20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wniebowzięta

Ocena: 0
4823
Warto wiedzieć, że analogiczną konsultację doktrynalną przeprowadził w całym Kościele papież bł. Pius IX przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej. Pamiętajmy o tych faktach, bo inaczej trudno nam będzie zrozumieć, że papież jest szczególnym sługą wiary Kościoła i temu zadaniu jest całkowicie podporządkowana jego nauczycielska nieomylność.

Śmierć Maryi nie miała w sobie nic pokutnego, nic z kary za grzech, nie wiązała się też z żadnym bólem ani lękiem. Była bardziej podobna do zaśnięcia niż do śmierci. Mówił o tym bardzo głęboko św. Jan Paweł II w katechezie z 25 czerwca 1997 r.: „Ojcowie Kościoła przedstawiają śmierć Maryi jako wydarzenie miłości, które doprowadziło Ją do spotkania z Boskim Synem, by dzielić Jego nieśmiertelne życie. U kresu ziemskiej egzystencji doświadczyła Ona podobnie jak Paweł, a nawet bardziej niż on, pragnienia odłączenia się od ciała, by być na zawsze z Chrystusem (por. Flp 1,23). Doświadczenie śmierci wzbogaciło osobę Maryi Panny: mając udział w powszechnym losie ludzi, potrafi Ona z większą skutecznością otaczać swym duchowym macierzyństwem tych, którzy przeżywają ostatnią godzinę życia”.

Wsłuchajmy się jeszcze w refleksję na ten temat wielkiej XX-wiecznej mistyczki, Adrianny von Speyr: „Dla Maryi śmierć nie oznacza spełnienia się kary jako nieuchronnej konsekwencji grzechu. Ani jeden moment nie oddziela jej śmierci od szczęścia wieczności. Maryi nie czeka sąd, chwila śmierci przechodzi bezpośrednio w chwilę wniebowzięcia. Ona nie potrzebuje oczyszczenia, nawrócenia, wyroku Bożego oddzielenia dobra od zła. Taka, jaką jest, może wejść do nieba. Ojciec, czyniąc z tego dar dla Syna, przyjmuje w niebie Jego Matkę, tak jak przyjął Go wstępującego do nieba. Wzięta jest do nieba z tym ciałem, dzięki któremu stała się na ziemi Pośredniczką łaski. Sama jest bez winy, tak jak bez winy jest Jej Syn, umierający na krzyżu. Lecz Matka umiera nie tylko we wspólnocie z innymi, ale też we wspólnocie z Synem, w więzi z Nim, uczestnicząc w Jego misji”.

Cała zbawiona już teraz

Maryja jest pierwszym człowiekiem, który przyjął Chrystusa Zbawiciela naprawdę całym sobą i bez reszty. Sam Bóg ją do tego uzdolnił – przygotowując ją na Matkę swojego Syna, uczynił ją świętą i niepokalaną, wolną od najmniejszego grzechu. Toteż ona, Matka Zbawiciela, jest zarazem pierwszym człowiekiem, który dostąpił zbawienia cały i bez reszty, z duszą i ciałem. Nie godziło się, ażeby to ciało, z którego narodził się sam Syn Boży, Stwórca nieba i ziemi, pozostało w grobie i doznało rozkładu.

Takim właśnie zbawieniem, całkowitym, z duszą i ciałem, Bóg zamierza obdarzyć nas wszystkich. Nie tylko w naszych duszach będziemy oglądać Boga twarzą w twarz, również nasze ciała zostaną kiedyś wskrzeszone i obdarzone niewyobrażalną teraz dla nas bliskością z Bogiem. Nie po to Bóg karmi nas teraz Eucharystią, Ciałem swojego Jednorodzonego Syna, ażeby ciała nasze miały zakończyć swoje bytowanie w chwili naszego zgonu. Wprawdzie stanie się to dopiero w Dniu Ostatecznym, ale nawet ciała nasze dostąpią zbawienia. Jak czytamy w Liście do Filipian (3,21), Jezus Chrystus „przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować”.

Zatem prawda o wniebowzięciu Matki Bożej z jednej strony napełnia nas radością i dziękczynieniem Bogu Wszechmogącemu za to, że tak wielkie rzeczy uczynił Maryi. Świętując jej wniebowzięcie, przyłączamy się do wszystkich poprzednich pokoleń Kościoła, które błogosławiły Maryję za jej macierzyńską posługę wobec naszego Zbawiciela oraz gratulowały jej tego, że spoczęła na niej tak wielka miłość Boża. Zarazem jednak wniebowzięcie Maryi stanowi wspaniałą obietnicę i gwarancję, jaką Bóg składa nam wszystkim całemu Kościołowi – że my wszyscy, cały święty Kościół Boży, w dniu powszechnego zmartwychwstania staniemy przed Chrystusem jako prawdziwa oblubienica Baranka. Staniemy wówczas przed Chrystusem – żeby przypomnieć sformułowania Listu do Efezjan (5,27) – jako Kościół chwalebny, niemający już żadnej skazy ani zmarszczki ani żadnej niedoskonałości, lecz święty i nieskalany.

Nie daj Boże jednak, żeby ktoś z nas zasiedział się w niewoli u Szatana, który jest niszczycielem obrazu Bożego w człowieku i wrogiem naszego zbawienia. Właśnie czas dzisiejszy dany jest nam po to, żebyśmy uciekli spod władzy szatana, który chce nas wyprowadzić jak najdalej od dróg Bożych przykazań i zamknąć nas w granicach życia doczesnego. Już teraz powinniśmy przyłączyć się do tej Niewiasty, która ucieka przed Smokiem na pustynię. Już teraz uciekajmy z niewoli grzechu i coraz więcej zbliżajmy się do Boga. Już teraz Chrystus Pan chce odnawiać w każdym z nas obraz Boży i przywracać nam podobieństwo do Boga, który jest miłością i prawdą, sprawiedliwością i miłosierdziem.

Niech Maryja wniebowzięta, Maryja przepełniona Bożą miłością, wstawia się za nami, aby nikogo z nas nie zabrakło wśród Bożych przyjaciół w dniu powszechnego zmartwychwstania. Niech Ta, której orędownictwo jest Bogu szczególnie miłe, wstawia się za każdym z nas, abyśmy już teraz byli coraz bliżej Boga.

o. Jacek Salij OP
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Idziemy nr 39 (471), 28 września 2014 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter