18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ostatnie pożegnania

Ocena: 0
718

Czy po przyjęciu wiatyku „nie wypada” dalej żyć? Czy ceremonii na cmentarzu może towarzyszyć ballada rockowa, a stypa może być radosna? Jak zmieniły się zwyczaje pogrzebowe?

fot. xhz

Kiedyś o śmierci danej osoby dowiadywała się cała okolica – sąsiedzi przyklękali na widok księdza spieszącego z sakramentami, a przed domem wywieszano czarną chorągiew. Kondukt pogrzebowy szedł przez wieś lub część miasteczka. Noszono stroje żałobne. Obecnie czarna odzież to bardziej kwestia mody; mało który żałobnik nosi też czarną wstążeczkę.

– Niegdyś rozbudowane tradycje związane z pogrzebem dziś są w zaniku – mówi abp Józef Górzyński, członek Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP. – Przyczyn tego jest wiele, głównej upatrywałbym w urbanizacji.

 


MIASTA BEZ ZMARŁYCH

Z proponowanych w formule posoborowej trzech stacji składających się na pełen rytuał pogrzebowy – domu zmarłego, świątyni i cmentarza – zostały dwie. Ludzie często umierają dziś w szpitalach, odeszła więc możliwość żegnania zmarłego w domu. W niektórych krajach tradycję tę zastąpiło pożegnanie w domu pogrzebowym.

Z kolei konieczność dotarcia na położony na obrzeżach dużego miasta cmentarz spowodowała, że ceremonia organizowana jest najczęściej nie w kościele parafialnym, ale przycmentarnym. Całkiem zanikły także procesje między wspomnianymi stacjami, co z wydarzenia o charakterze publicznym uczyniło pogrzeb wydarzeniem zamkniętym. – W miastach, w których ludzie przecież codziennie umierają, brakuje znaków śmierci, przypominających o życiu, przemijaniu, sacrum – mówi hierarcha. – Socjologowie twierdzą, że pożegnaliśmy się z nimi bez żalu. Tym ważniejsze staje się dobre przeżycie dnia, w którym odwiedzamy groby naszych zmarłych, co pozostaje na szczęście powszechną praktyką.

W wiejskich parafiach usłyszymy jeszcze na niedzielnej Mszy świętej, kto w ostatnim tygodniu „odszedł do wieczności”, w miastach to zanikająca praktyka. – Dla członków wiejskiej wspólnoty parafialnej pod nazwiskiem zmarłego kryje się znana osoba; miasta są pod tym względem anonimowe – tłumaczy abp Górzyński. – Dzieje się to ze szkodą dla zmarłego, który często chciałby być żegnany przez wspólnotę wiernych, a przez to, że pogrzeb odbywa się nie w parafii, ale w kościele przycmentarnym, sąsiedzi i współparafianie najczęściej są tej możliwości pozbawieni. I tak wśród parafian ginie ślad po wiernym.

Cmentarz jest miejscem ważnym w chrześcijaństwie od samego początku. – Na jego etapie katakumbowym wiele celebracji odbywało się właśnie przy grobach zmarłych i męczenników – mówi arcybiskup. – Kult zmarłych został przejęty z kultury rzymskiej, ale teologiczny aspekt pogrzebu ma kluczowe znaczenie dla naszej wiary. Męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa sprawiają, że i my w Nim umieramy, by także w Nim zmartwychwstać. Śmierć jest więc tylko elementem drogi do Boga, a pogrzeb tu na ziemi zmarłym wyprasza duchową pomoc, tym zaś, którzy zostają, niesie pociechę płynącą z nadziei na życie wieczne.

 


POGRZEB Z MUZYKĄ

Na wzór Chrystusa człowiek powinien być także pogrzebany. – Chrystus pochowany był w ciele; kremowanie zwłok jest w naszej kulturze stosunkowo nowym zjawiskiem, dopiero opracowywany jest uwzględniający je rytuał – mówi abp Józef. – Rytuał posoborowy zakładał żegnanie zwłok, w tym kontekście kremacja powinna następować po Mszy pogrzebowej.

Jeśli chodzi o oprawę celebracji pogrzebowej, rodzina ma wpływ na to, czy chce przyjmować kondolencje, czy na cmentarzu będzie słychać muzykę; a zdarza się coraz częściej, że są to utwory muzyki popularnej, nawet ballady rockowe. – Rytuał mówi jedynie o zachowaniu szacunku dla tradycji; interwencji wymaga tylko sytuacja, w której elementy wydarzenia wyraźnie stoją w sprzeczności z wiarą – mówi abp Górzyński. – Reszta zależy od wyczucia rodziny i woli zmarłego.

A co, jeśli zmarły życzył sobie nie stypy, ale radosnej konsolacji, podczas której wspominano by go np. na filmach rodzinnych? – Wolę zmarłego należy szanować, ale szacunku wymagają także uczucia osób bliskich – podkreśla Małgorzata Rowicka, psycholog Hospicjum Opatrzności Bożej w Wołominie. – Żaden z elementów uroczystości nie powinien gorszyć uczestników, którzy dodatkowo powinni być uprzedzeni o jej charakterze. Wówczas ci, którzy wolą w tym czasie pogrążyć się w zadumie, mają możliwość zrezygnowania z udziału w takim wydarzeniu.

 


BLISCY PRZY UMIERANIU

Obrzędy pogrzebowe trwały niegdyś kilka dni, rodzina czuwała przy ciele w domu; dziś chory bywa wywożony do szpitala, a jeśli tam umrze, ciało spoczywa w kostnicy, a czuwanie sprowadza się do modlitwy w czasie Mszy pogrzebowej. Wszystkim innym zajmują się zakłady pogrzebowe. – Kiedyś także powinnością dzieci i wnuków było utrzymywanie starszego pokolenia, dziś robi to państwo – mówi abp Górzyński. – Także do pogrzebu rodzina wynajmuje profesjonalistów, stając się jego uczestnikiem, a nie organizatorem.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter