Dziś większość kandydatek do życia zakonnego mówi, że pierwszą wiedzę o zgromadzeniu czerpała z internetu. - mówi matka Ewa Kaczmarek MChR, przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, w rozmowie z ks. Łukaszem Piotrowskim
fot. Biuro Prasowe KEPJakie są najważniejsze wyzwania związane z życiem konsekrowanym w dzisiejszym świecie?
Pierwsze pozostaje niezmienne: jak być świadkiem Jezusa. Jesteśmy osobami konsekrowanymi, a więc oddanymi Bogu. Wychodząc do świata, zderzamy się z postępującą laicyzacją, dlatego dziś jeszcze bardziej zastanawiamy się, jak mówić ludziom, że Bóg istnieje, że jest Miłością.
Są też inne wyzwania. Podczas niedawnego zebrania plenarnego Konferencji wysłuchałyśmy wykładu s. Agnieszki Jarkowskiej, kapucynki. Mówiła o przemocy, o jej symptomach, o tym, jak je rozpoznawać, by służyć ludziom.
Zauważamy też, że dla Kościoła i ojczyzny wyzwaniem pozostaje jedność. Nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi zwrócił nam uwagę, że jako siostry powinniśmy być jej wzorem. Nasza ojczyzna w obecnym czasie bardzo potrzebuje jedności.
Na pewno stoją przed nami trudne decyzje dotyczące funkcjonowania naszych wspólnot. Jak często siostry mówią, pracy jest tyle samo, ale sióstr ubywa. Ponadto administracja dzieł wymaga, aby siostry były menedżerami, prawnikami, dyrektorami. To bardzo absorbuje i zabiera czas, który powinniśmy poświęcić, by być z Panem. To trudne wyzwanie przy zmniejszającej się liczbie powołań.
Gdzie szukać rozwiązania tych problemów?
Kiedy rozważam to, co obecnie przeżywamy, przychodzą mi na myśl ewangeliczne obrazy. Pierwszy to uciszenie burzy na jeziorze. Mówił o tym papież Franciszek w czasie pamiętnej modlitwy na pustym placu św. Piotra w pandemii. Fale zalewają łódź, w której płyniemy, ale nie możemy zapominać, że w łodzi jest Jezus. To On jest Panem, nie burza. Drugi obraz to św. Piotr idący po wodzie do Jezusa. Dopóki patrzył na Mistrza, szedł spokojnie. Kiedy popatrzył na fale, zaczął tonąć.
Jezus zawsze powtarza: „Nie bójcie się”, dlatego jestem dobrej myśli. Jako historyk z wykształcenia mogę powiedzieć, że odnowa w Kościele przez wszystkie lata jego historii przychodziła przez zakony. W trudnych czasach Bóg powoływał charyzmatycznych świętych: Benedykta, Franciszka, Ignacego Loyolę, Teresę Wielką i wielu innych. Z ich całkowitego oddania się Bogu płynęła moc przemiany.
Na zebraniu o. Leszek Gęsiak SJ wygłosił referat, w którym zauważył potrzebę komunikowania tego, co zakony żeńskie robią dobrego dla społeczeństwa. Co Matka chciałaby zakomunikować naszym czytelnikom?
Siostry pomagają powodzianom, Ukrainie. Posługują w domach dziecka, są z upośledzonymi psychicznie i fizycznie, prowadzą hospicja. Ale to nie jest najważniejsze. Na dobrą sprawę mogą się tego podjąć wszyscy. Papież Benedykt XVI powiedział, że jest coś, w czym nikt nas nie zastąpi: relacja z Jezusem. O nią jako osoby konsekrowane mamy dbać najpierw. Z niej wypłynie to całe dobro, które się dzieje.
Rozumiemy oczywiście też potrzebę dbania o komunikację. Zgromadzenia prowadzą swoje strony. Siostry są obecne w mediach społecznościowych. Dziś większość dziewczyn, kandydatek do życia zakonnego, mówi, że swoją pierwszą wiedzę o zgromadzeniu czerpała z internetu.
W odniesieniu do zgromadzeń zakonnych jak bumerang wraca temat Funduszu Kościelnego. Jak rzeczywiście przedstawia się sprawa finansowania zgromadzeń żeńskich?
W przestrzeni medialnej pojawiają się różne nieprawdziwe wiadomości. Na 16 tys. sióstr ok. 3,5 tys. korzysta z dopłat do składek ubezpieczeń społecznych. Pozostałe wypracowują swoje składki, tak jak każdy inny obywatel, pracując dla dobra społeczeństwa.
Oddzielnym tematem jest to, w jaki sposób powstał Fundusz Kościelny, bo informacji na ten temat też brakuje. Trzeba wiedzieć, że utworzył się on z przejęcia przez państwo dóbr martwej ręki w 1950 r. Zgromadzenia zakonne straciły wtedy gromadzony przez lata majątek, który był podstawą ich utrzymania. Samo realizowanie rozporządzenia dokonywało się w sposób bezprawny. Mimo że każdy dom mógł zachować pięć hektarów ziemi, często siostrom zawłaszczano wszystko. Albo pozostawiano nieużytki i bagna, a zabierano najlepszą ziemię, sady i ogrody. Do dziś zgromadzenia nie uzyskały utraconej własności.