19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na drogach wierności

Ocena: 5
1858

Ksiądz Popiełuszko był niebywale wrażliwy na przedstawioną kwestię. Uznawał przykazania za normę ludzkiego i kapłańskiego postępowania. Najpełniejszy znak wierności i miłości Boga. Podkreślał przy tym, że nie należy ich rozumieć w sensie legalistycznym, zamykającym w mentalności Starego Testamentu. One są bowiem jak światło, pomagają rozróżniać pośród rzeczy tego świata, ale w sprawach najbardziej dramatycznych i osobistych każą odwoływać się do sumienia. A sumienia nie warto pojmować jako wyrazu prywatnego punktu widzenia na różne przejawy życia, ale przede wszystkim rozpoznać w nim władzę prawdziwego rozeznania, wzór działania i postępowania, zawierający w samym sobie zobowiązanie do posłuszeństwa. John Henry Newman jasno stwierdził: „Słyszę głos sumienia, więc Bóg mówi do mnie”. Oznacza to, że „światło sumienia”, mające swe źródło w miłości Stwórcy, tkwi w nas i kształtuje się wraz z naszym wzrastaniem w kulturę, we wszystko, co rozwija nasze człowieczeństwo. W ten sposób wierność zespala się z porządkiem Dekalogu, wprowadza w samo sedno ewangelicznego przekazu.

 


NAŚLADOWANIE WIRNOŚCI CHRYSTUSA

Być sługą Chrystusa oznaczało, w ujęciu ks. Popiełuszki, zgodę na podążanie Jego ścieżkami, ciągłą próbę uzgadniania własnej woli z Jego wolą, wreszcie trwanie przy pryncypiach kapłaństwa: umiłowaniu Eucharystii, posłuszeństwie Kościołowi, bezżeństwie, ubóstwie, służbie ludziom. Chodziło mu więc o bezwzględne naśladowanie wierności Chrystusa, aż po zawsze możliwe cierpienie i śmierć, gdyż On właśnie pozostaje kapłanem pełnym miłosierdzia i wierności. Żoliborski rezydent nie traktował tych zaleceń jako norm teoretycznych. Zadaniem Kościoła nie jest przecież jedynie intelektualne głoszenie określonych prawd, koniecznych do godnego życia oraz osiągnięcia zbawienia, lecz ich obrona w sytuacjach, kiedy są przekreślane lub odbierane (…).

Żeby się to mogło dokonywać, powołanie do kapłaństwa należy niejako wskrzeszać wciąż na nowo. Jest ono, zdaniem ks. Popiełuszki, trudem dorastania do coraz pełniejszej unii z ludźmi i z Bogiem, zgodą na to, kim się jest, choć owo „kim się jest” nie oznacza przyzwolenia na grzechy i moralne zakłamania. Ważne natomiast pozostaje to, że ksiądz jest w stanie naśladować Jezusa, a w przestrzeni tego naśladowania podpatrywać dobre czyny bliźnich. W kapłaństwie rzeczą normalną jest brak powodzenia, niewygoda, poczucie społecznego niedocenienia. Dlatego usłyszawszy wezwanie Jezusa, nie wolno godzić się na żaden kompromisowy sposób działania, zatrzymujący coś dla siebie, choćby tylko tę kroplę – wydaje się – niegroźnych ludzkich satysfakcji.

Życie i duszpasterstwo ks. Popiełuszki poświadczało, że możliwy jest tego typu heroizm. Czy żeby przyjąć dar kapłaństwa, trzeba dosłownie porzucić wszystko? Tak. Owo „wszystko” sugeruje, że należy dać się ponieść żywiołowi wolności, pochodzącej od Chrystusa, która nie likwiduje walki człowieka ze sobą, z własnymi słabościami, ale prowadzi pod próg Eucharystii. W niej spełnia się bowiem cud kapłańskiego wybrania oraz kapłańskiej posługi.

 


WIERNOŚĆ RZECZPOSPOLITEJ

Chrześcijańska wierność ks. Popiełuszki wyrażała się także w uszanowaniu Ojczyzny. Z jej losami związał swoje dziejowe posłannictwo, które z wolna odkrywał, zanurzając się w religijno-społeczny żywioł swoich czasów. (…)

Patriotyczne rozeznanie wyniósł ks. Popiełuszko z domowych nauk, celebrujących pamięć o tych, którzy okopywali się, by chronić Polskę przed wrogimi zagrożeniami, ale również z duszpasterstwa parafialnego, dzięki któremu mógł zetknąć się z niezafałszowaną wizją polskości, jej tysiącletnimi dziejami, nierozłącznie spojonymi z chrześcijaństwem. W późniejszych latach będzie często powtarzał słowa Jana Pawła II, że Polska jest szczególną matką, dotkniętą wieloma cierpieniami i wciąż bolejącą. Dlatego tak bardzo się starał, by włączać Boga we wszystkie trudne sprawy dziejące się na polskiej ojcowiźnie. Aby przekonywać, że nie warto chcieć Polski, która nic nie kosztuje. Domagał się przy tym od władz publicznych poszanowania prawa i osobowej godności każdego człowieka. (…)

Starał się być wiernym świadkiem wyznawanych przez siebie idei, zachowując w ten sposób autentyzm własnego działania. Wierność słowu Boga okazywała się wiernością patriotycznej stronie życia. Być może dlatego zdobył się na akceptację męczeńskiej drogi, jaka stała się jego udziałem. Zapewne jej nie pragnął, ale skoro przyszła, pochylił przed nią swoje kapłańskie serce.

Wyciągnijmy z tego heroicznego wydarzenia węzłowe konsekwencje. Spójrzmy na obecną rzeczywistość. „Cywilizacja śmierci i rozkoszy” nie napawa optymizmem Czy będziemy umieli na nią właściwie reagować, bronić swojej chrześcijańskiej tożsamości? Jeżeli zaś przyjmiemy, że to dziejowa próba, której z Bożej woli zostaliśmy poddani – odważymy się jej sprostać?

Nie wiem. Wiem natomiast, że nigdy nie możemy zaznać spokoju, dopóki trwa czas. Nigdy nie wolno nam spocząć w duchowym samozadowoleniu, lecz mamy nieprzerwanie czynić więcej, tak w swoim osobistym byciu, jak i w aktywności zbiorowej. O ile chcemy odczuwać radość z tego, że zostaliśmy powołani do istnienia – daru, za który nieustannie powinniśmy niebiosom dziękować. O ile nasza życiowa wierność ma zachować zakorzeniony w Bogu posmak.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter