20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mikołaj z Flüe - ocalił ojczyznę i został świętym

Ocena: 0
582

Mąż, ojciec, gospodarz i obywatel

Mikołaj z Flüe wraca po wojnie do domu i przez chwilę myśli o przywdzianiu benedyktyńskiego habitu w najbliższym mu klasztorze, w Engelberg. Jednak za namową rodziców, po zasięgnięciu rady u miejscowego proboszcza i przemodleniu powołania decyduje się na małżeństwo - poślubia młodszą od siebie o 14 lat Dorotę Wyss.

Odtąd prowadzi żywot przykładnego obywatela, gospodarza, męża i ojca dziesięciorga dzieci. Pan Bóg błogosławi jego sprawom, na farmie panuje dostatek. Do dziś we Flüeli-Ranft można podziwiać okazałe domostwo, które zaradny gospodarz wybudował dla swojej rodziny.

Gospodarz na Flüeli-Ranft cieszył się zasłużonym mirem w okolicy - pobożny, zamożny, znany ze swojej mądrości. Nic dziwnego, że społeczność lokalna obdarzyła go zaufaniem, powierzając mu funkcję pełnomocnika w sporze o tzw. mokrą dziesięcinę (z jabłek i gruszek) z… miejscowym proboszczem, u którego niegdyś Mikołaj radził się w sprawie powołania. Kilka lat później przyszły święty został delegatem mieszkańców Obwalden w procesie z klasztorem w Engelberg. Głęboka pobożność nie przeszkadzała mu wejść w spór z duchownymi, gdy w grę wchodziły sprawy świeckie, a proces toczył się zgodnie z literą prawa. Wkrótce też mieszkańcy gminy powierzają mu urząd sędziego.

Lecz oto już 40-letni, szanowany gospodarz z Flüeli-Ranft, znów rusza na wyprawę wojenną, której celem jest odbicie miasta Thurgau z rąk austriackiego księcia Zygmunta. Podczas tamtej wyprawy Mikołaj wsławia się ocaleniem klasztoru św. Katarzyny w Diessenhofen. Kapitan von Flüe najpierw modli się żarliwie pod krzyżem nieopodal opactwa. Kiedy zyskuje pokój w sercu, niepomny, że po ludzku ryzykuje swoją reputację oficera, a może i głowę, wyprasza u dowódców wyprawy, by nie puszczać z dymem murów konwentu, w których bronią się niedobitki wroga. Po uzyskaniu zgody w dowództwie, w ostatniej chwili wyrywa z rąk żołnierzy płonące żagwie. Wkrótce też zwolennicy księcia Zygmunta poddają się i opuszczają mury klasztoru, a wieść o chwalebnym czynie Mikołaja roznosi się w szeregach wojsk, wśród okolicznej ludności i zaskarbia mu wdzięczność Kościoła.

Niedługo po powrocie z wyprawy wojennej wydaje się, że Unterwaldczyk osiąga szczyt swojego ziemskiego życia. Miejscowi postanawiają powierzyć mu godność landammanna - najwyższe stanowisko w kantonie. Lecz Mikołaj rezygnuje z propozycji zaszczytnego tytułu, a kiedy na jaw wychodzą korupcyjne praktyki wśród otaczających go radnych - o czym przekonuje go kolejna wizja mistyczna - rezygnuje również z funkcji sędziego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter