W 2023 r. obchodzimy jubileusz 650-lecia objawień Julianny z Norwich. Kim była mistyczka i pustelnica, która pięć wieków przed św. Faustyną głosiła światu Boże miłosierdzie?
Julianna z Norwich (1342–1430) żyła w niespokojnym okresie. Autorytet papiestwa był nadszarpnięty. W 1378 r. zaczęła się w Kościele rzymskokatolickim tzw. wielka schizma zachodnia: przez prawie czterdzieści lat dwaj, a nawet trzej pretendenci do tronu papieskiego walczyli ze sobą przy użyciu wszelkich środków. Z kolei zwykli ludzie dotkliwie odczuwali skutki wojny stuletniej (1337–1453) między królestwami Anglii i Francji.
RANA MIŁOŚCI
Julianna 13 maja 1373 r. zapadła na bardzo ciężką chorobę. Gdy kapłan, stojąc nad chorą, pokazał jej krzyż, szybko odzyskała zdrowie. Potem doznała szesnastu widzeń, które następnie spisała i skomentowała w traktacie teologicznym „Objawienia Bożej Miłości”. Jest to najstarsza anglojęzyczna książka napisana przez kobietę.
Pod wpływem nadprzyrodzonych wizji Julianna postanowiła poświęcić życie Bogu. Została rekluzą, zamieszkując w zamurowanej celi, przylegającej do kościoła parafialnego św. Juliana z Norwich. Pomieszczenie było zaopatrzone w trzy okienka: jedno wychodziło na kościół, drugie do celki służebnej, a trzecie na ulicę. Pod ostatnie okno przychodzili ludzie strapieni szukać pociechy i możliwości wyżalenia się. Mało kto w mieście, oprócz spowiedników, mógł być tak dobrze obeznany z ludzkimi nieszczęściami, jak miejscowa rekluza. Celi nie opuściła aż do śmierci. Pomimo narzuconej sobie izolacji od świata potrafiła dodać odwagi otaczającym ją ludziom w czasie naznaczonym dżumą, głodem i rozruchami. Ze względu na towarzyszenie duchowe była nazywana Matką Julianną.
Dopiero po piętnastu latach od niezwykłych objawień Pan Jezus odsłonił przed Julianną z Norwich ich sens. „Chciałabyś wiedzieć, jaki był zamysł twojego Pana, i poznać sens tego objawienia? Wiedz dobrze: Jego zamysłem była miłość. Kto ci ją objawia? Miłość. Dlaczego ci ją objawia? Z miłości… W ten sposób poznasz, że nasz Pan jest miłością” (Julianna z Norwich, „Objawienia Bożej Miłości”).
MATCZYNY OBRAZ
Benedykt XVI zwrócił uwagę, że temat miłości Bożej często powraca w wizjach Julianny z Norwich, która nie waha się porównać jej nawet do miłości macierzyńskiej. – Jest to jedno z najbardziej charakterystycznych przesłań jej teologii mistycznej. Czułość, troskliwość i radość dobroci Boga względem nas są tak wielkie, że nam, pielgrzymom na ziemi, przypominają miłość matki do swych dzieci. Rzeczywiście, prorocy biblijni także niekiedy używali tego języka, który przywołuje czułość, intensywność i pełnię Bożej miłości, objawiającej się w stworzeniu i w całej historii zbawienia, a której szczytem jest wcielenie Syna. Bóg jednak zawsze przewyższa wszelką ludzką miłość, jak mówi prorok Izajasz: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49, 15) – komentował Benedykt XVI. Julianna zrozumiała najważniejsze dla życia duchowego przesłanie: Bóg jest miłością. Wszystko ulega przemianie tylko wtedy, gdy otwieramy się na relację miłosną ze Stwórcą całkowicie i z zupełną ufnością. Pozwalając, aby miłość Boża była jedynym przewodnikiem życia. Wtedy wszystko zostaje przemienione. Znajdujemy prawdziwy pokój i radość. Stajemy się zdolni szerzyć miłość wokół siebie.
W „Objawieniach Bożej Miłości” Julianna pisze: „ujrzałam z całkowitą pewnością, że Bóg, zanim nas jeszcze stworzył, ukochał nas miłością, która nigdy się nie zmniejsza i nigdy nie zaniknie. I to w tej właśnie miłości uczynił On wszystkie swe dzieła i w tej miłości sprawił On, że wszystkie rzeczy okazują się dla nas pożyteczne i w tej miłości nasze życie trwa na zawsze… W tej miłości mamy swój początek i wszystko to ujrzymy w nieskończonym Bogu”.
JULIANNA NA DZIŚ
Thomas Merton, amerykański trapista oraz XX-wieczny mistrz życia duchowego, nazwał Juliannę „największą angielską mistyczką i teolożką”, stawiając ją na równi ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Brygidą Szwedzką. Jednak dotąd nie została wyniesiona na ołtarze.
Katechizm Kościoła katolickiego przytacza słowa Julianny z Norwich w punkcie 313, gdy przedstawia odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg, w najwyższym stopniu dobry i mądry, dopuszcza zło i cierpienie niewinnych. Julianna przypominała, że w swoich tajemniczych planach Bóg potrafi także ze zła wydobyć jeszcze większe dobro. Pisała: „poznaję więc przez łaskę Bożą, że powinnam mocno trzymać się wiary i z nie mniejszym przekonaniem wierzyć, że wszystko będzie dobre” („Objawienia Bożej Miłości”).
Papież Franciszek w przesłaniu z okazji 650-lecia objawień Julianny z Norwich podkreślił głębokie znaczenie angielskiej mistyczki dla tradycji chrześcijańskiej. Powiedział, że orędzie Bożego miłosierdzia i współczucia mistyczki nie straciło nic ze swojej aktualności dla współczesnego świata. – Jej macierzyński wpływ, skromna anonimowość i głęboka wnikliwość teologiczna przypominają nam, że wiara w kochającą opatrzność Bożą i świętość życia, która wyraża się w wielkodusznej służbie naszym braciom i siostrom w potrzebie, są ponadczasowe. Julianna zawsze była gotowa zrezygnować z własnej wygody, aby pomagać innym. Ta postawa jest ważna także dzisiaj, aby odpowiedzieć na endemiczne problemy izolacji i samotności, odczuwane przez tak wielu w bogatszych materialnie krajach świata – zauważył papież.
Ojciec Święty wyraził nadzieję, że większe docenienie życia Julianny z Norwich zachęci dzisiejszych chrześcijan do coraz wierniejszego i radośniejszego naśladowania przykładu Jezusa, który nie przyszedł, „aby Mu służono, lecz żeby służyć” (Mk 10, 45). – W jej objawieniach Bożej miłości dowiadujemy się, że dzięki łasce Bożej wiedziała, że pomimo zła, które nas otacza, wszystko będzie dobrze. Mając to na uwadze, modlę się, aby wszyscy, którzy stawiają czoła naglącym wyzwaniom, takim jak wojna, niesprawiedliwość, katastrofy ekologiczne lub duchowe ubóstwo, zostali pocieszeni i umocnieni tymi trwałymi słowami mądrości – zapewnił Franciszek.