Paradoksalnie to, co nas łączy z judaizmem,
jest również tym, co nas dzieli:
Jezus Chrystus
Ponadto zapewne nie przyciągniemy Żydów do Kościoła katolickiego poprzez naśladowanie ich obyczajów. Jeżeli rzeczywiście chcemy przyciągnąć wyznawców judaizmu – i innych religii – do Kościoła, to musimy przede wszystkim być sobą jako katolicy: trzeba znać swoją wiarę, tradycję i historię. Politycznie poprawna interpretacja historii tylko osłabia naszą wiarygodność. Powinniśmy być biegli w nauczaniu Kościoła i wiedzieć, co zawiera nasza wiara i na czym polega życie duchowe po myśli Chrystusa i Kościoła. Gdy zapraszamy wyznawców innych religii do Kościoła katolickiego, ważne jest, abyśmy im pokazali to, co Kościół wypracował jako swoje przez setki lat, zwłaszcza pod względem liturgicznym. W tej dziedzinie Ojciec Święty Benedykt XVI jest naszym nauczycielem i wzorem. On wskazuje kierunek – liturgiczny, dogmatyczny i duszpasterski. Przypomina nam – słowem i gestem – że Kościół ma głębokie poczucie sacrum. To bogactwo duchowe jest dziedzictwem, które trzeba pokazywać innym i z którego trzeba być dumnym.
Poza tym jako chrześcijanie mamy być odważni w głoszeniu prawd naszej wiary. Jest to rzecz pociągająca, zwłaszcza gdy towarzyszy temu żywe świadectwo życia – przejrzyste i jednoznaczne. W kontekście żydowskim, popatrzmy na licznych katolików, którzy ratowali Żydów, ukrywając ich w domach, klasztorach, kościołach i plebaniach, często płacąc za to własnym życiem. Przywołujmy świadectwo wiary polskich męczenników z czasów II wojny światowej i okresu stalinowskiego w obronie Kościoła i Ojczyzny. Mówmy często o dzisiejszych chrześcijanach, prześladowanych, torturowanych i zabijanych ze względu na wiarę w Chrystusa w Chinach, na Bliskim Wschodzie, w Afryce oraz innych rejonach świata. Nie przeklinają swoich prześladowców, lecz starają się zwyciężać zło dobrem. Świadectwo wiary w Zmartwychwstanie i miłość chrześcijańska są niezawodną inspiracją dla wyznawców innych religii, włącznie z wyznawcami judaizmu.
OJCOSTWO I BRATERSTWO
Niemniej w przypadku judaizmu pojawia się problem, z którego czasami nie zdajemy sobie sprawy. Na czym on polega?Święty Jan pisze: „Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa”. Paradoksalnie to, co nas łączy z judaizmem, jest również tym, co nas dzieli: Jezus Chrystus. Wielu katolikom wydaje się, że gdy mówimy, iż Jezus był Żydem, to Żydzi widzą w tym pewne dowartościowanie dla siebie. Wręcz przeciwnie! Ortodoksyjni Żydzi nie chcą o tym słyszeć, bo w ich mniemaniu Jezus pozostaje człowiekiem, który „uczynił” siebie Bogiem, czyli bluźniercą. To przekonanie odnośnie do Jezusa jest fundamentalne w judaizmie. Jeżeli nie zrozumiemy tego, to nigdy nie będziemy mogli pojąć, dlaczego Żydzi nie przechodzą na chrześcijaństwo. Jednocześnie, patrząc na chrześcijan, niektórzy Żydzi są gotowi powiedzieć, że Jezus był najwyżej wędrownym rabinem. Wypowiadając te słowa, mogą myśleć, że w ten sposób dowartościowują chrześcijan. Ale tu musimy podkreślić: wręcz przeciwnie! Przecież cała rzecz polega na tym, że Jezus nie był najwyżej wędrownym rabinem, lecz był i jest Tym, który jest Najwyższym, czyli Bogiem żywym. W zasadzie tu dochodzimy do sedna problemu: albo Jezus jest Bogiem, albo nie jest. Nie ma tu opcji pośredniej.
Wobec tego, ze światłem prawdy przychodzi nam ku pomocy Kościół. Przypomina i poucza, że Żydów i chrześcijan łączy ojcostwo i braterstwo wynikające z wyboru Patriarchów, którzy pozostają początkiem Narodu Wybranego. Spełnieniem tego wyboru jest Kościół. Za ten Kościół każdego dnia powinniśmy dziękować, bo to właśnie w nim uobecnia się dzień w dzień tajemnica paschalna: Baranek Boży, który gładzi grzechy świata, staje się obecny na ołtarzu. To Jego Najświętsza Krew jest naszą Paschą i Zbawieniem.
ks. Jacek Stefański |