25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Oczyszczenie przychodzi przez wstyd, upokorzenie i ból - rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ

Ocena: 0
794

Ale komunikacja nie ma stwarzać faktów, tylko o nich informować.

KAI: Jakie będą skutki kryzysu, który się toczy i nie wiadomo, kiedy skończy? Czy na przykład obawia się Ojciec odchodzenia ludzi od Kościoła w sensie zarzucania praktyk przez coraz większą liczbę Polaków?

– Na proces odchodzenia trzeba popatrzeć także w kontekście niezależnym od problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich, dlatego że jest to jednak proces dużo głębszy, związany z negatywnymi skutkami sekularyzacji. To, co obserwujemy w społeczeństwach na Zachodzie, to nie jest odchodzenie z powodu takiego czy innego skandalu. Skandal jest dobrą okazją, żeby się z tego „stowarzyszenia” wypisać, żeby przestać udawać, przestać iść drogą konformizmu. Innymi słowy: zdjąć maskę.

To się dzieje dlatego, że przez długie wieki panował konformizm kulturowo-polityczny. Jan Paweł II miał tę odwagę, by w dokumentach dotyczących wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa („Tertio millenio adveniente” oraz „Tertio millenio ineunte”) wskazać na to, że wraz z ewangelizacją zostały też posiane ziarna, które z Ewangelią niewiele miały wspólnego. Za wiele grzechów z przeszłości Kościoła Jan Paweł II zresztą publicznie przepraszał, wywołując krytykę części opinii katolickiej. A w tych przeprosinach pojawiało się też wyznanie, że konformizm polityczny był używany jako narzędzie ewangelizacji.

I teraz, kiedy parlament ustanawia dzień wolny z okazji rocznicy chrztu Polski, możemy powiedzieć – nie negując żadnego szczerego nawrócenia – że przyjęcie chrztu oznaczało przyjęcie chrztu przez władcę, za którym idzie dwór. Konformistycznie, bo kto na dworze i poza nim pozwoliłby sobie na to, by sprzeciwić się władcy? Tak więc wraz z ewangelizacją posiane zostało ziarno konformizmu. Dzisiejsza sekularyzacja pokazuje, że ten konformizm nie jest już mechanizmem utrzymującym status quo. I dobrze, że tak jest, bo oznacza to, że można przyjąć wiarę w efekcie procesu nawrócenia.

Pamiętam, jak przed laty na jubileuszu „Znaku” prawosławny historyk i teolog Siergiej Awierincew powiedział, że żyjemy w bardzo dobrych czasach dla chrześcijaństwa, bo można się stać chrześcijaninem. A więc zostać nim z przekonania, a nie z konformizmu. I to jest prawdziwe wyzwanie dla ewangelizacji. Nie szukanie podpórek politycznych, lecz wszelkich dobrych sposobów, żeby ludzi przyciągały piękno Ewangelii i blask jej prawdy.

Jezus sam powiedział, jest to w Ewangelii św. Jana, jaki jest sposób działania Boga wobec ludzi i powoływania do wiary: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Mamy szansę na to, by przyciągać innych miłością. Przypominają się słynne słowa Tertuliana o chrześcijanach, wyrażające specyficzną dla chrześcijan wolność decydującą o ich stylu życia: „Oni stają się, a nie rodzą chrześcijanami”.

Trzeba pokornie wyciągać wnioski i dostrzegać wiele pięknych rzeczy, które się dziś dokonują. Zwróciłbym uwagę na Kościół we Francji, z której wychodzą bardzo żywe i głębokie impulsy duchowe. Spójrzmy, ile jest tam chrztów ludzi dorosłych w okresie Wielkanocy – to jest corocznie ponad tysiąc osób. Nie chodzi jednak o cyfry, ale o to, że to zjawisko dowodzi, że żyjemy w takim momencie historii, w którym na nowo można się stać chrześcijanami i że Ewangelia może być zaczynem zmiany indywidualnej i w całych społeczeństwach.

KAI: Ile czasu obecny kryzys Kościoła w Polsce może potrwać i od czego to zależy?

– Na pewno jest to z jednej strony połączone z przemijaniem pewnej formy świata chrześcijańskiego, opartej na konformizmie politycznym. Ta forma umiera. Ale równocześnie rodzi się dla Kościoła, dla wierzących szansa, że blask Ewangelii będzie widziany o wiele lepiej, o wiele mocniej. Ale musimy się oczyścić. Benedykt XVI posłużył się obrazem wybuchu wulkanu, który powoduje, iż ziemia pokrywa się pyłem i brudem. Otóż musimy pozbyć się tego pyłu przyćmiewającego blask Ewangelii. A ile czasu będzie to trwało? Zostawmy to Panu Bogu, a sami pracujmy w tym kierunku. Jaki świat się z tego wyłoni? Jaka żywotność Kościoła? Myślę, że duża. I nie będziemy mierzyć jej tylko socjologicznie.

KAI: Kościół w Polsce ma szansę wyjść z tego kryzysu silniejszym?

– Bardzo wierzę w moc łaski i w to, że Kościół jest prowadzony przez Boga. To motor, który napędza moje działanie i myślenie, a nie toczenie kolejnej wojny kulturowej. Miłość do Boga, z której się rodzi miłość do ludu Bożego, do tych, których Bóg chce zbawić, którym Bóg chce dać szczęście i sens już tu, na ziemi. I to jest cała mądrość. Wierzę w siłę takiego myślenia i w to, co powiedział Sobór (a przed czym się bronią różni tradycjonaliści), że prawda przyciąga i przekonuje samym swoim pięknem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter