4 listopada
poniedziałek
Karola, Olgierda
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O co się modlić?

Ocena: 4.73333
1409

O co prosić Pana Boga, żeby nie traktować Go jak złotej rybki, która ma spełniać każde nasze życzenie?

Po co w ogóle Bóg dał nam takie narzędzie jak prośba? Zaczynając „od Adama i Ewy”, należy stwierdzić, że Bóg stworzył świat i człowieka, dlatego że jest dobry (zauważył to już św. Augustyn). Stwórca chciał podzielić się dobrem z całym stworzeniem. Każdy człowiek jest więc przez Niego obdarzony darami duchowymi i materialnymi. Duchowe wiążą się z duszą i bezpośrednio decydują o naszym podobieństwie do Boga. Mamy rozum, którym poznajemy prawdę, mamy także wolę, dzięki której podążamy za dobrem. Bóg dał nam też szereg dóbr materialnych. Mamy ciało i otaczający nas świat – i te są areną, na której zmagamy się, by zrealizować w swoim życiu powołanie do dobra. Jednak przez grzech tracimy zdolność do poznawania i wybierania w świetle Bożej mądrości.

Potrzebujemy więc łaski, która będzie nas pobudzać i podtrzymywać w wysiłku poszukiwania dobra przez miłość. Bóg nawet największego grzesznika chce obdarowywać łaskami potrzebnymi do osiągnięcia tego celu. Chce też, abyśmy przez różne doświadczenia życia poznali, że to On jest Dobrem Najwyższym. Zaprasza nas do zjednoczenia ze sobą w stanie, który nazywamy niebem. Modlitwa prośby umożliwia nam do tego drogę.

 


WYRAŹ SIEBIE

Po co jednak Stwórca każe człowiekowi o coś prosić, skoro jest dobry i może dać bez proszenia? Gdyby chciał, mógłby nas przecież obdarować niebem „za darmo”. Co więcej, jest także wszechwiedzący i wszechmogący. Zatem nie potrzebuje, żeby przedstawiać Mu nasze potrzeby, bo i tak je zna. Nie potrzebuje też, by człowiek prosił o coś dla innych, na przykład o pokój na świecie, bo On i tak wie, co zrobić i jak przeprowadzić sprawy, żeby doszły do najlepszego możliwego końca.

Wszystko to prawda. Jednak dając nam wolność i zdolność do podejmowania autonomicznych decyzji, Bóg chce, abyśmy prosili Go o to, co sam zamierza nam dać, gdy będziemy Go o to prosili (o. Jacek Woroniecki). Czyni nas w ten sposób odpowiedzialnymi za dobro, jakie możemy zrealizować w naszym życiu. Nie jesteśmy pacynkami w rękach jakichkolwiek sił wyższych. Bóg każdego traktuje podmiotowo, dlatego czeka na prośby, którymi człowiek – jako osoba obdarzona wielką godnością – może wyrazić różne swoje potrzeby. Tutaj dopiero popkulturowe hasło „Wyraź siebie” nabiera właściwej miary. Przez prośby zanoszone zgodnie z naszym rozeznaniem, z tym, co wiemy o Bogu, o sobie i o świecie, dojrzewamy w osobowej odpowiedzialności. Ostatecznie stajemy się zdolni do miłości Boga i bliźniego.

Kolejne ważne pytanie: dlaczego Bóg każe nam prosić tak długo? Powtarzać w kółko to samo? Wielu przestaje z tego powodu prosić, zapominając o słowach Jezusa „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7, 7). Czas, kiedy przedkładamy Bogu nasze prośby, jest czasem wzrostu w miłości i zaufaniu. Oczyszczają się wtedy intencje, z którymi zaczynamy modlitwę prośby. Opadają zasłony, za którymi znajduje się prawdziwa intencja towarzysząca naszej modlitwie. Jeśli jest tam jakiś egoizm, który może nam zaszkodzić, Bóg będzie cierpliwie czekał. Jak długo? Do najkorzystniejszego dla nas momentu, kiedy łaska dotknie nie tylko tego, za którego prosimy, ale także nas samych, a nawet wiele innych osób. Bóg chce nas wypróbować, czyli oczyścić z egoizmu i zahartować w męstwie. Tak modlitwa prośby buduje jedność całego Kościoła.

 


WARTO BYĆ HOJNYM

Możemy też zadać pytanie o sens niektórych próśb. Nawet tych, które uważamy za słuszne. Modlimy się na przykład o zbawienie zmarłych. Ale czy należy modlić się o zbawienie wszystkich? Nawet zbrodniarzy?

Pewnego razu do jednej z warszawskich parafii przyszła starsza pani, która chciała zamówić Mszę Świętą w intencji zmarłego. Sytuacja jakich wiele. Zdziwienie księdza wywołało to, że zmarłym był… Józef Stalin. Okazało się, że ofiarodawczyni jako dziecko przebywała razem z mamą w łagrze, który wizytował dyktator. Nie wiedząc do końca, kim jest człowiek w eleganckim samochodzie poruszającym się wzdłuż kolumny więźniów, krzyczała za nim tak głośno, że pozwolono jej podejść i opowiedzieć swoją historię. Po kilku tygodniach do łagru dotarł rozkaz uwolnienia dziewczynki i jej matki, wraz z pozwoleniem na powrót do Warszawy. Kobieta postanowiła po latach, że za tę niezrozumiałą iskierkę dobra będzie aż do swojej śmierci zamawiać Msze w intencji Stalina. Historia jak z filmu! Potwierdza, że każdy, nawet najbardziej zdegenerowany, jest zdolny do dobra, a Bóg próbuje odpłacić za nie, idąc nawet bardzo krętymi ścieżkami.

Dlatego warto w naszych prośbach być hojnym. Nawet jeśli Bóg nie odpowie w tej konkretnej intencji, to tam, gdzie jest miłość, znajdzie się też Jego odpowiedź na naszą prośbę. Na przykład przez łaskę daną innej osobie, niejako w zastępstwie. Stwórca jako obdarowujący patrzy, co nas zmobilizowało do zaniesienia takiej czy innej prośby.

Jedynym wyraźnym wskazaniem w Biblii, kiedy należy się zastanowić, czy danej sprawy nie zostawić wyłącznie osądowi Boga, jest sytuacja, w której łaskę blokuje grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Pisze o tym św. Jan, zaznaczając, że „Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć. W takim wypadku nie polecam, aby się modlono” (zob. 1 J 5, 16). Święty Jan nie stosuje wyraźnego zakazu. Przez polecenie podkreśla wątpliwość zasadności modlitwy prośby, kiedy ten, za kogo prosimy, wyraźnie nie chce pomocy od Boga.

 


DRABINA JAKUBOWA

Kiedy wiemy już, że Bóg jest dobry i chce nas uczynić odpowiedzialnymi za rozwój dobra w naszym życiu, że należy prosić wytrwale, oczekując hojności i miłosierdzia – można wreszcie powiedzieć, o co się modlić. Ojciec Jacek Woroniecki OP, w duchu tradycyjnej teologii modlitwy, wskazuje kilka grup intencji modlitewnych. Tworzą one drabinę próśb, jak w śnie Jakuba, która daje nam przystęp do nieba.

W idealnym modelu hierarchii próśb na szczycie znajduje się prośba o większą chwałę Bożą. Każda modlitwa powinna prowadzić do powiększenia chwały Bożej, czyli okazania tego, jak dobry jest Bóg. To swoista „prośba nad prośbami”.

Druga w kolejności jest prośba o zbawienie. Bóg pragnie, abyśmy spędzili z Nim całą wieczność, ciesząc się wszystkimi doskonałościami, które są w Nim. Osiągnięcie tego Dobra Najwyższego przerasta nasze naturalne możliwości. Prosząc o zbawienie, człowiek powinien zatem prosić o wszystkie pomoce potrzebne do jego osiągnięcia.

Potrzebna nam jest żywa wiara, która oświeca rozum. Nie możemy obejść się bez wytrwałej w trudach nadziei i miłości, która pozwala pokonać przeszkody. Ciągle w tej drodze wadzimy się z różnymi „buntami” wszczynanymi przez zmysły. W prośbie o zbawienie mieszczą się zatem także prośby o opanowanie zmysłów, tak aby podporządkowały się one celowi głównemu naszego życia. Wiemy, jakie to trudne. Wreszcie, kiedy stracimy przez grzech łaskę uświęcającą, powinniśmy prosić wytrwale o darowanie nam win i przywrócenie stanu łączności z Bogiem. Ojciec Woroniecki pisze, że o te dobra nie możemy przestać prosić.

W drodze do nieba mogą nam przeszkadzać okoliczności życia codziennego, dlatego warto prosić o ochronę przed złem. Utrata majątku, choroba czy kataklizm to wydarzenia, które mogą zachwiać najszlachetniejszym człowiekiem, wystawiając go na próbę, której nie podoła. Dobrze zatem jest prosić, aby Bóg usuwał sprzed nas te wszystkie przeszkody, dając równocześnie zdrowie, siły, bezpieczne warunki funkcjonowania.

Dopiero na końcu drabiny znajdują się prośby o inne dobra. Pamiętajmy, że Zbawiciel w modlitwie arcykapłańskiej zapisanej na kartach Ewangelii św. Jana powiedział: „Nie proszę za światem, ale za tymi, których mi dałeś, albowiem są Twoi” (J 17, 9). Miłość może wzrastać w nas we wszystkich warunkach. Bóg jako dobry wie, kiedy potrzebujemy atrakcyjnej pracy, świetnego samochodu czy wyjazdu na wymarzone wakacje. Czasami chcemy kupić większe mieszkanie albo wysłać dziecko na drogi kurs, ale Bóg wie, że to nie da nam ani szczęścia tutaj, ani zjednoczenia z Nim w życiu przyszłym. Prośby o tego typu dobra możemy zanosić, jeśli służą naszemu zbawieniu.

Prosząc „po omacku”, możemy narazić się na kłopoty, objawiając jedynie prawdę o swoim egoizmie. Nie czekajmy więc na spełnienie przez Pana Boga naszych marzeń. Modlitwa prośby, jeśli zanosimy ją na chwałę Boga, prosząc o dobra ważne, staje się źródłem wielu łask. Może prowadzić nas przez życie i uczyć, czym jest prawdziwa nadzieja.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Wikariusz parafii św. Wacława na Gocławku w Warszawie, absolwent filologii polskiej i teologii


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 4 listopada

Poniedziałek, XXXI Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Karola Boromeusza, biskupa
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 14, 12-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter