18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

List od Pana Boga

Ocena: 0
2454

Dotarło do mnie, że Wielka Sobota to dobry czas na ewangelizację. W kościele są tłumy nie tylko wierzących praktykujących, ale także katolików „gadżetowych”, którzy przychodzą święcić pokarmy – mówi Artur Kołaczek z parafii Świętej Trójcy w Kobyłce.

Zaobserwował przez lata, że ewangelizacje uliczne nie zawsze się udają. Przechodnie nie chcą się zatrzymywać, bo gdzieś się śpieszą. – A Wielka Sobota to taki czas, kiedy Pan Jezus już umarł i leży w grobie, ale jeszcze nie zmartwychwstał. Ludzie przychodzą z koszyczkiem, bo taka jest tradycja, ale w ciągu roku do kościoła nie zaglądają. Można powiedzieć, że dzisiejszy świat żyje w takiej Wielkiej Sobocie. Ludzie wiedzą, że Pan Jezus żył i że umarł, a nie bardzo wierzą, że zmartwychwstał. Nie spotkali Go w swoim życiu – opowiada o drodze do pomysłu na Wielką Sobotę.

W 2017 r. przygotował wraz ze wspólnotą Domowego Kościoła pierwszą wielkosobotnią ewangelizację w trzech parafiach diecezji warszawsko-praskiej. – Moim marzeniem było, aby ludzie nie poprzestali na święconym – mówi – ale wrócili na wieczorną liturgię, na rezurekcję albo w Niedzielę Miłosierdzia. Diecezja warszawsko-praska jest szczególnie związana ze św. Faustyną, która przez rok pracowała w Ostrówku i odwiedzała dom sióstr przy ul. Hetmańskiej na warszawskim Grochowie. Może naszym szczególnym zadaniem powinno być głoszenie miłosierdzia Bożego? Zastanawiałem się, co najlepszego mógłbym robić i mówić. Dziś mało komu brakuje chleba. Ludzie są głodni duchowo. Czułem, że dobrze by było powiedzieć, że Bóg ich kocha.

W 2018 r. akcja odbyła się już w piętnastu parafiach, w tym roku zaplanowano ją w dwudziestu. Można się w nią zaangażować na wiele sposobów: rozdawać ulotki, rozmawiać z ludźmi wchodzącymi do kościoła, można napisać swoje świadectwo, w jakich okolicznościach szczególnie odczuliśmy Bożą obecność, albo – jeśli jest się nieśmiałym – modlić się w intencji ewangelizacji przed Najświętszym Sakramentem. Ewangelizatorzy przybywają całymi rodzinami, także z dziećmi. Są przeszkoleni. Wiedzą, że jeśli ktoś podejdzie do ich namiotu z pytaniem, co sprzedają, od razu mają opowiadać o miłości Pana Jezusa i o swojej wspólnocie. Nie czekają jednak, aby do nich podejść. Sami zagadują.

Reakcje są różne, raczej pozytywne. Bywają rozmówcy nieufni, ale rzadko ostro odmawiają wzięcia ulotki. Czasem tłumaczą, że nie wzięli pieniędzy, czasem podejrzliwie pytają lub proszą o sprecyzowanie, co jest w kopercie. – Jak to co? „List Pana Boga do Ciebie” – uśmiechają się trzy rezolutne dziesięciolatki: Marysia, Basia i Ania, które wcale nie czują tremy.

Dziewczynki wcale nie żartują. Dobrze wiedzą, co zawiera list: fragmenty z psalmów mówiące o tym, że Bóg nas kocha. W kopercie jest także ulotka zapraszająca na krótką adorację Najświętszego Sakramentu w święta i w Niedzielę Miłosierdzia oraz zaproszenie na spotkania wspólnoty. Każdy wolontariusz może także napisać swoje świadectwo spotkania z Jezusem i rozdawać.

– Mieliśmy takie ćwiczenie – wspomina Katarzyna Rudnicka – aby w swoim spisanym świadectwie policzyć, ile razy występuje słowo „ja” lub czasowniki w pierwszej osobie, a ile razy imię Jezus. To dało do myślenia. Dobre świadectwo powinno być o tym, co Bóg zdziałał dla mnie.

Piotr Kałuski miał okazję rozdawać swoje świadectwo w zeszłym roku. – Zabierałem się za pisanie trzy tygodnie, przez ten czas miałem okazję przemyśleć swoje życie. Nie było w nim zaskakujących zwrotów akcji, zwykłe poukładanie sobie relacji i przybliżenie się do Boga. Czyjeś świadectwa zawsze działały na mnie mocno, więc chciałem tak zadziałać na innych. Kiedy już stałem z plikiem kartek pod kościołem, poczułem trudność w rozdawaniu historii mojego życia obcym ludziom. Nagle spostrzegłem kolegę z dawnych lat; w kościele pojawiał się tylko raz w roku, z koszyczkiem. Wręczyłem mu świadectwo. Poczułem radość i wiarę, że będę mógł pomóc komuś, kogo lubię i na kim mi zależy. Po Wielkanocy spotkałem go na Mszy jeszcze dwa razy, choć wcześniej jej unikał. Pomyślałem wtedy, że jeżeli jakoś się do tego przyczyniłem, to zasługa Pana Jezusa. Dało mi to energię do ewangelizacji w tym roku.

– Rezultaty akcji pozytywnie mnie zaskoczyły – dzieli się Artur Kołaczek. – Ludzie zapamiętali mnie i zaczepiali przy następnym spotkaniu, nawet po długim czasie. W pół roku po pierwszej akcji przepuściłem jakąś panią w drzwiach sklepu. Nie poznałem jej, ale ona ucieszyła się, bo chciała dowiedzieć się więcej o Domowym Kościele. Najbardziej cieszy mnie to, że z żoną pilotujemy dziś nowy krąg [grupę formacyjną Domowego Kościoła – przyp. red.] utworzony z pięciu małżeństw, które przybyły na spotkanie zapowiedziane w ulotce.

Do ewangelizacji mogą się włączać także inne parafie. Materiały są na stronie internetowej https://kibicujrodzinie.pl/dk/.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter