19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Maryja Rajmunda Kolbego

Ocena: 0
1632

Nie zrozumie się życia męczennika z Auschwitz bez zatrzymania się przed obrazem Matki Bożej, która zadała mu pytanie o wybór ważący na jego przyszłości.

fot. ks. Paweł Kłys

„Mundziu, nie wiem, co to z ciebie będzie!” – powiedziała do małego urwipołcia Rajmunda jego mama, Marianna Kolbowa. Rodzina mieszkała wówczas w Pabianicach. Po kilku dniach matka zaobserwowała, że chłopiec zmienił się nie do poznania. Zaniepokojona zapytała: „Co się z tobą dzieje? Mamusi musisz wszystko opowiedzieć”. Drżąc ze wzruszenia, ze łzami odparł: „Jak mama mi powiedziała: »Co to z ciebie będzie«, to ja prosiłem Matkę Bożą, żeby mi powiedziała, co ze mnie będzie. I potem, gdy byłem w kościele, to znowu Ją prosiłem. Wtedy Matka Boża pokazała mi się, trzymając dwie korony: jedną białą, a drugą czerwoną. Z miłością na mnie patrzała i spytała, czy chcę te korony. Biała znaczy, że wytrwam w czystości, a czerwona, że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła”.

 


CZYSTOŚĆ I MĘCZEŃSTWO

To wydarzenie z dzieciństwa Rajmund Kolbe – w zakonie franciszkanów o. Maksymilian Maria – zapamiętał na całe życie. Maryja towarzyszyła Mu nie tylko w drodze do kapłaństwa, ale także potem, kiedy w 1917 r. zakładał stowarzyszenie kościelne pod nazwą Militia Immaculatae, zwane w Polsce Rycerstwem Niepokalanej, czy gdy w styczniu 1922 r. wydawał pierwszy numer czasopisma „Rycerz Niepokalanej”. Niewątpliwie maryjna misja o. Maksymiliana najbardziej (po ludzku) rozkwitła, kiedy w 1927 r. w Teresinie koło Warszawy założył Niepokalanów – największy klasztor katolicki na świecie, który liczył siedmiuset mieszkańców. Dopełnieniem oddania się Maryi i wypełnieniem Bożej misji na ziemi była męczeńska śmierć w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, która miała miejsce w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – 14 sierpnia 1941 r.

Tak wypełniło się w życiu o. Maksymiliana prorockie zjawienie Maryi z jego lat dziecinnych. Do dziś przed obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem w pabianickim kościele św. Mateusza modlą się wierni z Pabianic, Łodzi, ale również pielgrzymi z całej Polski, przemierzający szlak maksymilianowski. Nie zrozumiemy życia świętego męczennika z Auschwitz, jeśli nie zatrzymamy się przed obrazem Maryi, która zadała my pytanie o wybór ważący na jego przyszłości.

 


Z PABIANIC NA WAWEL

Z inicjatywy metropolity łódzkiego abp. Grzegorza Rysia – który jest historykiem Kościoła – powstał pomysł odrestaurowania zabytkowego obrazu, który od lat znajduje się w bocznym ołtarzu kościoła św. Mateusza w Pabianicach i jest otaczany kultem nie tylko przez mieszkańców. – Podczas ostatniej pielgrzymki na Jasną Górę proboszcz parafii [ks. kan. Andrzej Chmielecki – przyp. red.], mówił mi o różnych planach związanych z kultem tego obrazu, a ja, idąc po linii mojego starego zawodu, pomyślałem, że warto zobaczyć, w jakim stanie znajduje się wizerunek. Jest on dokładnie przykryty sukienką, po zdjęciu której okazało się, że bardzo pilnie potrzebna jest renowacja. Jeżeli robić renowację, to tylko tam, gdzie ludzie się na tym dobrze znają, są kompetentni i prowadzą badania – mówi abp Ryś.

Na miejsce renowacji została wybrana pracownia konserwatorska na zamku królewskim na Wawelu, w Krakowie, gdzie pracują najlepsi konserwatorzy dzieł sztuki w Polsce. To tam przez ostatnie miesiące pabianicki obraz był poddawany gruntowej renowacji. Na czele ekipy konserwatorskiej stanęła Ewa Pietrzak, która pracowała nad konserwacją m.in. obrazu „Hołd pruski” Jana Matejki.

– Najpierw wykonaliśmy zdjęcia w podczerwieni, aby mieć pewność, że pod wierzchnią warstwą nie kryją się jakieś warstwy wtórne – wyjaśnia Ewa Pietrzak. – Następnie zebraliśmy próbki pigmentów, by mieć pewność, czy zgadzają się z datowaniem obrazu. Badania wykazały, że pigmenty datowane są na XVIII w.

Praca nad obrazem składała się z kilku etapów. – Zostały zdjęte stare werniksy, usunięto wtórne naprawy – co wskazuje na wcześniejsze naprawy tego wizerunku. Uzupełniliśmy kity i całość została zapunktowana do oryginalnej warstwy malarskiej – dodaje pani konserwator.

 


BLASZANY OBRAZ

Wyjątkowość wizerunku polega na tym, że został on wykonany nie jak zazwyczaj na desce czy płótnie, ale na blasze, do której z czasem zostały przykręcone – wykonane ze srebra – sukienki wotywne z koronami oraz gwiazdami wokół aureoli Jezusa i Maryi.

Podczas gruntowych badań konserwatorskich i po ocenie malarskiej można przypuszczać, że prawdopodobnie twarze Jezusa i Maryi zostały wykonane pod istniejące wcześniej sukienki wotywne nałożone na obraz. Natomiast wykonanie szaty – ukrytej pod koszulkami – odbiega artyzmem od stylistyki obrazu. – Prawdopodobnie obraz był malowany przez dwóch różnych twórców – podkreśla abp Ryś. – Twarze Maryi, Dzieciątka i aniołów są namalowane mistrzowsko, natomiast pozostała część odbiega od tego poziomu artystycznego.

Po zakończeniu renowacji obraz został przywieziony do Pabianic i umieszczony w świątyni na dotychczasowym miejscu. Jednak sukienka wotywna nie została przykręcona, jak poprzednio, do obrazu, ale umieszczona na hartowanej szybie, którą konserwatorzy nałożyli na obraz. Szyba jest dodatkową ochroną wizerunku przed wpływem warunków atmosferycznych.

 


STARE WOTA I MŁODZIEŻ

Jak podkreśla abp Ryś, pod obrazem Matki Bożej znajdują się wota, które są starsze od samego wizerunku, a przedstawiają Matkę Bożą już w sukience. – To wskazuje, że obraz zastąpił jakiś pierwowzór, który był już wcześniej w tym miejscu otoczony kultem i był przykryty sukienkami. Można przypuszczać, że kult tego obrazu jest starszy niż wizerunek, który dziś czcimy, idąc po śladach małego Rajmunda Kolbego – dodaje metropolita łódzki.

Obok ołtarza, na sztalugach zostały ustawione plansze z wizerunkiem Matki Bożej przed renowacją, w jej czasie oraz po niej, aby parafianie i goście odwiedzający zabytkową świątynię mogli zapoznać się z pracami konserwatorskimi przeprowadzonymi na wizerunku maryjnym.

– Pewność, że jest to ten sam obraz, przed którym modlił się Mundek Kolbe, widoczna jest poprzez ciągłość modlitwy, jaka ma miejsce przed tym wizerunkiem – zauważa abp Ryś. – To z tym kościołem był związany Rajmund i jego rodzice. To tutaj przyjął pierwszą Komunię Świętą, tu przystąpił do bierzmowania, tutaj przez dziesięć lat był ministrantem. To jest szczególny kościół związany ze św. Maksymilianem.

Jak zapewnia metropolita łódzki, są plany, by już po wakacjach zapraszać do pabianickiej świątyni dzieci – by uczyły się od Rajmunda rozmowy z Matką Bożą i stawiały Jej pytanie: „Co ze mnie wyrośnie?”. – Chcemy zapraszać również młodzież, by zrozumiała tutaj, co znaczy bierzmowanie, jakie ma ono konsekwencje i jaki jest jego punkt dojścia w życiu – dodaje abp Ryś. – Chcemy przychodzić tu do Maryi, jak to czynił mały Rajmund Kolbe.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter