18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ignacy z Loyoli, czyli święci na kłopoty

Ocena: 5
8253

Dlaczego we wspomnienie św. Ignacego poświęca się wodę, która ma pomagać przy trudnych porodach?

Św. Ignacy z Loyoli/mal. Peter Paul Rubens/Wikimedia Commons/domena publiczna

Każda sroka swój ogon chwali. A każdy zakon swego założyciela. Nie o przekomarzanie się, który to święty był największy, jednak tutaj chodzi, ale o wdzięczność Bogu, który w kolejnych pokoleniach powołuje różnych ludzi, by dali początek duchowym nurtom dla dobra Kościoła. Owi wybrani bywają potem beatyfikowani i kanonizowani. Bo w nich objawiła się cząstka Bożej świętości. Wszak Bóg chce dzielić się swoją odwieczną świętością z człowiekiem. W 1 Liście św. Piotra Apostoła czytamy: „Stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty»” (1,16). Wielu potraktowało to zaproszenie poważnie. Między innymi Ignacy z Loyoli, założyciel zakonu jezuitów. Liturgiczne wspomnienie św. Ignacego obchodzimy 31 lipca, jako że zmarł tego właśnie dnia w 1556 roku.

ŚWIĘCI NA KŁOPOTY

Historia Kościoła pokazuje nam, że kiedy pojawiał się w Kościele jakiś problem, to Duch Święty powoływał ludzi, którzy na ten problem odpowiadali, wedle udzielonej im łaski. Kiedy po wiekach prześladowań chrześcijaństwo stało się religią oficjalną, a w konsekwencji zaczęło wchodzić w kompromisy ze światem, wówczas Bóg wzbudził w Kościele nową formę życia – monastycyzm pustynny, który pozwolił jakby przechować i przekazać następnym pokoleniom radykalizm Kościoła pierwszych trzech wieków. Nie bez powodu mnichów nazywano męczennikami okresu pokoju. W V-VI wieku, kiedy kulturze grecko-rzymskiej i chrześcijaństwu zaczęło zagrażać to, co nazwano barbarzyństwem, Boża Opatrzność powołała Benedykta, który swoją „Regułą mniszą” położył podwaliny pod Europę. Rzeczywiście, Europa pierwszych wieków średnich zawdzięcza swoją kulturę m.in. klasztorom mniszym. W XII wieku uwidacznia się problem bogactwa kleru oraz szerzy się herezja albigensów. Odpowiedzią na nie jest działalność św. Franciszka z Asyżu i św. Dominika. Kiedy natomiast w XVI wieku pojawiają się protestanccy reformatorzy, Opatrzność powołuje Ignacego z Loyoli, którego zakon jest także odpowiedzią na wyzwania nowych odkryć geograficznych oraz na potrzebę nowoczesnego szkolnictwa.

Oczywiście święci, którzy odpowiadali na problemy swego czasu, to nie tylko założyciele zakonów. W każdym razie warto zauważyć, że Kościół był odnawiany nie tyle przez hierarchów, ile przez świętych, a jeśli odnowicielami stawali się biskupi i papieże, to dlatego, że byli święci. Kiedyś kard. Godfried Danneels w kontekście kryzysu Kościoła na Zachodzie stwierdził, że nie czuje się jak kapitan tonącego Titanica, ale jednocześnie z melancholią zauważył: „Żeby Bóg dał nam nowego św. Franciszka! Albo nową Katarzynę ze Sieny. Wiele się wówczas zmieni. To tacy jak oni będą rozwijać Kościół”. Tak! Potrzeba w Kościele „szaleństwa świętości”. Takim „Bożym szaleńcem” był Ignacy z Loyoli.


HISTORIA LOYOLI

Historię swego życia Ignacy z Loyoli opowiedział zwięźle sam jednemu ze współbraci. Jest ona znana pod dwoma tytułami „Autobiografia” lub „Opowieść pielgrzyma”. A zaczyna się od zdania: „Aż do 26 roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata”. Rycerz Loyola marzył o sławie i zajmował się podbojami serc niewieścich. Jednak pewna kula armatnia okazała się punktem zwrotnym w jego życiu. Chodzi o kulę, która strzaskała mu nogę podczas obrony twierdzy w Pampelunie w 1521 r. Podczas długiej rekonwalescencji, z nudów, a także powodu tego, że pod ręką nie było rycerskich romansów, sięgnął po księgę o życiu Chrystusa i żywotach świętych. Podczas tej lektury przychodziły mu myśli: „Co by było, gdybym zrobił to, co św. Franciszek albo św. Dominik”. Ale zaraz potem powracał do marzeń o światowych wyczynach. Prowadził go Bóg, który dał mu dostrzec, że chęć naśladowania świętych wiąże się z radością i pokojem, a myśli światowe pozostawiają go niezadowolonym i oschłym. Obserwując swe wewnętrzne poruszenia, Ignacy podjął decyzję, że wejdzie na drogę naśladowania świętych i będzie służył jedynie Panu Jezusowi.

Nie znaczy to, że przestał być od razu porywczym, zadufanym w sobie człowiekiem. Bóg jednak przyjął jego dobre chęci, a także strzegł przed kłopotami, w które przyszły święty sam się pakował w swej neofickiej zapalczywości. Jak na przykład wtedy, kiedy udał się w podróż do sanktuarium w Montserrat. Po drodze spotkał pewnego Maura, z którym wdał się w rozmowę o Matce Bożej. Maur negował dziewictwo Maryi. Ignacy tak się tym oburzył, że już po rozstaniu ze swym rozmówcą chciał – w obronie czci Matki Bożej – zawrócić, dogonić Maura i go zabić. W „Opowieść pielgrzyma” czytamy: „Powziął takie postanowienie: oto pozwoli mulicy iść wolno, bez cugli aż do miejsca, gdzie drogi się rozdzielały. Jeżeli mulica pójdzie drogą do wioski, odszuka Maura i zada mu cios sztyletem; jeśli zaś będzie się trzymać głównej drogi, zostawi go w spokoju”. Na szczęście Bóg zadziałał przez mulicę, która wykazała się większą od Ignacego roztropnością i trzymała się głównej drogi.

Loyola - rodzinna miejscowość św. Ignacego

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter