19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Prymas Wyszyński i matka Czacka

Ocena: 0
2514

 Łączyła ich więź szczególna. Prymas Wyszyński wspierał Dzieło Lasek i towarzyszył matce Elżbiecie Róży Czackiej do końca jej ziemskiego życia.

fot. arch. Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach

– Syn zaczekał na matkę – żartobliwie skomentował decyzję o beatyfikacji obydwojga podczas tej samej uroczystości ks. prof. Andrzej Gałka, historyk Kościoła, krajowy duszpasterz osób niewidomych, rektor kościoła św. Marcina w Warszawie. – Matka dostała przewodnika do bram nieba – dodaje s. Radosława Podgórska ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach.

Te porównania dobrze oddają duchową więź, która łączyła prymasa Stefana Wyszyńskiego i matkę Elżbietę Różę Czacką. Do pierwszego spotkania doszło w Laskach. Ks. Stefan Wyszyński miał 25 lat, był zaledwie dwa lata po święceniach kapłańskich. Pięćdziesięcioletnia wówczas matka Elżbieta Czacka tworzyła na podarowanym jej terenie – odległym o 20 km od Warszawy – miejsce stałego pobytu dla osób niewidomych.

 


Z TAKIM ZDROWIEM

Wychowali się w skrajnie odmiennych warunkach. Róża Czacka urodziła się w hrabiowskiej rodzinie 22 października 1876 r. w Białej Cerkwi, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Stefan Wyszyński przyszedł na świat w rodzinie organisty 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli na Mazowszu.

Choroba w młodym wieku mocno naznaczyła życie każdego z nich, nie rokując nadziei na podjęcie szczególnych życiowych zadań. Chory na gruźlicę kleryk Stefan Wyszyński modlił się, by móc przyjąć święcenia kapłańskie i odprawić choć jedną Mszę świętą. „Z takim zdrowiem to na cmentarz, a nie do ołtarza” – usłyszał od zakrystiana. Podczas święceń kapłańskich, kiedy leżał krzyżem przed ołtarzem, obawiał się, czy będzie w stanie podnieść się z posadzki.

Dwudziestodwuletnia Elżbieta Róża Czacka, świetnie wykształcona, od dzieciństwa obarczona wadą wzroku, po upadku z konia przestała widzieć. Leczenie u sław lekarskich w Polsce i za granicą nie przyniosło poprawy. Mimo zachęt rodziny nie zdecydowała się na wyjazd na kolejną operację za granicę. Poszła za radą zaprzyjaźnionego z rodziną okulisty dr. Gepnera, który ocenił, że wzrok utraciła bezpowrotnie, ale mogłaby zająć się pomocą osobom niewidomym w Polsce. Zaczęła więc prowadzić działalność charytatywną. Wcześniej odwiedzała ośrodki dla niewidomych za granicą, żeby zdobyć doświadczenie do takiej pracy w Polsce.

Ks. Stefan Wyszyński po raz pierwszy przyjechał do Lasek w lipcu 1926 r. Był wówczas studentem drugiego roku KUL-u, mieszkał w Lublinie w konwikcie, którego kierownikiem był wówczas ks. Władysław Korniłowicz – jednocześnie kapelan Lasek. Ks. Korniłowicz stał się dla ks. Wyszyńskiego duchowym przewodnikiem i spowiednikiem. Kiedy wyjeżdżał z Lublina, zastępował go w obowiązkach ks. Stefan Wyszyński, wybrany przez mieszkających w konwikcie księży na zastępcę kierownika domu.

Swoje pierwsze spotkanie z Laskami i matką Czacką ks. Wyszyński wspominał w 1965 r.: „Przyszliśmy na pustkowie. Była kaplica, wzniesiony jeden, drugi dom, a wokół las (…). Człowiek się dziwi, że tutaj dokonało się coś wielkiego, że tu Bóg zasiał ziarenko gorczyczne, które tak prężyło się ramionami w górę, że stało się drzewem (…). Pamiętam tak wiele doznań tu łaski Bożej, która brała ludzi za czupryny i gdy chcieli pełzać po ziemi, uczyła ich latać”.

– Potem ks. Wyszyński jeszcze przez cztery lata przyjeżdżał do Lasek, by spotykać się z ks. Korniłowiczem. Prawie zawsze odwiedzał też matkę Czacką. Angażował się w przedsięwzięcia budowy Domu Rekolekcyjnego – opowiada s. Radosława Podgórska. To miejsce, stworzone dla niewidomych dzieci, szczególnie nosił w sercu. We Włocławku w 1936 r. zorganizował „Tydzień Ociemniałych” i kwestę na rzecz zakładu w Laskach. Zapewne nie spodziewał się, że kiedyś będzie tam kapelanem.

 


CALI DLA NIEBA

– Zacieśnienie relacji matki Czackiej z ks. Wyszyńskim nastąpiło w czasie II wojny światowej – mówi s. Radosława Podgórska. Po bombardowaniu budynków w Laskach dzieci i siostry zostały ewakuowane do placówki sióstr franciszkanek w Żułowie, k. Krasnegostawu na Lubelszczyźnie, i do pałacyku w majątku Zamoyskich w Kozłówce. Wtedy w 1940 r., z inicjatywy ks. Władysława Korniłowicza, za aprobatą matki Czackiej, poproszono ks. Wyszyńskiego, by został kapelanem w obydwu tych miejscach, na co przystał natychmiast.

Do Lasek przyjechał z Żułowa w czerwcu 1942 r., by wygłosić rekolekcje i wrócić. Okazało się jednak, że trzeba zastąpić dotychczasowego kapelana ks. Jana Zieję, który z powodu dekonspiracji musiał opuścić Laski. Na terenie zakładu przebywało wtedy 226 osób: podopieczni z 57 siostrami franciszkankami.

Ks. Wyszyński sprawował sakramenty, zajmował się katechezą i edukacją, prowadził wykłady z nauki społecznej Kościoła dla pracowników domu, sióstr i ich podopiecznych. – Ks. prof. Wyszyński z matką Czacką pracowali też nad konstytucjami zgromadzenia przed zbliżającym się terminem kolejnego ich zatwierdzenia. Omawiali również sprawy bieżące – dodaje s. Radosława Podgórska. Codzienne rozmowy, głównie w latach 1943-1944, trwały po parę godzin dziennie.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter