Życie, cudowny dar od Boga, stawia przed nami mnóstwo wyzwań i trudności. Nasze dzieci muszą być na to przygotowane.
fot. pexels.com„Life is brutal and full of zasadzkas”, jak mawia jeden z moich znajomych. I niestety, to dowcipne stwierdzenie ma mocne podstawy. Każdemu z nas żyłoby się łatwiej i przyjemniej, gdyby wszystko, co planujemy, udawało się w stu procentach zrealizować; gdyby ludzie doceniali nasze szczere intencje i z zachwytem przyjmowali nasze pomysły, gdyby dostrzegali i sprawiedliwie nagradzali nasz wysiłek. „I szkoda, że całe niebo nie jest z tortu czekoladowego… Jaki piękny byłby wtedy świat!”. Niestety, to tylko błoga wizja Dyzia Marzyciela.
Rzeczywistość, może poza krótkimi momentami, nie jest słodka. Doświadczamy tego w domu, w pracy i w wielu innych bynajmniej nie pięknych „okolicznościach przyrody”. Szef dał premię komu innemu, choć to my odwaliliśmy większość czarnej roboty przy projekcie, klient nie docenił naszego wysiłku i zarwanych nocy i wyciągnął akurat dwa głupie błędy. Od dawna planowany wyjazd rodzinny wziął w łeb, bo ktoś akurat przywlókł koronawirusa… Sąsiedzi siódmy rok starają się o dziecko i nic, a biorąc ślub, marzyli o tym, że szybko otoczy ich liczna gromadka.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 07 (850), 13 lutego 2022 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 16 luty 2022