29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wiara rodzi się w relacjach

Ocena: 0
1204

Dziecko związane silnymi więzami z matką i ojcem, którzy żyją w zgodzie, w sposób naturalny utożsami się z ich fundamentalnymi wyborami duchowymi i moralnymi. - mówi o. Józef Augustyn SJ w rozmowie z Radosławem Molendą

fot. Dominik Nienartowicz

Książka „Listy Matki” Anny Augustyn daje piękne świadectwo życia i wiary Ojca rodziców. Jaki mieli oni wpływ na wiarę Ojca i rodzeństwa?

Doceniam wpływ ojca i matki na przekaz wiary w mojej rodzinie, doceniam też klimat duchowy i moralny rodzinnego domu. Oni dzielili się tym, co sami wcześniej otrzymali w swoich domach. Uczestniczyli w wielopokoleniowym łańcuchu przekazywania wiary. Istotny wpływ na przekaz wiary miała także parafia – z całym bogactwem liturgii, praktyk religijnych, zwyczajów, a wszystko dzięki gorliwym duszpasterzom. W takim środowisku nasiąkaliśmy wiarą, my dzieci, a wcześniej nasi rodzice. Tak więc – nie umniejszając wagi domu rodzinnego – na przekaz wiary trzeba spojrzeć w szerszej perspektywie.

Jeśli sprowadzamy przekaz wiary wyłącznie do środowiska rodzinnego, rodzice łatwo czują się winni, gdy dzieci nie podzielają ich przekonań religijnych: rezygnują z Mszy świętej niedzielnej, żyją bez ślubu kościelnego. Szczególnie matki zadają sobie pytanie: gdzie popełniłam błąd? Nie można też zapomnieć, że wiara jest osobistym wyborem, a jej przyjęcie wymaga trudu, ofiary. Rodzice mogą starać się przekazywać wiarę dziecku, a ono mimo to dokonuje nieraz innego wyboru. Do wiary nie można przymuszać.

 

Co jednak rodzice są w stanie i powinni robić?

Dawać świadectwo życiem, dyskretnie podpowiadać, pouczać, modlić się o wiarę dla dzieci, nieustannie je błogosławić, a resztę zostawić Bogu. Rodzice winni też nieustannie pamiętać, że to nie są najpierw „ich” dzieci, ale dzieci Boga.

 

Powinni to traktować jako zadanie, z którego starsze pokolenie nie może się wobec młodszego zwolnić?

Właśnie tak. Przekaz wiary w rodzinie nie rozpoczyna się od treści czy też praktyk religijnych, ale od budowania głębokich więzi pomiędzy rodzicami i dziećmi. Nie chodzi jedynie o wzajemną zależność, ale także o przyjacielskie relacje, naznaczone wzajemnym szacunkiem, sympatią, poszanowaniem wolności.

Dziecko związane silnymi więzami z matką i ojcem, którzy żyją w zgodzie, w sposób naturalny utożsami się z ich fundamentalnymi wyborami duchowymi i moralnymi. To, co jest dla nich ważne, staje się ważne dla dziecka. Jeżeli tata, któremu dziecko ufa, mówi, że Bóg je kocha, ono przyjmuje to jako prawdę.

Podobnie jest w szkole. Gdy nauczyciel zbuduje więź sympatii i przyjaźni z uczniami, oni chętnie uczą się jego przedmiotu.

 

Świat dziś pędzi, kusi, proponuje życie takie, jakby Boga nie było. Czy silne więzi rodzinne w tych warunkach zwyciężą?

Tylko one mają tę szansę. W mojej pracy rekolekcyjnej poznałem wiele dobrych rodzin, żyjących we wzajemnym szacunku, w których wychowanie religijne dzieci nie nastręczało większego problemu: dzieci nie polemizowały z rodzicami, angażowały się żywo w codzienne życie wiarą. O takiej postawie dzieci decydowała silna więź z matką i ojcem, ich wzajemna serdeczna miłość, traktowanie życia z całą powagą.

Jeśli międzypokoleniowy przekaz wiary i moralności jest dziś tak kruchy, to również dlatego, że zostały zaburzone fundamentalne więzi miłości najpierw pomiędzy samymi rodzicami, a następnie pomiędzy rodzicami i dziećmi. Rozbicie wspólnoty małżeńskiej odbija się negatywnie na relacjach dzieci z rodzicami. Gdy relacje dziecka z rodzicami stają się konfliktowe, ono zaczyna się im sprzeciwiać, dystansuje się wobec wartości religijnych i moralnych, jakie oni wyznają. Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy dostrzega ono niespójność między tym, co rodzice mówią, a tym, jak żyją.

 

Rozmawiamy na okoliczność II Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych. Jaka jest ich rola? Kiedyś to oni najpierw wprowadzali w historię biblijną, opowiadali o Jezusie, uczyli pierwszych modlitw. A dziś?

Były to czasy rodzin wielopokoleniowych żyjących blisko siebie, czasem w jednym domu. Dzisiaj dzieci, zakładając własne rodziny, chcą być „u siebie”, „idą na swoje”. Kontakty rodziców z dziećmi, a później dziadków z wnukami są rzadsze, stąd wnuki mają nieraz bardzo ograniczony dostęp do dziadków. By zmienić tę sytuację, dziadkowie musieliby z większą determinacją szukać okazji do budowania ściślejszych więzi z wnukami.

Władzę nad dziećmi sprawują ich rodzice, nie dziadkowie. Ale gdy istnieją silne więzi między rodzicami a dziadkami, budowanie więzi z wnukami staje się czymś naturalnym. Dorosłe dzieci odwiedzają swoich rodziców ze swoimi pociechami. Przyjaźń dziadków z wnukami jest jakby przedłużeniem przyjaźni dorosłych dzieci z rodzicami.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter