20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mojżesz - młodość w Egipcie

Ocena: 0
13080
Ale jak to zrozumieć? Czyżby Autor zapomniał, że Mojżesz żył ponad 1200 lat przed Chrystusem? Oczywiście, że nie zapomniał. Jedynie pragnął potwierdzić to, co nawet tradycja rabiniczna stwierdza: Mojżesz wierzył w Boga i cieszył się natchnieniem przekonującym go, że Pan spodziewał się od niego konkretnych działań w celu realizowania Bożego zamysłu względem Izraelitów. A Boży zamysł jest wieczny, bo dla Boga nie ma ani przeszłości, ani przyszłości. W Jego zamyśle wszystko dzieje się w teraźniejszości. Dlatego też działanie Mojżesza w obronie Izraelitów, które przyniosło mu cierpienie, stanowiło zapowiedź cierpienia wszystkich ludzi wszystkich czasów, którzy za cenę wierności Ewangelii byli gotowi znieść wszystko – nawet śmierć.

Teraz dopiero dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, jak zachować czystą wiarę, nieskażoną przez błędy dzisiejszych fałszywych ideologii. Otóż między wiarą a życiem nie tylko nie może być konfliktu. Między wiarą a życiem musi być harmonia, bo jak pisze św. Jakub, „tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków” (Jk 2,17-18). Jednak o jakie uczynki chodzi?


CZŁOWIEK SIĘ ZGUBIŁ

Weźmy przykład. Zobaczmy, jak wielu rodziców pozwala, aby w ich domu zamieszkał syn lub córka wraz z osobą, która nie jest małżonką/małżonkiem tegoż syna lub córki. Wśród wielu rodziców chodzących regularnie do Kościoła i przyjmujących sakramenty zanikła świadomość, że takie przyzwolenie względem syna lub córki jest ciężkim grzechem. Rodzice godzą się na tego rodzaju układ, aby mieć „święty spokój”, albo po prostu w wyniku przekonania, że przecież dzisiaj wspólne życie przed ślubem sakramentalnym jest rzeczą „normalną” wśród młodych. Natomiast takie przekonanie ma w sobie tyle logiki, co stwierdzenie, że skoro mojej córce smakuje ciasto zawierające truciznę, to niech jej będzie na zdrowie – oby tylko miała dobry smak w ustach oraz czuła się kochana przeze mnie i obyśmy tylko nie musieli się kłócić…

Trzeba sobie postawić pytanie, co będzie z życiem wiecznym syna lub córki? Co będzie z życiem wiecznym rodziców, którzy dają przyzwolenie na grzech śmiertelny dziecka? Zapewne nasza wiara jest wymagająca, bo Chrystus jest wymagający. Ale przecież nasze życie nie kończy się na ziemi. Nasze życie jest tylko mostem. Naszym celem jest niebo, ale Pan Jezus powiedział, co mamy robić, aby się tam dostać. Gdy młody człowiek podszedł do Jezusa z zapytaniem, co ma czynić, aby osiągnąć życie wieczne, Chrystus zaczął od przykazań. Przykazania Boże są drogowskazem Bożej miłości ku nam. Bez tego drogowskazu człowiek gubi się i w końcu czeka go piekło – najpierw ziemskie, a później wieczne.

Największe zagrożenia dla naszej wiary
pojawiają się nie tyle ze strony osób
spoza wspólnoty wierzących,
co spośród jej szeregów

W książce „Przekroczyć próg nadziei” bł. Jan Paweł II trafnie stwierdza, że „człowiek się zgubił, kaznodzieje się zgubili, katecheci się zgubili, wychowawcy się zgubili. Nie mają już odwagi «straszyć piekłem». Może nawet słuchacze przestali się go lękać”.

Według Listu do Hebrajczyków, odwaga Mojżesza broniącego Hebrajczyka przed Egipcjaninem i – następnie – upominającego złego współbrata wynikała z wiary Mojżesza w Boga. Już wtedy Mojżesz musiał sam doznać cierpienia z powodu tej wiary. Bowiem jego zaangażowanie potwierdziło, że wolał być bardziej posłuszny Bogu niż ludziom.

Księga Wyjścia nie mówi nam, w jaki sposób faraon dowiedział się o zabójstwie Egipcjanina dokonanym przez Mojżesza. Jednakże sam fakt, że wiedziało o tym zabójstwie przynajmniej dwóch Hebrajczyków, których Mojżesz upomniał za kłótnię, skłoniła tradycję rabiniczną do przekonania, że to właśnie owi Hebrajczycy udali się do faraona i donieśli na Mojżesza. Wówczas – jak dalej głosi ta tradycja – Mojżesz po raz pierwszy zrozumiał, że cierpienia Izraelitów w Egipcie nie były bez powodu, lecz wynikały z ich zatwardziałości serca.


TAK-TAK, NIE-NIE


Te wnioski tradycji żydowskiej uświadamiają nam, że największe zagrożenia dla naszej wiary pojawiają się nie tyle ze strony osób spoza wspólnoty wierzących, co spośród jej szeregów. Do tego samego wniosku doszedł Benedykt XVI, który niedawno powiedział, że najbardziej szkodliwi dla Kościoła nie są ci, którzy mówią Panu Jezusowi „nie”. Najbardziej szkodliwi są ci, którzy mówią Panu Jezusowi „tak”, ale w sposób chwiejny i niesłyszalny. Więc chodzi ostatecznie o tragiczne skutki słabego „tak” w rozwoju swojego powołania; chwiejnego „tak” w swoich codziennych obowiązkach; skąpego „tak” w ilości swojej modlitwy; lękliwego „tak” w swojej odpowiedzi na wszystkie Chrystusowe wezwania. Słabe i tchórzliwe „tak” jest zawsze gorsze od stanowczego „nie”.

Mojżesz powiedział Panu „tak” jeszcze zanim Bóg mu się objawił w ognistym krzewie. Powiedział „tak” poprzez swoją odwagę. Za to musiał uciec, ale nie załamał się. „Wytrwał” – mówi List do Hebrajczyków – „jakby widział Niewidzialnego” (Hbr 11,27). Wkrótce rzeczywiście spotkał Go twarzą w twarz w płonącym krzewie na górze Horeb.

ks. Jacek Stefański
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Idziemy nr 49 (378), 2 grudnia 2012 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter