Początek roku szkolnego to powracające pytanie o stan katechezy. Braki nauczycieli, zniechęcenie uczniów i postępująca laicyzacja powodują, że wątpliwości co do lekcji religii w szkole jest coraz więcej. Gdzie tkwi problem i jak go rozwiązać?

Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w roku szkolnym 2021/2022 na lekcje religii we wszystkich typach placówek edukacyjnych uczęszczało 82 proc. uczniów, co stanowi spadek o 3,3 punktu procentowego w porównaniu z rokiem poprzednim. Najwięcej uczniów wybrało religię w diecezji przemyskiej i tarnowskiej (97 proc.), najmniej w archidiecezji wrocławskiej (63 proc.), a w stolicy na lekcje nie przychodzi już prawie połowa. Najgorsza wiadomość jest jednak taka, że ten trend się pogłębia.
ŚREDNIOWIECZNE TREŚCI?
Jak podkreśla ks. Paweł Płaczek, dyrektor Wydziału Wychowania Katolickiego Kurii Metropolitalnej w Szczecinie i diecezjalny wizytator katechetyczny, problem jest złożony, a sytuacja inaczej wygląda w małych miejscowościach i wioskach, gdzie frekwencja na lekcjach religii jest bliska 100 proc., inaczej zaś w dużych miastach. – Dużo zależy od przychylności środowiska i nastawienia dyrekcji szkoły, bo kiedy przykładowo religia ustawiana jest na pierwszej i ostatniej lekcji, to już stwarza się sytuacje, kiedy wygodniej jest z niej zrezygnować. Coraz częściej też słyszę od katechetów, że wychowawcy klas zniechęcają swoich uczniów do chodzenia na religię, aby mieli więcej czasu na przygotowanie do egzaminów, albo promują etykę, gdzie ich zdaniem jest znacznie więcej ciekawych treści. W takim przypadku nawet charyzmatyczny katecheta potrzebuje dużo czasu, żeby młodzież przekonać do siebie i zaprosić na lekcje – wyjaśnia ks. Paweł Płaczek.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 38 (932), 17 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 23 września 2023