Wraz z rozpoczęciem pieszych pielgrzymek wielu, zwłaszcza tych, którzy fizycznie nie mogą wybrać się w drogę, inauguruje także duchowe przemierzanie pątniczego szlaku. Tak jest np. wśród słuchaczy Radia Jasna Góra, którzy wyruszyli wraz z 307. Warszawską Pielgrzymką Pieszą.
fot. Ben White, freelyphotos, domena publicznaPielgrzymi grupy duchowej zgromadzeni wokół jasnogórskiej rozgłośni zapisywali swoje intencje na specjalnych kartkach i przekazali je idącym w „15” purpurowej. Zamiast tzw. wpisowego, przynoszą środki czystości, które zostaną przekazane podopiecznym prowadzonego przez paulinów Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego.
Wielu podkreśla, że pielgrzymowanie duchowe bywa trudniejsze od tego fizycznego, ale jego owoce są nie do przecenienia.
- Ofiaruję modlitwę w intencji tej osoby, która niesie moje intencje. Czuję się szczęśliwa, że mogę z nimi duchowo pielgrzymować, to kosztuje, ale ma wielki sens - powiedziała p. Maria z Kochłowic, która kolejny raz wybrała się duchowo na pielgrzymkę.
Niektórzy, jak Joanna z Częstochowy, starają się zaznać chociaż trochę pielgrzymiego trudu. - Jak rusza pielgrzymka warszawska, to my zbieramy się w małej grupce i rozpoczynamy naszą drogę z miejsca zamieszkania na Jasną Górę, codziennie rano pielgrzymujemy kilka kilometrów, by modlić się w intencji tych, którzy wyruszyli z Warszawy. Odmawiamy po drodze modlitwy, różaniec, koronkę i inne a w Kaplicy Matki Bożej uczestniczymy we Mszy św. - powiedziała.
Intencje duchowych pielgrzymów przekazywane są przez przewodnika grupy zaraz na początku drogi w Warszawie. Ci, którzy napisali na kartkach swój adres, nieraz dostają specjalne pozdrowienia z trasy pielgrzymki z podpisem osoby, która niesie ich intencje. Czasami pielgrzymi „odszukują się” w Częstochowie i razem wkraczają na Jasną Górę. Większość intencji jest jednak anonimowa. Dominują w nich prośby o wyrwanie z nałogu, nawrócenie dzieci, jedność w rodzinie, o cudowne uzdrowienie z ciężkiej choroby.
W tym roku do grupy duchowej przy Radiu Jasna Góra zgłosiło się ok. 300 osób. To głównie starsi i chorzy, ale nie brakuje też tych, którzy muszą w tym czasie pracować.