Wynalazek pieniądza objawia upadek serca człowieka, który już nie potrafi dzielić się dobrami ani porozumieć się co do nich – wymyśla więc środek płatniczy, który jest zastępczy nie tyle wobec gospodarki towarowej, ile wobec samego człowieczeństwa.
komentarze Bractwa Słowa Bożego, autor: ks. Błażej Węgrzyn
Pierwsze czytanie: Am 8, 4-7
Kiedy minie nów księżyca… – to znaczy: „Kiedy już skończy się to święto, żebyśmy mogli wrócić do pracy i dalej kantować, dorabiać się kosztem innych?” Jeden ze szczytów hipokryzji i zgorszenia: rytualne oddawanie czci Bogu w sytuacji totalnie skorumpowanego serca; ponadto dotyczące polityczno-religijnej wierchuszki. Brzmi znajomo? A to przecież opis dotyczący VIII w. przed Chrystusem. Jego twórca, prorok Amos, otwarcie piętnuje niesprawiedliwość społeczną: nierówność i wyzysk oraz kryjące się pod nimi postawy bałwochwalstwa, chciwości i niesolidarności. Gdy bożkiem człowieka staje się pieniądz, niewiele brakuje, by człowiek sam się poczuł bogiem. A wtedy nieraz tylko katastrofa przynosi opamiętanie. I taką katastrofę dziejową zapowiada dalej prorok – „dzień gniewu”, który oczyści starożytny lud Boży, pozostawiając przy życiu ledwie garstkę, biblijną „resztę”. Ale zanim ta chwila nastąpi, światem rządzi podział na bogatych i ubogich – to znaczy zdanych na siebie i zdających się na Boga. Wiesz, że nie przebiega on ściśle według aktualizowanej corocznie listy najbogatszych i nieistniejącej listy najbiedniejszych – on przebiega przez serce. Po której stronie dziś byś się odnalazł? Jakim spojrzeniem i słowem obdarzyłby cię Amos?
Psalm responsoryjny: Ps 113, 1b-2.4-6.7-8
„Preferencyjna opcja na rzecz ubogich” – podnoszona niemalże przy każdej okazji przez papieża Franciszka – rozpoczęła się dużo wcześniej niż jej takie koncepcyjne sformułowanie powstałe w katolickiej nauce społecznej w XX w. Świadczył o tym prorok Amos i świadczy teraz psalmista. Pokazuje najpierw dystans, by następnie objawić bliskość. Pan Bóg, który – metaforycznie – mieszka w górze i, by zająć się sprawami ludzkimi, musi spojrzeć w dół (z wysoka, z wysoka…) nie jest niedostępny dla człowieka; wręcz przeciwnie, On sam człowieka szuka, zwłaszcza najbiedniejszego! Im większy obiektywny dystans, tym większa autentyczna bliskość. Przypomnij sobie, kiedy ostatnio spotkałeś w ten sposób Boga?
Drugie czytanie: 1 Tm 2, 1-8
Paweł prosi o modlitwę za wielkich tego świata. Przyjmijmy ją w kontekście pozostałych czytań. Ci ludzie, bowiem szczególnie próbowani są w dojrzałości ludzkiej – motywacji, którą się kierują przy podejmowaniu decyzji odbijających się na nas – i narażeni są na związane z tym pokusy: dorobienia się na boku, ustawienia swojej rodziny, usytuowania się ponad prawem i według podwójnych standardów itd. Płacąc cenę za własną uczciwość i sprawiedliwość, niech mają na względzie okup, który Jezus Chrystus wydał za wszystkich – siebie samego.
Ewangelia: Łk 16, 1-13
Ciekawe, czy z biegiem czasu, wynalezionoby w raju pieniądz… (puśćmy wodze fantazji). Jezus nie pozostawia złudzeń: nie. Trzykrotnie posługuje się słowem mamónas, kojarzącym się ze słowem amen: „fundament, wiara, zaufanie, powierzenie się czemuś lub komuś postrzeganemu jako stabilne”; właśnie o to chodzi w mamonie: to dosłownie „skarb, któremu człowiek się oddaje”. Nie bez powodu zaczęło symbolizować pieniądz, aż do utożsamienia się z nim. Wynalazek pieniądza objawia upadek serca człowieka, który już nie potrafi dzielić się dobrami ani porozumieć się co do nich – wymyśla więc środek płatniczy, który jest zastępczy nie tyle wobec gospodarki towarowej, ile wobec samego człowieczeństwa. Pieniądz jest złudzeniem sprawiedliwości, ponieważ wyprowadza z logiki daru, a wprowadza w logikę zysku; wraz z rozwojem pieniądza coraz mniej się komunikujemy, ba, przestajemy nawet widzieć sam pieniądz, który staje się wirtualny. Podsumowując, pieniądz, to skutek grzechu, pęknięcie wspólnoty między ludźmi stopniowo zamieniające się w przepaść relacyjną. I tutaj dzieje się paradoks: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną… Bądźcie wierni w małej sprawie pieniądza… Służcie Bogu! Odkupienie, które przynosi Jezus, nie oznacza destrukcji, ale przekształcenie, nowe stworzenie, ożywienie od środka. Nie masz więc po tej niedzieli rytualnie spalić portfel, wysadzić w powietrze bankomat albo podpalić bank centralny. Nie. Masz zastanowić się nad dwiema rzeczami: co jest twoją mamoną (czy także dla ciebie mamona utożsamia się z pieniądzem) oraz, czy pieniądze zbliżają cię do ludzi (bo mogą)! Wszystko zależy od twojego serca.