Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule – parafrazując słowa Benedykta XVI – jest jak zapięcie pierwszego guzika u koszuli. Jeśli zrobimy to dobrze, unikniemy niepotrzebnego poplątania.
fot. xhzPrzedstawienie w apsydzie kościoła św. Piotra w Tyberiadzie
Kościół w naszych czasach nie ma dobrej prasy. Lista zarzutów pod adresem zakonników, księży i biskupów – nie wyłączając papieża – jest długa. Sztandarowe dotyczą nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych i braku właściwej na nie reakcji ze strony ich przełożonych. Do tego dochodzą niezmienne oskarżenia dotyczące finansów oraz zbyt bliskich związków hierarchii kościelnej z władzą. Chodzi oczywiście tylko o obecną władzę, bo wokół znacznie ściślejszych relacji niektórych księży i biskupów z poprzednią (PO-PSL) nikt szumu nie robił. I odnosi się to tylko do Kościoła katolickiego, bo nikt nie podnosił larum, gdy w ławach poselskich PO zasiadał ewangelikalny pastor.
Kryzys już nie tylko wizerunku, ale i samego Kościoła najbardziej odczuwalny jest wśród nastolatków i młodych dorosłych. Potwierdzają to raporty CBOS oraz codzienne obserwacje katechetów i duszpasterzy. Odsetek młodzieży uczęszczającej na lekcje religii w szkołach średnich w Warszawie, Łodzi i Wrocławiu spadł do kilkunastu procent. A frekwencja na niedzielnych Mszach świętych w grupie 18–24 lata w ostatnich trzech latach zmniejszyła się o 60 proc. Nałożyła się na to moda na apostazję, tak wielka i ogłupiająca, że wystąpienia z Kościoła (w domyśle katolickiego) ogłaszają publicznie celebryci, którzy od dawna nie mieli z tym Kościołem prawie nic wspólnego. Nie oznacza to bynajmniej, że hierarchia kościelna jest w tym bez winy.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 04 (899), 22 stycznia 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 28 stycznia 2023