20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Oświęcimski Chrystus

Ocena: 4.9
5958
Ten medalik to skarb bezcenny. Gdy myślę, że mogłabym go stracić, doznaję lęku takiego jak podczas obozowej rewizji – mówi Zofia Posmysz, sędziwa pisarka i była więźniarka KL Auschwitz-Birkenau.
Chrystus nie ma na skroniach korony. Nimb z cierni znajduje się na rewersie, otacza nazwę Oświęcim. – Grawerunek jest delikatny, przy dłuższym noszeniu groziłoby mu zatarcie. Dlatego przechowuję medalik w puzderku, a gdy wyjeżdżam na dłużej, zabieram go ze sobą. Czemu jest dla mnie tak ważny? Może dlatego, że w pamięci mam słowa bohatera, który mi go ofiarował: „Donieś go do wolności” – opowiada Zofia Posmysz.

Ten niezwykły medalik o kształcie małego ryngrafu otrzymała w pewien czerwcowy dzień 1943 r. Ponieważ znała niemiecki i była absolwentką szkoły ekonomicznej, w obozowej kuchni prowadziła księgę przychodów i rozchodów. Nadzorczyni, szefowa kuchni, aufseherin Franz, przyprowadziła więźnia, który miał wprowadzić młodziutką Zofię w tajniki księgowania.

– Przychodził przez trzy dni. Nic o nim nie wiedziałam, poza tym że ma na imię Tadeusz. Ostatniego dnia zapytał: „Czy wierzysz w Boga?”. Żachnęłam się, bo jak można pytać? – wspomina pisarka. „Wielu uważa, że jeśli jest możliwe coś takiego jak Auschwitz…” – nie dokończył. Na stronie buchalteryjnej księgi położył medalik: „Weź, na pamiątkę ode mnie. Niech cię chroni. Strzeż go i jeśli Bóg pozwoli, donieś do wolności” – dodał. – Medalik jak skarb ukryłam w szparze krokwi w bloku. Modliłam się, wodząc palcem po srebrnej blaszce.

Przez kolejne tygodnie otrzymywała grypsy. Tadeusz pisał o górskich wycieczkach i o muzyce rozbrzmiewającej wieczorem na próbach więźniarskiej orkiestry obozowej. – Odpisałam mu kiedyś, że Chrystus z medalika przypomina twarz Jezusa ubiczowanego z Piwnicy Piłatowej, w którą wpatrywałam się jako dziecko w Kalwarii Zebrzydowskiej, dokąd jeździłam z matką. Odpowiedział, że obydwa wizerunki mówią jedno: „Bądź wola Twoja. I ty to mów, ilekroć nań spojrzysz” – opowiada Zofia Posmysz.

To był ostatni gryps. Kapitan Tadeusz Paolone, ukrywający się pod nazwiskiem Lisowski, aresztowany z grupą wysokich rangą oficerów Wojska Polskiego, był jednym z pierwszych organizatorów obozowej organizacji wojskowej. Zanim umarł 11 października 1943 r., po strzale zdołał jeszcze wznieść okrzyk: „Niech żyje wolna i niep…”. Słowo „niepodległa” roztrzaskała kula.

– Wiadomość o tym rozstrzelaniu przekazał mi nie kto inny tylko aufseherin Franz. Ale o tym, jak umierał ten mój duchowy przewodnik, dowiedziałam się wiele lat później z relacji więźnia, który był świadkiem egzekucji. Od tej chwili przestałam ukrywać medalik. Nosiłam go na szyi, obok medalika z Matką Bożą Szkaplerzną znalezionego gdzieś w błocie ulicy obozowej.

Któregoś dnia pod nieobecność szefowej kuchni do baraku wtargnął jeden z esesmanów i zarządził kontrolę. „Zdjąć!” – rozkazał, zobaczywszy łańcuszek na szyi.

– Nogi ugięły się pode mną, zadrżały ręce. Nie mogłam rozpiąć łańcuszka. Pomogła mi więźniarka Marta, której esesman kazał zbierać do worka to, co odkrył u więźniarek. Kiedy przeszłyśmy z Martą do kantorka, wsunęła mi w rękę medalik z „moim” Chrystusem. Udało się go zachować przy zsuwaniu z łańcuszka, a do worka trafił medalik z Matką Bożą Szkaplerzną.

Niełatwo było przechować medalik w rzeczywistości kolejnych obozów: KL Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Zofia przemycała go w odzieży, w upiętych włosach, w butach. Towarzyszy jej całe życie jak relikwia, a jego historię Zofia Posmysz zawarła w sztuce „Pasażerka” i w opowiadaniu „Chrystus oświęcimski”, napisanym w ostatnich latach. Opublikowało je wydawnictwo Fundacja na rzecz MDSM w Oświęcimiu we współpracy z Fundacją Konrada Adenauera w Polsce.

Po wielu latach, za sprawą byłych więźniarek, Zofia Posmysz dotarła do autora wizerunku Chrystusa oświęcimskiego, Wiktora Tołkina. Kapitan Tadeusz Paolone pomógł mu w Auschwitz trafić do grupy plastyków wykonujących ręcznie biżuterię z zagrabionego na rampie złota. Tołkin wykonał wtedy potajemnie dla Tadeusza Paolone dwa wizerunki – Chrystusa oraz Matki Bożej, który otrzymała inna więźniarka.

To wiara pozwoliła jej przeżyć obóz, pisarka nie ma w tej sprawie wątpliwości. Wiara w to, że tutaj nie umrze.

W dzieciństwie uczestniczyła w nowennie pierwszych piątków miesiąca.

– Ksiądz katecheta powtarzał nam, że odprawienie pierwszych piątków gwarantuje, że nie umrze się bez sakramentów. Przypomniałam sobie o tym, kiedy w obozie zobaczyłam pierwszą zabitą więźniarkę. Pomyślałam wówczas, że mnie tutaj śmierć spotkać nie może, bo przecież nie ma tu sakramentów. Później otrzymałam medalik, który miał dawać mi siłę na resztę dni. Mój Chrystus oświęcimski był przedłużeniem nadziei i tym został do dzisiaj – podkreśla Zofia Posmysz.

Irena Świerdzewska
fot. Irena Świerdzewska/Idziemy
Idziemy nr 13 (496), 29 marca 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter