Koniec zbieractwa. Dostępność plus mobilność zniechęca do przechowywania czegokolwiek. Liczy się akces.
Po co gromadzić, jeżeli wszystko jest dostępne? Po co zawracać sobie głowę porządkowaniem, sprzątaniem lub konserwacją ulubionych przedmiotów, jeżeli taką rzecz można zamówić w kilka minut w internecie? Jaki ma sens przechowywanie drobiazgów z wyjazdu sprzed kilku lat, jeżeli takie gadżety produkuje się w milionach? Czy jest sens zbierać plastikowe podobizny Colosseum, wieży Eiffla lub Statuy Wolności? Czy wyblakła koszulka Barcelony z napisem „Messi” i numerem 10 warta jest przechowywania, choćby nawet była prezentem dla wnuczka od kochającej babuni?
Przed takimi zmianami bronią się starsze pokolenia. Tkwią w logice „na wszelki wypadek”, „to się może kiedyś przydać”, „nie wyrzucać, bo to pamiątka po dziadku”. Młodzi nie rozumieją, po co przechować coś, co jest passé. Pamiątki dla nich są nieme, nic im nie mówią. Jedyna pamięć, którą znają, to pamięć informatyczna.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 10 (596), 5 marca 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 15 marca 2017 r.