Łatwo jest iść za kimś, kto nie stawia wymagań. Łatwo jest być wyznawcą idei, która nic nie kosztuje. Łatwo jest nawet mówić o sobie „jestem chrześcijaninem”, a przyznawać się do Jezusa tylko w niedzielę, zaś w pozostałe dni postępować jak poganin.
Trudne i ostre są to słowa. Podobnie, jak te wypowiadane przez Jezusa, które zaskakują i wręcz wydają się nieewangeliczne: jeśli nie masz w „nienawiści” siebie i swoich najbliższych, to nie jesteś Jego uczniem. Niejeden, słysząc te słowa, mógłby się ucieszyć, że Jezus pozwala kogoś „nienawidzić”. Choć – w kontekście całej nauki Jezusa – trzeba ową nienawiść rozumieć, jako negowanie postawienia czegokolwiek ponad Jezusa. Nawet jeśli robi się to w imię szlachetnych celów i dobrych motywacji.
Jezus wymaga stuprocentowej miłości i wierności względem siebie, ponieważ tylko wtedy człowiek potrafi widzieć świat Jego oczyma. Jego oczy zawsze wskazują na ostateczny cel – zbawienie. Najlepszym weryfikatorem mojej relacji do Jezusa są decyzje i wybory dokonywane w codziennym życiu: w rodzinie, pracy, wśród znajomych czy wobec przypadkowo spotkanego człowieka. Nie można postępować ewangelicznie w co drugiej sytuacji. Nie można być chrześcijaninem tylko w niedzielę. Nie można tylko biernie iść w tłumie za Jezusem, nie przyjmując tego wszystkiego, co wiąże się z przynależnością do Niego.
Przytoczone historie o budowie wieży i wyprawie wojennej uświadomić mają uczniom Jezusa, że słowne deklaracje wymagają potwierdzenia w postępowaniu. Wiąże się ono niekiedy z rezygnacją ze swoich, nawet dobrych, zamierzeń. Nie dokończy przecież budowy wieży ten, kto nie ma odpowiednich funduszy, ani nie zwycięży wojsko, które jest słabsze od armii przeciwnika. Nie jest też uczniem Jezusa ten, kto zatrzymuje dla siebie coś „swojego”, kto miłuje rzeczy doczesne i stawia je ponad Jezusa, czyli nie potrafi „nienawidzić” ich ze względu na Niego. Bo tylko On jest jedyną motywacją i wyjaśnieniem takiego działania, z pozoru niezrozumiałego.
Dzisiejsze słowo Jezusa może w niejednym rodzić pytanie: co będę miał z tego, że zostawię wszystko, co dla mnie najcenniejsze i będę uczniem Jezusa? On daje odpowiedź: „każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,29).