„Jeśli zgodzimy się na prywatyzację wiary, to zgodzimy się na wyrzucenie Boga z życia społecznego” – podkreślił ks. prof. Waldemar Cisło.
W trakcie konferencji naukowej pod hasłem „Szkodliwość społeczna uzależnień i przemocy”, zainicjowanej przez Polskie Towarzystwo Pomocy Telefonicznej i Gdański Telefon Zaufania, ks. prof. Waldemar Cisło wygłosił wykład pt. „Czy wiara jest sprawą prywatną?”. Sięgnął po badania, jakie przeprowadziło Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej. Wskazał, że coraz częściej boimy się mówić o naszej przynależności religijnej, a za konieczne potrafimy uznać jej ukrywanie. Wyliczał, że w grupie ok. 1500 katolików tylko nieco ponad 30 proc. zgodziło się z twierdzeniem, że wiara nie jest sprawą prywatną.
Wykładowca UKSW zauważył, że „zjawisko prywatyzacji wiary jest etapem na drodze do jej wymierania”. Jednoznacznie napiętnował wszelkie przejawy zła w Kościele, ale użył rozróżnienia między piętnowaniem zła w Kościele a piętnowaniem Kościoła. Zauważył, że ta druga opcja jest dominującą w licznych relacjach telewizyjnych i materiałach prasowych. Ks. prof. Cisło podał przykład pielgrzymek, wokół których przekazy sprowadzały się do zakwestionowania doświadczenia religijnego tysięcy ludzi, przykrytego przez „wycieczkę, gdzie dominującym zajęciem są pijaństwo i seks”.
Jeśli szeroko spojrzymy na to, co najczęściej piszą media o Kościele, to trudno nie widzieć tutaj próby posługiwania się czymś w rodzaju pedagogiki wstydu, poprzez którą nie szuka się rozdziału Kościoła od państwa, ale odmówienia ludziom, utożsamiającym swoje poglądy z wiarą, udziału w życiu publicznym
– mówił wykładowca UKSW.
Ks. prof. Cisło sięgnął po list apostolski „Porta Fidei” Benedykta XVI, by wskazać, że konsekwencją wiary jest dawanie świadectwa.
Podkreślał, że „wszystkie dążenia, w których celem jest wywołanie u katolików poczucia wstydu za Kościół, wydają się etapem na drodze do całkowitego wypchnięcia Boga z życia publicznego”. Dostrzegł tutaj związek z epoką oświecenia, gdzie „po raz pierwszy w historii myśli ludzkiej zaatakowana została sama osoba Boga i Jego istnienie”.
Szukając recepty na przytłaczającą wiernych sekularyzację, zwrócił uwagę na wywiad Benedykta XVI z 1969 r., w którym mówił on, że „wielka moc popłynie z bardziej uduchowionego i uproszczonego Kościoła, przypominającego małą trzódkę, będącego odpowiedzią na ludzką samotność”. Ks. prof. Cisło zaznaczył, że odpowiedzią na kryzys jest wiarygodność, czyli zgodność tego, w co się wierzy, z życiem. Na tej podstawie przestrzegał wiernych, by nie karmili się więcej wstydem.