Dziś Chrystus zabiera nas wraz z apostołami – Piotrem, Jakubem i Janem – na górę Tabor, abyśmy i my usłyszeli: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.
fot. pixabay.comNa Górze Przemienienia uczniowie dostrzegli nieznane dotychczas oblicze Pana Jezusa.
Dzisiejsze święto uzmysławia nam, że i my potrzebujemy uświęcającej przemiany, z którą związane jest poczucie bliskości Boga i przylgnięcia do Niego. To dwa zadania, jakie stawi przed nami słowo Boże. Aby je wypełnić, potrzebujemy wspiąć się na górę, choć związany jest z tym pewien wysiłek. Podejmijmy jednak ten duchowy trud w poszukiwaniu źródła prawdy, dobra oraz osobistego uświęcenia.
Poczucia bliskości i przylgnięcia do Boga człowiek najdoskonalej doświadcza na modlitwie rozumianej jako spotkanie dwóch osób w niezwykle intymnej sferze: „ja” i „Ty”. Zacznijmy więc od modlitwy ściśle związanej z wiarą. Życie duchowe człowieka nie istnieje, jeśli nie karmi się on modlitwą. Można powiedzieć: jaka wiara, taka modlitwa. Jeśli wiarę traktujemy jako przylgnięcie, zatopienie się całym sobą w Bogu, a nie jedynie jako przyjęcie zbioru obowiązujących chrześcijańskich prawd, to modlitewny dialog staje się czymś naturalnym, wręcz nieodzownym, bez czego nie można wyobrazić sobie relacji z Bogiem w postawie szczerego zaufania. Źródłem przemiany, nawrócenia człowieka jest przylgnięcie do Boga i nawiązanie z Nim osobistej relacji poprzez modlitwę.
W duchowej wspinaczce ku wyżynom świętości niezbędny jest także sakrament pokuty i pojednania. Podobnie jak w czasie zdobywania górskich szczytów, również na tej drodze osobistego uświęcenia potrzeba wiele wytrwałości i pokory. Wytrwałości, aby nie zniechęciły człowieka powtarzające się upadki. Systematyczna, dobrze przygotowana, głęboko i szczerze przeżyta spowiedź staje się duchowym zaczynem przemiany ludzkiego serca. Staje się bodźcem w podjęciu pracy nad własnymi słabościami i opornym charakterem. Nie mniej istotna jest pokora. Człowiek wpatrzony w górskie horyzonty dostrzega potęgę natury, uświadamiając sobie własną znikomość. To samo przeżywa, padając na kolana przed majestatem miłosiernego Boga.
Wielu z nas wakacyjny odpoczynek łączy w wysiłkiem zdobywania górskich szczytów. Zechciejmy także wspiąć się na wyżyny świętości, by „dotknąć” Boga i poczuć szczęście bycia blisko Niego.