29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Odnaleziona

Ocena: 2.45
1439

Bernadeta Gołębiowska wie, co to znaczy spotkać się z miłością zarówno Jezusa ukrzyżowanego, jak i zmartwychwstałego.

fot. z archiwum prywatnego Bernadety Gołębiowskiej

Bernadeta jest kobietą pełną pasji, kochającą życie. To psycholog, coach, autorka bloga (www.twojadroga.pl) oraz doktorantka na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie prowadzi badania z ekonomii ekologicznej. Działa jako edukator ekologiczny, pracuje w Stowarzyszeniu Ekologiczno-Kulturalnym Ziarno w Grzybowie, gdzie wraz z innymi katolikami tworzy ekowioskę w oparciu o nauczanie Kościoła katolickiego na temat środowiska i ekologii. Jest animatorem Laudato Si oraz wolontariuszem i koordynatorem w Światowym Ruchu Katolików na rzecz Środowiska.

Bernadeta wychowywała się na wsi w okolicach Płocka. Jej tata był prawie nieobecny, pochłonięty pracą w założonej przez siebie firmie handlowej. W okresie gimnazjum, poszukując poczucia bezpieczeństwa, zaczęła skupiać uwagę na kwestii zdrowia oraz odżywiania. Odczuwała potrzebę kontrolowania każdego posiłku, sprawdzania, z jakich składników się składa i jak wpływa na organizm.

– Nieustannie oceniałam siebie pod kątem cech charakteru, wyglądu i moich nawyków zdrowotnych. Nie radziłam sobie z emocjami, a w moim umyśle panował całkowity chaos. Nie kochałam siebie, szukałam miłości w oczach innych ludzi – wspomina Bernadeta.

Z jednej strony była spragniona miłości swojego taty, a nie czuła się wystarczająco przez niego kochana, więc „zajadała” ból i tęsknotę. Z drugiej strony chciała odseparować się od opiekuńczej matki i dążyła do pozornej samodzielności, odmawiając sobie jedzenia. – Popadałam ze skrajności w skrajność. W ten sposób manifestowałam swoje sprzeczne uczucia. Potrzebowałam miłości i uciekałam od niej, bo nie czułam, że na nią zasługuję – mówi.

Jedzenie stało się sposobem regulacji emocji. Ponad miarę objadała się słodyczami, po czym stosowała różnego typu diety. Nie była w stanie przyznać się sama przed sobą, że ma problem. Bliscy proponowali jej psychoterapię, ale ona nie widziała takiej potrzeby. Tkwiła w przeświadczeniu, że sytuacja sama się rozwiąże. – Upierałam się, że będę sama przygotowywać sobie posiłki, mimo że nie potrafiłam nakarmić siebie, a organizm był wyniszczony. Większość lekarzy, którzy kontaktowali się ze mną, przedstawiała pesymistyczne wizje mojej przyszłości – zauważa.

W okresie liceum ważnym etapem okazała się relacja z panią Elżbietą Kurzaj. Bernadeta poznała ją dzięki swojemu tacie. Pani Ela ujęła ją swoją życzliwością i tym, że przy niej nie czuła się oceniana. – Dzieliła się ze mną wartościowymi książkami, opowiadała mi o własnym doświadczeniu z pielgrzymek, była żywym świadectwem obecności Boga poprzez radość życia, mądrość oraz wrażliwość – komentuje.

Pani Ela zaprosiła Bernadetę na Mszę św. o uzdrowienie w parafii św. Jana Chrzciciela w Płocku. Na początku przyjeżdżała na modlitwę bardzo niechętnie. Dopiero po dłuższym uczęszczaniu na Eucharystie otworzyła się na Pana Jezusa. – Na jednej z Mszy św. doświadczyłam wewnętrznie, że jestem kochana przez Stwórcę. Czułam wyraźnie, że Bóg jest obecny w moim życiu, zrozumiałam, że był przy mnie w każdej chwili, walczył o mnie. Coś pękło w moim sercu. Jest to niemożliwe do wyrażenia słowami. Od tego czasu zaczęłam dostrzegać dobro i piękno wokół mnie – przypomina sobie.

Bernadeta zauważyła, że nie jest sama w przeciwnościach. Doceniła wsparcie mamy i możliwość psychoterapii. – Zrozumiałam, że jest coś więcej niż kręcenie się wokół siebie, swojego zdrowia, problemów oraz wygórowanych oczekiwań. Odbyłam spowiedź z całego życia i rozpoczęłam proces przebaczania, godząc się z innymi ludźmi oraz z samą sobą. Odcięłam się od poprzednich sposobów myślenia i działania, które miały na mnie destrukcyjny wpływ – wyjaśnia.

Trafiła do wspólnoty Wojsko Gedeona przy bazylice katedralnej Wniebowzięcia NMP w Płocku. Odnowiła relacje z rodziną oraz zaczęła podejmować wybory, które wzmacniały jej zdrowie fizyczne i psychiczne. Zdecydowała się wyprowadzić do Warszawy na studia psychologiczne, aby w przyszłości pomagać innym. W czasie nauki poznała oriońskie duszpasterstwo osób niepełnosprawnych i wolontariuszy Drabina Jakubowa. – Od tej chwili wyszłam ze służbą, czułam się silna i zdolna do miłości. Zaczęłam żyć w pełni, dając siebie innym – podkreśla.

Do teraz organizuje warsztaty i jest koordynatorką na rekolekcjach Drabiny Jakubowej w Centrum Księdza Orione w Brańszczyku. Duszpasterz Drabiny Jakubowej o. Łukasz Mikołajczyk FDP z parafii św. Alojzego Orione w Warszawie podkreśla, że Bernadeta może być przykładem dla poranionej młodzieży. – Jest osobą pogodną i reagującą z entuzjazmem. Ma szczególną łatwość w pozyskiwaniu oraz zachęcaniu innych osób do wolontariatu. Wydobywa z siebie to, co najpiękniejsze, i potrafi dzielić się dobrem – opisuje o. Łukasz.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter