Nasza zraniona ludzka natura może być odkupiona nie zachowawczością, asekuranctwem bądź podejrzliwością, ale miłością Ojca, która uzdrawia od wewnątrz.
Fot. Pexelskomentarze Bractwa Słowa Bożego, autor: ks. Błażej Węgrzyn
Pierwsze czytanie: 2 Kor 3, 4-11
Upłynęło już wiele, może nawet parędziesiąt, lat od opisanego wczoraj spotkania Barnaby i Pawła w Tarsie i Antiochii. Od tego czasu i posługiwali razem, i kłócili się, i jednali… Paweł zdążył się już usamodzielnić jako apostoł i zyskał swoją renomę. Pisze bardzo osobisty list, z którego przebija zarówno świadomość własnego powołania i dokonań, jak też głębokie poczucie porażki apostolskiej w kilku kwestiach. W dzisiejszym fragmencie Apostoł jednak jakby powraca do tamtych chwil przebaczenia i oświecenia spod Damaszku, z Tarsu, z Antiochii… Zestawia z sobą Nowe Przymierze, nazywając je posługiwaniem Ducha i sprawiedliwości Staremu Przymierzu, określając je mianem posługiwania śmierci i potępieniu. Skąd taka opozycja? Otóż, Prawo przykazań utrwalone literami na kamieniu – Stare Przymierze – wskazuje przepaść (grzech, zło, śmierć), nie dając nadziei na wydobycie się z niej. Wobec Prawa jesteśmy winni. Wszyscy. Prawo nie zbawia, ale oskarża. Za to Duch – Nowe Przymierze – oczyszcza nas od wewnątrz, inspiruje do dobra, porządkuje intencje. Zmorą chrześcijan, dzieci Pawła, był powrót do logiki prawa, zamiast poddać się logice łaski. Razem z Pawłem, więc wracamy dziś do korzeni naszego nawrócenia i pytamy: w którym Przymierzu de facto posługujesz?
Psalm responsoryjny: Ps 99, 5-6.7-8.9
Dzisiejszy utwór wysławia Mojżesza, Aarona i Samuela, którzy strzegli przykazań i prawa. Także Paweł w pierwszym czytaniu mówił o chwale posługiwania Staremu Przymierzu. I jest to prawdą, bo Nowe Przymierze nie tyle zaciera granice wyznaczone przez Stare – one są i pozostaną – ile pomaga zostawić je daleko w tyle, by oddać się już świętości. Naszym powołaniem nie jest wybierać między dobrem a złem, ale postępować od dobrego do coraz lepszego.
Ewangelia: Mt 5, 17-19
Na tle dzisiejszych powyższych rozważań przesłanie Ewangelii wydaje się jasne: Jezus nie wywraca do góry nogami objawionego w Starym Przymierzu porządku moralnego, nie szerzy anarchii, laksyzmu czy permisywizmu. Z drugiej strony, nie jest też rygorystą, formalistą i skrupulantem. Kim więc jest Jezus w relacji do prawa? Jest świadkiem i wychowawcą: świadkiem tego, że nasza zraniona ludzka natura może być odkupiona nie zachowawczością, asekuranctwem bądź podejrzliwością, ale miłością Ojca, która uzdrawia od wewnątrz; oraz wychowawcą, który prowadzi nas drogą rozumności (moralnego rozeznawania w sumieniu) i relacyjności (powierzania Ojcu swoich pragnień, dążeń i decyzji).