29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dlaczego porzucają wiarę?

Ocena: 4.66667
2161

 

Ze wspomnianego badania CBOS wynika, że krytykę Kościoła i księży podaje jako przyczynę rezygnacji z praktyk religijnych w sumie 22 proc. badanych. Tymczasem dla aż 28 proc. tą przyczyną jest osobisty brak potrzeby lub stracenie sensu wiary, obojętność religijna, lenistwo itp.

W tym badaniu starałam się dobrze zważyć, ile z podawanych przez pytanych powodów jest związanych z księżmi i funkcjonowaniem Kościoła, a ile z własną obojętnością, niewiarą, niechęcią do przestrzegania nauki Kościoła itd. I tych powodów jest prawie po równo – z lekką przewagą powodów pierwszego typu. Wszystkie podawane powody trzeba uznać za ważne, niekoniecznie nazywając je „kościelnymi” lub „pozakościelnymi”.

 

Może jednak się zdarzać, że argumenty o „księżach pedofilach” oraz „Kościele homofobicznym i nastawionym na pieniądze” są jedynie pretekstem do odchodzenia z Kościoła dla tych, którzy nie mają ochoty zmierzyć się z wymaganiami, jakie stawia świadomie przeżywana wiara i nauka społeczna Kościoła.

Są socjologowie podzielający tę obawę, twierdzący, że jako powody rzuca się często modny, opracowany kulturowo w dyskursie społecznym pretekst, podczas gdy tak naprawdę są one inne, głębiej ukryte. Trudno to zweryfikować, zważywszy na deklaratywny charakter badań. Czy to oznacza, że badania CBOS nie obrazują prawdy? Tak nie jest. Jednak by rozwiać postawioną tu wątpliwość, potrzebujemy bardziej pogłębionych badań. Choćby np. w przypadku, gdy ktoś twierdzi, że – cokolwiek to oznacza – Kościół miesza się do polityki – dopytania, w jaki sposób jego zdaniem się miesza. Ważne jest, by dociec, jak odpowiadający rozumie to, co deklaruje, i dlaczego.

 

Co jest dla naszej religijności groźniejsze: krytykanctwo czy obojętność?

Z pewnością to drugie. Przekonuje o tym choćby nasza powojenna historia. Walka z Kościołem nie przyniosła komunistom spodziewanych rezultatów. O wiele lepsze rezultaty przynosi, kiedy się religię – przepraszam za to młodzieżowe określenie – „olewa” jako temat niewart uwagi i zajęcia stanowiska.

Potwierdzają to także wyniki naszych badań. Stricte antyreligijna argumentacja odejścia z Kościoła niemal nie występuje. Mało kto twierdzi, że np. religia to metoda kontroli i manipulacja ludźmi, ogłupianie społeczeństwa, zabobon. Natomiast „nie mam czasu”, „nie chce mi się”, a nawet „bo nie” – to przeważa.

 

Nie sposób nie widzieć w tym głębszych przemian społecznych, zmieniających się priorytetów, zanikania w nas sfery duchowej wobec forsowania przez mass media modelu życia, w którym nie ma miejsca na Boga i jakiekolwiek praktyki religijne ulubionych bohaterów seriali. Będę się upierał, że Kościół ma na to ograniczony wpływ.

To prawda. Nie oznacza to jednak, że o ten wpływ Kościół nie powinien się skuteczniej starać. Trzeba zadawać pytania o to, kim dziś jesteśmy. Gdzie budujemy swoją tożsamość i samoświadomość? Co nami kieruje? Niezależnie od uzyskanych odpowiedzi nie można nie pytać także o to, dlaczego to nie Kościół dziś przyciąga do siebie ludzi atrakcyjnością Dobrej Nowiny. Dlaczego sensu naszego życia przestaliśmy szukać przed Bogiem, w Kościele? Dlaczego szukamy gdzie indziej, jeśli w ogóle szukamy? Odchodzimy od Boga i Kościoła, ale ku czemu?

 

By wiedzieć, że jest kiepsko, że spada odsetek dominicantes, communicantes i liczba kandydatów zgłaszających się do seminariów, Kościół nie potrzebuje badań CBOS. Dobrze o tym wie choćby z własnych statystyk ISKK. Potrzebuje jednak – tak jak i my, badacze, socjologowie – odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.

Być może – tu podkreślam, że chodzi o przypuszczenie – przyjmujemy bezrefleksyjnie proponowane nam, a zwłaszcza ludziom młodym, style życia: bez potrzeby pytania o sens i uzasadniania tego, co się robi, byleby było prosto, łatwo i przyjemnie. Być może hołdujemy konsumpcjonizmowi, modzie, by się realizować, wyróżniać spośród innych. Byłyby to jednak bardzo poważne oskarżenia pod adresem naszej współczesnej kultury i trudno je formułować bez wcześniejszych pogłębionych badań socjologicznych.

 

Roztaczając czarne dla Kościoła wizje, warto jednak pamiętać o tych licznych, którzy w Kościele pozostają…

…i praktykują swoją wiarę. Ta grupa wciąż stanowi największą część polskiego społeczeństwa. I jeśli w badaniu CBOS stawiamy pytanie: Dlaczego ludzie młodzi z wielkich miast odchodzą z Kościoła?, to warto także badać i mówić głośno o tym, dlaczego – skoro jest tak źle – tyle osób przy Kościele i wierze trwa. Tkwi w tym pewien potencjał, nadzieja, że jakieś mechanizmy – choćby te działające w skali mikro, np. na poziomie parafii – w stosunkach międzyludzkich funkcjonują. I wciąż trzymają, a nawet potrafią przyciągać do Kościoła i wiary nowe osoby.

Obraz naszej religijności, naszych postaw i wyborów, trzeba widzieć w jego całej złożoności. W badaniu, o którym rozmawiamy, kreślę problemy, jednak nie jest to pełen obraz dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Tę warto wciąż badać.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter