Imię Baruch w tytule jest jednak pseudonimem. Księga kojarzona z nim nie pochodzi od niego. Nie jest to zaskoczeniem ani problemem, gdyż w Piśmie Świętym jest to często spotykane. W świecie wschodnim na sposób umowny podawano nieraz jako autora ważną postać z przeszłości. Księgi Pisma Świętego najczęściej nie informują o imionach swoich faktycznych, historycznych autorów. Księga Barucha nie ma zresztą jednego tylko autora, gdyż składa się z kilku połączonych ze sobą fragmentów różnego pochodzenia.
Skąd o tym wiemy? Treść księgi nie jest jednolita, a w wielu punktach nie odpowiada sytuacji z VI w. przed Chr., gdy działali Jeremiasz i Baruch. Nie posiadamy jej tekstu w języku hebrajskim, który przeważa w Starym Testamencie, ale po grecku, choć w większości stanowi on przekład z hebrajskiego. Jest to zatem dokument i wyznanie wiary Izraela z czasów między niewolą babilońską a Nowym Testamentem, gdy Izraelici żyli pod rządami obcych imperiów, najpierw Persji, a potem państw hellenistycznych i Rzymu.
OBCA WŁADZA
Początek akcji księgi nawiązuje do zniszczenia Jerozolimy przez Babilończyków pod wodzą Nabuchodonozora w 586 r. przed Chr. Księga nazywa ich Chaldejczykami. Pięć lat później uprowadzeni do Babilonii Żydzi składają się jednak na ofiary, które mają być złożone za pomyślność króla Nabuchodonozora w Świątyni Jerozolimskiej: „Niech nam Pan da męstwo, niech oświeci nasze oczy, byśmy mogli żyć pod osłoną Nabuchodonozora, króla babilońskiego, i pod osłoną Baltazara, jego syna; byśmy im służyli wiele dni i znaleźli u nich łaskę” (Ba 1,12).Uważny czytelnik dostrzeże tu dwa problemy. Po pierwsze, przyjmuje się zwykle, że przy zdobyciu Jerozolimy zniszczeniu uległa także świątynia. Niemniej jednak nadal składano w niej ofiary, co zaświadcza Księga Jeremiasza (Jr 41,5). Być może palono je na ołtarzu zrujnowanej świątyni. Być może uległa ona zniszczeniu dopiero później, na przykład w wyniku najazdu Edomitów, sąsiadów Judy z południa.
Dziwić też musi, że Żydzi modlą się za pomyślność okupanta! Nabuchodonozor był najeźdźcą, a w późniejszej tradycji – „czarnym charakterem”, przysłowiowym wrogiem narodu żydowskiego. Ta sprzeczność ma jednak wyjaśnienie.
Otóż po pierwsze księga wspomina zwrócenie Żydom zagrabionych sprzętów świątynnych (Ba 1,8), co by świadczyło o łaskawości króla. Na pewno świadczy o braku prześladowań religijnych. W świetle biblijnej nauki o państwie można robić ustępstwa polityczne wobec silniejszego, można też przyswajać elementy kultury obcej, ale nie wolno odstępować od wiary w jedynego Boga i jego wymagań moralnych. Jeśli jednak rządzący je szanują, uzasadniona jest lojalność wobec nich.
Skądinąd, choć mówi się o niewoli babilońskiej, uprowadzeni Żydzi wcale nie byli niewolnikami, zostali osiedleni w bogatym kraju i mogli się tam urządzić, do czego ich zresztą zachęcał wcześniej prorok Jeremiasz (Jr 29,4-7). Krajowi temu winni są lojalność: „Starajcie się o pomyślność kraju, do którego was zesłałem na wygnanie. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność” (Jr 29,7). W późniejszych czasach Żydzi stosowali się zwykle do tej wskazówki, a wtedy powodziło im się dobrze.
Uwzględnić wreszcie trzeba, że choć księga mówi o Chaldejczykach i Nabuchodonozorze, powstała już po ich czasach. Mówiąc o nich, autor miał na myśli tolerancyjnych wobec religii żydowskiej władców perskich z wieków V-IV przed Chr., albo greckich jeszcze później. Wtedy faktycznie składano w świątyni ofiary za ich pomyślność (Ezd 6, 10). Wiara biblijna nie jest sekciarska, otwiera się na przychylnych pogan.