmu, zwalczającego rodzinę jako ostatni bastion na drodze rewolucji.

Zadanie dziadków przyrównałbym do zadania Jana Chrzciciela, który wiedział, kiedy ustąpić miejsca ważniejszemu od siebie Chrystusowi. Jako dziadek wiem, jakie to trudne, by z roli pierwszoplanowej przejść do dalszoplanowej; to życiowa rewolucja psychiczna i moralna, wymagająca pokory. Najszlachetniejsze, co dziadkowie mogą dać wnukom, to budowanie autorytetu ich rodziców i zaufania do nich. Niedopuszczalne jest sprowadzanie ich do antyprzykładu słowami „nie bądź jak twój tatuś” czy łamanie za ich plecami reguł, które wprowadzają. Dziadkowie nie mogą rywalizować z rodzicami na uczucia ani pretendować do roli wychowawców w myśl zasady „swoje dzieci wychowałem, wychowam i twoje”. Nie mogą też pozwolić wnukom mówić do siebie po imieniu, bo w rodzinie dlatego każdy ma swoją nazwę – mama, tata, dziadek, ciocia, stryj – że odpowiada ona konkretnej, niezastępowalnej funkcji. Mają te role także dziadkowie…

 

…którzy, jak Pan wspomniał, są m.in. depozytariuszami wiary. Ale czy faktycznie?

Posłużę się przykładem 85-letniej mieszkanki Latyczowa w środkowej Ukrainie, która do kościoła na niedzielną Mszę świętą idzie trzy godziny w jedną stronę. To ogromne świadectwo wiary. Na Ukrainie za rodzinny przekaz kulturalny i religijny w 90 proc. odpowiadają właśnie babcie, za co wystawiłbym im pomnik. Podobnego stwierdzenia nie zaryzykowałbym niestety wobec polskich babć, tym bardziej dziadków, choć trzeba przyznać, że mężczyźni różnych pokoleń doznają obecnie przebudzenia. Babcia Polka ucząca pacierza, różańca, zabierająca na nabożeństwa istniała, póki istniało przedwojenne pokolenie; od kilku dekad to niestety mit. Z chlubnymi wyjątkami oczywiście.

 

Jak więc powinno wyglądać przekazywanie wiary przez dziadków, zwłaszcza gdy młodzi nie uświadczą jej ze strony rodziców?

Gdy rodzice są wierzący i w tym duchu wychowują dzieci, dziadkowie mogą tylko służyć wsparciem. Jednak mam codzienny kontakt z młodzieżą licealną i widzę, że nie zna Starego Testamentu czy Dekalogu, a bez wiedzy religijnej wiara jest niemożliwa. To duże pole do zagospodarowania przez dziadków, którzy mają więcej czasu i cierpliwości niż rodzice godzący dom z pracą. W atmosferze życzliwości łatwiej jest przekazywać historię zbawienia, bo tym jest nasza wiara. To właśnie jako taką należy ją przedstawiać w świecie, który wszystko, także religię, pragnie sprowadzić do roli narzędzia zapewniającego wewnętrzną harmonię i szczęście.

Opowiadając o świętych – a dziadkowie są specjalistami od opowiadania – pokazują młodym, że można żyć krótko, dźwigając krzyż, ale na końcu jest zbawienie, nadające temu trudowi sens. Młodzi powinni przejąć od starszych pokoleń hierarchię wartości, w myśl której jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Z dzieciństwa zapamiętałem dziadka, który na klęczkach rano i wieczorem powierzał się Bożej opiece. W trudnych chwilach przed podjęciem ważnej decyzji przypominałem sobie ten obrazek. Pamiętajmy, że słowa uczą, ale to przykłady pociągają.

Poza tym uważam, że dziadkowie to dawcy nadziei. Z badań nad pokoleniem Z wynika, że to ludzie bojący się przyszłości, jawiącej im się jeśli nie jako wojna, to już na pewno jako katastrofa ekologiczna. Dziadek i babcia żyją na tyle długo, że mogą zaświadczyć, że świat nie zaczął się razem z nimi i na nich się nie skończy.

 

Czego wystrzegać się w przekazywaniu wiary?

Nie czynić tego na siłę. Św. Augustyn podkreślał, że stwarzając człowieka, Bóg nie pytał go o zdanie, ale o swoim zbawieniu człowiek już decyduje sam. Dziadkowie, jeśli nie rodzice, mogą pokazać kierunek, ale własną drogę młody człowiek musi przemierzyć sam. Dalej: Bogiem nie wolno straszyć, w kwestii wiary nie wolno szantażować, ale tak samo wystrzegać się należy infantylizowania. Nie odmawiamy „paciorka”, tylko pacierz, nie ma „bozi”, jest „Bóg”.

 

A co mogą zrobić dziadkowie, gdy nie mogą przekazywać wiary wnukom bezpośrednio lub gdy napotykają opór?

Nie powinni się tym zamartwiać, bo nie można być odpowiedzialnym za coś, na co nie ma się wpływu. Należy za to wykorzystywać wszelkie możliwe okazje, by wnuki zaprowadzić do Boga. I pamiętajmy, że zawsze też pozostaje nam się za nie modlić.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter