23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Drzazga i belka

Ocena: 0
2095

„Znaj proporcją, mocium panie” – ten cytat z hrabiego Fredry wydaje się dobrym wprowadzeniem do dzisiejszych rozważań. Znaną przypowieść o belce i drzazdze dość trudno wprowadzać w swoje życie. Oczywiście w cudze już łatwiej. Znajdujemy potwierdzenie przysłowia w... stosowaniu go wobec innych.

fot. Pixabay, CC0

Podobnie ma się rzecz z ewangeliczną przypowieścią o celniku i faryzeuszu. Pamiętamy, jak faryzeusz dziękował, że nie jest jak ten celnik, tylko jest absolutnie bez winy, całkowicie prawowierny. Zdarza się, że uczestnik Mszy Świętej, słuchając tej Ewangelii, może wpaść w podobne sidła zadziwiającej ludzkiej umiejętności relatywizowania i nieopatrznie sformułować myśl, której pierwowzór uznał za niewłaściwy: „Dziękuję ci, Boże, że nie jestem jak ten... faryzeusz”. Tego rodzaju pułapki czyhają na nas, ludzi wierzących, niezmiernie często. Nie zawsze udaje się ich uniknąć. Kolejny raz trzeba sobie uświadomić, że przyczyna bezpośrednia takich niemiłych zdarzeń ma na imię: pycha.

Wszechobecny dziś kult „praw człowieka” (skądinąd słusznych) często doprowadza także do błędnych przekonań, że to ja mam zawsze rację, a inni się mylą. W naszej ojczyźnie jest to nawet swego rodzaju choroba genetyczna. W Polsce podczas rozmowy trzech osób są krytykowane cztery partie. Takie lub w innej formie porzekadła dobrze to ilustrują. Mamy jakąś wewnętrzną potrzebę nieustannego krytykowania innych, a to oznacza przecież, że to my sami wiemy najlepiej. Jeżeli dołożymy do tego, także bardzo częste dziś w naszym postępowaniu, zarazki selektywności, to nie da się uniknąć choroby.

Jak sobie z tym radzić? Dzisiejsza Ewangelia przytacza proste słowa Jezusa: „Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka”. Praca samemu nad sobą będzie w takim przypadku pracą syzyfową. Korzystajmy ze sprawdzonych sposobów, wypraktykowanych przez Kościół przez wieki. Sakrament pokuty i pojednania jest najważniejszym z nich. Chociaż trudno dziś o cierpliwych i doświadczonych spowiedników (niestety, nie rodzą się na kamieniu), to warto potrudzić się w ich poszukiwaniu. Dobry stały spowiednik z pewnością może bardzo pomóc. Kolejna metoda to kierownictwo duchowe – dziś zbyt często łączone ze spowiedzią. Tak oczywiście może być, ale nie musi to być zasada. Jest też sposób nieco zapomniany. Myślę tu o towarzyszeniu duchowym. Taką osobą nie musi być kapłan ani nawet duchowny czy osoba konsekrowana. Przypomnijmy tu przykład krawca Jana Tyranowskiego, który był bez wątpienia takim „towarzyszem duchowym” dla młodego Karola Wojtyły.

Szukajcie, a znajdziecie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest diakonem stałym, ekspertem Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie i redaktorem naczelnym miesięcznika „Magnificat”.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter