25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Tylko siebie mi nie zabieraj

Ocena: 3.75
4041
Po powrocie z Częstochowy pojechał z Marylą Rodowicz w trasę do Związku Radzieckiego. Czy byli w Mińsku, czy w Irkucku, codziennie uczestniczył we Mszy Świętej – po polsku. A gdy dojechali do Wilna, wstawał wcześnie rano, chodził do Ostrej Bramy i pytał Matkę Miłosierdzia: „Czego Ty ode mnie chcesz? ” – bo nie wiedział i nie rozumiał, co się z nim dzieje. „… jakby mnie ktoś wtedy zapytał, czy pójdziesz za Jezusem, choć połowa środowiska odwróci się od ciebie i będą cię traktować jak trędowatego, zatroskane ciotki (wierzące) będą współczuć twoim rodzicom, żona będzie przerażona i jeszcze spotka cię to czy tamto, to szczerze powiedziawszy, ja bym się na to nie zgodził…” – mówił we wspomnianej książce.

 

Partytura codzienności

Sylwester Szefer, ówczesny redaktor naczelny miesięcznika „List”, pamięta, jak umówił się na wywiad z „nowonarodzonym” Jankiem Budziaszkiem, a ten na spotkanie przyniósł swoje zapiski.

– To był jego prywatny duchowy pamiętnik, ale gdy zacząłem go czytać, znalazłem tam prawdziwe perły, myśli z których inni mogliby skorzystać – opowiada. W miesięczniku pojawiła się rubryka „Dzienniczek Perkusisty”, z czasem teksty te zaczęto wydawać w formie książkowej (ukazało się już siedem tomików). „Dzienniczek” to zapis codzienności – ale jakiej! Janek z najzwyklejszej sytuacji potrafi wydobyć jej głębszy sens, naukę, duchowe piękno.

– Kiedyś Marek Skwarnicki zapytał mnie, jak dobieram cytaty z Pisma Świętego. Ja ich nie dobieram – mówi Budziaszek. – Codziennie robię notatki z tego, co się wydarzyło, i zaglądam do czytań liturgicznych, a w nich zawsze jest napisane o tym, co mi się przytrafiło.
Opowiada o tym nieustannie: zapraszany jest do więzień, szkół, ośrodków wychowawczych, seminariów, do polskich parafii w różnych częściach świata. Głosi rekolekcje, prowadzi dni skupienia, pielgrzymując z innymi, prowadzi Różaniec i rozważania. Przez wiele lat koncertował z Januszem Saługą. Janusz śpiewał i grał na gitarze, Janek mu akompaniował na dzwoneczkach i bębenkach, a między piosenkami opowiadał.

– To co mówił, zawsze ludzi poruszało, dotykało, było dla nich ważne, a dla mnie, nawet jeśli wracał do znanych mi historii, jakoś nowe i autentyczne. Słuchanie opowieści Janka nigdy mi się nie nudziło – mówi Janusz.

 

Wielkie świętowanie

O tym, by w Polsce zrobić duży koncert, Jan Budziaszek marzył od początku lat 80., gdy razem z Teatrem Stu znalazł się w Meksyku.

– Na placu Garibaldiego, najsłynniejszym placu stolicy, na którym zbierają się wszystkie zespoły grające meksykańską muzykę, zobaczyłem, że ludzie, którzy wspólnie śpiewają, mają szczęśliwe twarze. Dwa lata później zrozumiałem, że powinienem zrobić koncert piosenek religijnych, i przez 20 lat żebrałem u różnych duszpasterzy akademickich, by zrobili go ze mną – opowiada. – Wreszcie zgodziło się dwóch rzeszowskich księży i w Boże Ciało 2003 r. zagraliśmy „Jednego Serca, jednego Ducha”.

To miało być jednorazowe wydarzenie, uczestniczyło w nim wówczas kilka tysięcy osób. Sześć lat później na JSJD przyjechało 25 tys. ludzi, a tym roku prawie 50 tys. Jest to największy taki koncert w Europie. – Przyjeżdżają do nas wspaniali muzycy, ale my ich występów nie zapowiadamy, każdy anonimowo odśpiewuje swoją modlitwę, bo w naszym koncercie podmiotem jest uwielbienie – mówi artysta.

W JSJD występowali m.in. Agnieszka Musiał, Beata Bednarz, Mate.O, Joachim Mencel, Lidka Pospieszalska. Marcin Pospieszalski jest „wodzem muzycznym” całego przedsięwzięcia. – Jankowi udało się stworzyć z nas, którzy tam przyjeżdżamy i włączamy się w ten koncert, dobrą wspólnotę. My się lubimy, przyjaźnimy ze sobą, spotykamy się też w ciągu roku, bo czujemy się jak w rodzinie – mówi Weronika Plutecka, krakowianka, która wiele razy grała w orkiestrze JSJD. – Janek zawsze nam powtarza, że to ma być uwielbienie, a nie płatny koncert. Sam jest bardzo bezinteresowny, nie koncentruje na sobie uwagi i zawsze jest gotów do pomocy. Jeśli trzeba kogoś podwieźć, podwozi, kiedy trzeba wesprzeć, wspiera.

W tym roku koncert JSJD został wpisany jako jedno z wydarzeń kongresu Europa Christi.

 

Królowo moja

– Nieważne, czy spałem jedną, czy osiem godzin, dzień zaczynam od dziesiątki Różańca i od modlitwy do Anioła Stróża. To on mi mówi: „Będę cię prowadził, a każdy człowiek, którego spotkasz, będzie dla ciebie największym darem, z nim rozegra się ten dzień, wysłuchaj go do końca”. I to jest pierwsza tajemnica radosna – mówi Janek.

A druga tajemnica to pytanie: „Jakim jesteś sługą we własnym życiu, tam, gdzie zostałeś postawiony?”. I modli się w tej tajemnicy: „Biada mi Panie, gdyby ktoś po spotkaniu ze mną zapamiętał mnie, a nie Ciebie”.

Dla Jana Budziaszka Różaniec to filozofia i szkoła życia. „Przełożył” każdą tajemnicę na codzienność, przefiltrował przez swoje duchowe doświadczenia, w jego rozważaniach nie ma komunałów ani pustosłowia.

– Różaniec, podobnie jak człowiek, składa się z ciała i ducha. Ciałem są te dziesiątki, o które Maryja nas prosi, a duchem przekładanie życia Jezusa i Maryi na nasze życie – mówi.

– I cokolwiek w moim życiu się dzieje, zawsze jestem u Matki, ze wszystkim, i zawsze się do Niej modlę: „Wszystko jest Twoje, dlatego wszystko Ci oddaję, Królowo moja. Jeśli chcesz, zabierz mi wszystko, tylko siebie mi nie zabieraj” – stawia jeszcze kropkę nad „i”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter