Podczas Mszy Świętej z okazji diecezjalnego Zjazdu Rodzinnych Kół Różańcowych 8 czerwca w parafii św. Marka Ewangelisty na Targówku bp Romuald Kamiński nawiązał do ofiarowania Jezusa w świątyni.
Fot. Magdalena Prokop-DuchnowskaKsiądz biskup wspomniał o ilustrującym tę scenę obrazie w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
Jedna dziewczynka zwróciła kiedyś uwagę, że Jezus jest tam szczęśliwy: «Zobaczcie! Rodzice trzymają Go za ręce!». Czy zdajemy sobie sprawę, jakie to jest poważne, jakie konieczne? Rodzice trzymają dziecko za rękę. To znaczy, że rodzicom na nim zależy, że ono czuje się bezpieczne. Rodzice są jak filary. Powinni podtrzymywać całą konstrukcję rodziny, tak żeby dziecko w niej mogło wypełnić swoje powołanie
– mówił biskup, wskazując, że nie dotyczy to wyłącznie młodych rodziców.
Dopóki żyją rodzice i mają dzieci, to nieważne, ile lat ma dziecko; zasadność towarzyszenia rodziców jest absolutna. Tak czy owak potrzeba bezpiecznej konstrukcji, której rodzice mają być filarami
– zaznaczył.
Dziękując wiernym modlącym się w różach różańcowych, ordynariusz warszawsko-praski przyznał, że jest to zobowiązanie, którego owoce dopiero pokaże czas. Po Eucharystii wierni mogli wysłuchać konferencji o Niepokalanej i świadectwa młodej dziennikarki nawróconej za sprawą modlitwy różańcowej oraz wziąć udział w agapie.
Każdego dnia zawierzam moją rodzinę Maryi, obserwując jak, czasem od razu, a czasem po długim czasie, rozwiązuje Ona nasze problemy
– mówi tygodnikowi „Idziemy” Marlena Kałużyńska-Tyburska z parafii św. Jadwigi Śląskiej na Żeraniu, zelatorka róży różańcowej i mama czworga dzieci.
Owocem rodzinnej modlitwy różańcowej jest pokój i jedność w rodzinie
– dodaje Wioletta Orzeł, której na zjeździe towarzyszyła trzyletnia córeczka.
Najpiękniejszym prezentem od Maryi jest obecne tu moje dziecko, które poczęło się niedługo po naszej wizycie w Częstochowie, w tym samym miesiącu, w którym lekarze poinformowali nas, że fizycznie jest to niemożliwe
– dodaje.
Patronat medialny nad wydarzeniem sprawował tygodnik „Idziemy”.