29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wychowawca chłopców z marginesu

Ocena: 5
1274

Sto pięćdziesiąt lat temu urodził się św. Alojzy Orione, który głosił Ewangelię najuboższym, chorym i opuszczonym, bez względu na wiek, religię czy narodowość.

fot. arch. ks. Leszek Kromka FDP

Alojzy urodził się 23 czerwca 1872 r. jako syn Viktora, kamieniarza w Pontecurone, w pobliżu Tortony (Włochy). Był najmłodszym z czterech braci, imię Alojzy otrzymał na chrzcie dla upamiętnienia przedwcześnie zmarłego brata. Orione mówił, że jedną z pierwszych łask, jakie otrzymał od Boga, była możliwość urodzenia się w ubogiej rodzinie. W swoich listach podkreślał, że wpływ na jego życie miała prosta i zdrowa pobożność matki Karoliny.

 


ROZBÓJNIK BOŻY

Od dziecka był energiczny i porywczy. – Jego przyjaciel z podwórka relacjonował, że przyszły święty unikał bójek, ale gdy został zaczepiony, chwytał za włosy oraz mocno bił – przypomina ks. Łukasz Mikołajczyk FDP. Mały Alojzy zobaczył, jak rankiem w rodzinnym Pontecurone wygrzewali się na słońcu, spokojnie gawędząc, ksiądz, aptekarz oraz adwokat. Chwycił za kij i zaczął w ich kierunku wzbijać tumany kurzu, wołając: „czy nie wiecie, że o tej porze pracuje się, a nie siedzi na słońcu i kręci palcami?”. – Dostał od matki porządne lanie. Po latach wspominał z humorem, że widok min notabli wynagrodził mu karę – dodaje ks. Łukasz.

14 września 1885 r. wstąpił do zakonu franciszkanów w Vogherze. Był bardzo gorliwy w modlitwie, jednak wyczerpujące posty osłabiły jego odporność. Dzień przed obłóczynami musiał opuścić zakon ze względu na zapalenie płuc. Rok później został przyjęty do oratorium dla młodzieży na Valdocco, prowadzonego przez salezjanów pod kierownictwem ks. Jana Bosko, gdzie przebywał trzy lata. – Salezjanie liczyli, że wstąpi do nowicjatu, natomiast Alojzy powiedział, że wraca do domu. Ludzie, którzy go znali, mówili o nim: co za rozkapryszony dzieciak – komentuje ks. Leszek Kromka FDP.

 


TRZY PROŚBY

Alojzy zastanawiał się, czy ma powołanie kapłańskie. W końcu postanowił skierować do Boga trzy prośby. Od ich spełnienia uzależnił przyjęcie święceń. Pierwszy „warunek”: powrót jego ojca Viktora do praktyk religijnych. Drugi: nie napisze podania do seminarium, a mimo to zostanie przyjęty. Trzeci: nie da nikomu miary na sutannę, a i tak ją otrzyma. Wszystkie prośby zrealizowały się w ciągu dwóch lat. Sutannę otrzymał od mamy swojego kolegi Giovanniego. Ojciec wrócił do praktyk religijnych. Ostatni warunek spełnił się dzięki rozmowie miejscowego proboszcza z ordynariuszem tortońskim bp. Igino Bandi. – Duchowny powiedział biskupowi, że ma w parafii pobożnego chłopca, ale nie chce on napisać podania do seminarium. Biskup Bandi odpowiedział: „przyślij mi go tutaj, ja go przyjmuję” – opowiada ks. Leszek.

16 października 1889 r. wstąpił do Seminarium Diecezjalnego w Tortonie. Tego samego dnia, przechodząc przez krużganki seminaryjne, obrzucony został przez kleryków zgniłymi ziemniakami. Po incydencie ponownie czuł, że to nie jest jego miejsce. – Rektor seminarium zobaczył, że coś się stało, i zaprowadził Alojzego do kaplicy seminaryjnej. Wskazał mu figurę Matki Bożej, mówiąc: „Masz być Jej dzieckiem, nie patrząc na to, co dzieje się wokół ciebie” – dodaje ks. Kromka.

 


MAŁE DZIEŁO

Będąc klerykiem, pracował jako zakrystian w katedrze tortońskiej, aby opłacić czesne za pobyt w seminarium. W czasie pracy spotkał zapłakanego malca, sierotę, którego katecheta wypędził z lekcji religii. Kleryk Orione podjął się jego uczenia, by nikt go więcej nie wyrzucił.

Lawina ruszyła. Chłopiec przyprowadził kolegę, a po nim zaczęli przychodzić następni. Były to dzieci żyjące na ulicy, którymi nikt się nie zajmował. Spokojna, zaspana katedra huczała gwarem młodzieży. Biskup Bandi, dostrzegając rozrastające się dzieło, przekazał na ten cel swój biskupi ogród. Jak wspominał Alojzy Orione, po zabawach pozostało tylko jedno całe drzewo. Wiedząc, że to tymczasowe rozwiązanie, Alojzy poprosił hierarchę o zgodę na otwarcie szkoły z internatem dla najbiedniejszych dzieci. Wszystko działo się w kilka godzin: pozwolenie biskupa, wynajęcie domu, przyjęcie pierwszych uczniów, otrzymanie pieniędzy oraz zapłata komornego. Hierarcha, zaniepokojony rozmachem działań, chciał cofnąć pozwolenie. Usłyszał jednak spokojny głos kleryka Orione: „Za późno, Ekscelencjo, gmach wynajęty i pierwsi chłopcy przyjęci”.

3 lipca 1892 r. powstało „Oratorium św. Alojzego”. – Orione inspirował się działalnością św. Józefa Benedykta Cottolengo i św. Jana Bosko. Posługiwał się zabawą w prowadzeniu oratorium. To był nowoczesny sposób myślenia, w czasach, kiedy wychowanie dzieci często ograniczało się do karcenia. Nikogo nie wykluczał z pomocy i edukacji, przyjmował wszystkich – zwraca uwagę ks. Łukasz Mikołajczyk. Od bp. Bandiego otrzymał do pomocy przy oratorium wybranych przez niego kleryków, którzy będą stanowić zaczyn przyszłej wspólnoty zakonnej.

Alojzy Orione przeszedł do historii jako najmłodszy, bo zaledwie dwudziestoletni założyciel zgromadzenia. Wprawdzie nie istniejącego jeszcze de iure, ale już de facto. Widząc efekty pracy z młodzieżą, kolejne włoskie diecezje sukcesywnie zapraszały orionistów do otwierania placówek edukacyjnych u siebie.

Zgromadzenie otrzymało z czasem nazwę Małe Dzieło Bożej Opatrzności, w skład którego wchodzą: Synowie Boskiej Opatrzności – księża orioniści, Siostry Małe Misjonarki Miłosierdzia – siostry orionistki, Siostry Sakramentki Niewidome, Siostry Kontemplujące Jezusa Ukrzyżowanego, Bracia Zakonni (koadiutorzy), Pustelnicy Boskiej Opatrzności. W 1997 r. we Włoszech biskup Tortony Martino Canessa zatwierdził Orioński Instytut Świecki.

 


Z POLSKĄ FLAGĄ 

Ks. Leszek Kromka tłumaczy, że zapał apostolski ks. Orione przejawiał się w realizowaniu czterech wielkich miłości: do Jezusa, Maryi, papieża i dusz. Szczególne miejsce w sercu św. Alojzego zajmowała miłość do Polski oraz Polaków. Mawiał, że gdyby nie był Włochem, to chciałby być Polakiem. Pisał w jednym z listów: „kiedy przebywałem w oratorium ks. Bosko w Turynie, pokazywano nam podczas przechadzek okno mieszkania pewnego polskiego generała, który miał tu przybyć, by wylewać krew za Italię. Zawsze ilekroć przechodziłem obok tego pałacu, wznosiłem oczy ku owemu oknu, a serce do Boga i modliłem się za tego, który ofiarował swe życie za Włochy”.

W czasie ataku na Polskę we wrześniu 1939 r. rozłożył polską flagę na ołtarzu w sanktuarium Matki Bożej Czuwającej w Tortonie, ucałował ją i zachęcał współbraci do podobnego gestu. Następnie umieścił flagę w swoim pokoju, gdzie znajduje się ona do dziś. Boża Opatrzność spowodowała, że wielkiego orędownika Polski beatyfikował papież Polak Jan Paweł II 26 października 1980 r. oraz kanonizował 16 maja 2004 r.

W marcu 1940 r., w ostatnich dniach życia, które spędził w San Remo, powiedział: „podtrzymywany łaską Pańską głosiłem Ewangelię najuboższym, najbiedniejszym, ludowi. W imię Bożej Opatrzności otwierałem ramiona i serca ku chorym niezależnie od ich wieku, religii, narodowości. Im wszystkim wraz z chlebem cielesnym chciałbym dać balsam wiary: szczególnie jednak tym, którzy są najbardziej cierpiący i opuszczeni”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter