6 grudnia
piątek
Mikołaja, Jaremy, Emiliana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dla kogo niebo?

Ocena: 0
1304

Możemy sobie w pewnym sensie „zasłużyć” na niebo, ale jest ono zawsze darem Bożym. - mówi ks. prof. dr. hab. Krzysztof Góźdź z Katedry Historii Dogmatów i Teologii Historycznej KUL w rozmowie z Patrykiem Lubryczyńskim

Jak możemy wzbudzić w sobie pragnienie nieba?

Pragnienie nieba wynika przede wszystkim z naszej wiary. Człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, zatem istnieje słuszna nadzieja na zrealizowanie tego obrazu właśnie w niebie, w egzystencji z Bogiem jako Panem Nieba. Zwróćmy uwagę na piękną przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16). Żebrak, który umarł, został przyjęty w ramiona oczekującego patriarchy Abrahama w niebie. Ukazuje on szczęśliwego człowieka, otoczonego ogrodem, który wyraża królestwo Boże. Niebo jest tu wyrazem pełni życia, rozumianego jako życie wieczne. Dlatego też przypowieść ta ukazuje, że niebo nie jest abstrakcją. Jest raczej przeznaczeniem człowieka, ale nie automatycznym. On musi tego nieba zapragnąć. Zatem niebo nie oznacza jakiegoś miejsca ponad gwiazdami, lecz bardziej jest to nowy sposób egzystencji człowieka, która opiera się na obdarowaniu człowieka wiecznością. Gwarancją wiecznego istnienia i życia Boga i człowieka jest Jezus.

 

Czy możemy wyobrazić sobie niebo?

Możemy mówić o nim tylko w obrazach: radości, szczęśliwości, uczty, niebieskiego Jeruzalem, które przybliżają rzeczywistość nieba. Tę radość sprawia oglądanie Boga i uczestniczenie w życiu Boga. Ale mamy także biblijny przekaz z męczeństwa Szczepana, który patrzy w otwarte niebo i widzi Jezusa stojącego po prawicy Ojca (Dz 7, 56). Postawa stojąca jest wyrazem zwycięstwa Chrystusa nad złem i śmiercią.

 

Doświadczenie nieba zaczyna się już w życiu ziemskim?

Tak, oczywiście. Jan Ewangelista jakby streszcza istotę nieba w zdaniu: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3). Już tu w historii, w naszej egzystencji, wspólnocie kościelnej, poznajemy Boga, którego w pełni objawił Jezus Chrystus. I właśnie dzięki Synowi Bożemu mamy przystęp do nieba, przyrzeczonego nam życia wiecznego, naszego przebóstwienia. Taki jest sens wcielenia. Jezus złożył siebie w ofierze, dzięki której wszedł do świątyni, ale nie ręką ludzką uczynionej, lecz wszedł do prawdziwej świątyni, czyli do samego nieba (Hbr 9, 24). Przez tę ofiarę Chrystus prowadzi każdego człowieka do świątyni niebieskiej, do Boga Ojca.

Czwarta Ewangelia opisuje niebo jako „pełnię życia”, jako „życie wieczne”, które było w Ojcu, a teraz zostało objawione przez Chrystusa. Zatem tylko w Synu jest życie, które od Ojca pochodzi. W naszej osobistej relacji do Chrystusa rozgrywa się więc nasza wieczność jako człowieka. „Kto ma Syna, ten ma życie” (1 J 5, 12), bo życie wieczne jest w Synu Bożym.

 

Szczęście w niebie jest dla tych, którzy są szczęśliwi na ziemi?

Zależy oczywiście od tego, jak się rozumie szczęście. Może to być szczęśliwe małżeństwo i rodzina, szczęśliwe uczestniczenie w kapłaństwie Chrystusa czy we wspólnocie zakonnej, a nawet szczęście w samotności. Decyduje tu priorytet obranego kursu życia. Jeżeli jest on ewangeliczny, to przyszła szczęśliwość przekłada się też w jakiś sposób na tę ziemską. Człowiek już dziś żyje niebem. Gdzie pełni się wolę Bożą, tam jest niebo, tam ziemia staje się niebem.

 

W jakim stopniu możemy zasłużyć sobie na niebo?

Możemy sobie w pewnym sensie „zasłużyć” na niebo przez naszą wiarę i naśladowanie Chrystusa, czyli zdążanie do naszego stwórczego przeznaczenia do życia wiecznego. Dokonuje się ono głównie przez życie sakramentalne. Ale mimo to nie możemy – jakby własnymi siłami – wysłużyć sobie nieba, czyli sami się zbawić. Uczestnictwo w życiu Bożym nie zależy od naszych zasług, lecz od stopnia naszej komunii z Bogiem. To On w Chrystusie decyduje o wejściu człowieka do Jego chwały nieba. Sam człowiek nie może dotrzeć do nadprzyrodzonej szczęśliwości. Sprawia ją Bóg. Ona jest zawsze darem Bożym, nie zasługą człowieka.

 

A co z tymi, którzy nie mogli w żaden sposób „zasłużyć” na niebo, jak dzieci zmarłe bez chrztu?

Dzieci nienarodzone zmarłe bez chrztu osiągną chwałę nieba ze względu na powszechną wolę zbawczą Boga (1 Tm 2, 4). Bóg pragnie objąć swoim zbawieniem także człowieka w stanie embrionalnym. Poza tym dzieci te zostały poczęte i żyły w zasięgu chrztu rodziców oraz chrztu Kościoła jako całości. Oznacza to, że dzieci nieochrzczone znajdują się w niszy sakramentu wiary, jakim jest chrzest, a więc w Kościele jako sakramencie podstawowym. Dobrze się stało, że wreszcie zaprzestano literalnie interpretować przyjęcie chrztu jako jedyny warunek zbawienia oraz jego negatywną interpretację, że chrzest gładzi jedynie grzech pierworodny, zamiast mówić pozytywnie o skutku chrztu jako wszczepieniu człowieka w Kościół. Słusznie zatem przyjmuje Kościół, że człowiek zaczyna się i jest osobą od zygoty, a nie dopiero od używania rozumu. Dlatego dziecko nieochrzczone z powodu śmierci – czy to naturalnej, czy to zadanej, np. w aborcji – jest tak samo chciane i kochane przez Boga, który stwarza mu od początku duszę, tak samo jak u dziecka, które się rodzi i żyje. Dziecko bezradne wobec losu śmierci przed narodzinami nie może być tak samo bezradne wobec zbawienia. Tym bardziej o losie dziecka nie może decydować ktoś, kto je niewinnie zabija.

 

W niebie święci są szczęśliwi w ten sam sposób?

Nie. Tak samo jak nie jesteśmy wszyscy tacy sami. Przeświadczenie, że niebo istnieje, opiera się na fakcie wcielenia (jedność bóstwa i człowieczeństwa). Jezus Chrystus, przyjmując ludzkie ciało, ofiarował człowiekowi wspólnotę z Bogiem. Zatem człowiek jest w niebie w takim stopniu, w jakim jest przy Chrystusie. Niebo jest bowiem rzeczywistością osobową i opiera się na byciu w Chrystusie na sposób indywidualny i kolektywny. Z jednej strony bycie to ma charakter osobistego uwielbienia, kultu, a z drugiej jest miejscem oddawania czci Bogu we wspólnocie Ciała Chrystusowego.

Dlatego też niebo jest otwartą wspólnotą świętych, w której dokonuje się spełnienie osobistego życia i życia wspólnotowego. Ale niebo jest jednocześnie dla każdego indywidualne, każdy na swój sposób ogląda i poznaje Boga, a przy tym otrzymuje Jego miłość w swojej wyjątkowości. Zatem doznawana od Boga miłość i poznanie sprawi, że osoba ludzka stanie się podobna do Tego, którego poznaje i kocha. Ten proces uzdolnienia człowieka do personalnego aktu poznania i miłości teologia określa jako osiągnięcie „światła chwały”, czyli uzdolnienie do tej chwały samego człowieka. Niebo jest więc ostatecznym stanem zbawienia człowieka. Oznacza to, że człowiek zostaje przez Chrystusa na stałe zjednoczony z Bogiem.

 

Czym „zajmują się” święci w niebie?

Jeżeli niebo rozumiemy jako wspólnotę świętych, to wyraża się ona w obrazie uczty weselnej Boga z ludzkością zjednoczoną w Chrystusie. Ta wieczna komunia nieba oznacza spełnienie ziemskiej uczty w Eucharystii. To właśnie w Eucharystii ma miejsce antycypacyjne kosztowanie nieba. Eucharystia jest bowiem gromadzeniem się wierzących wokół Zmartwychwstałego, jest zadatkiem nieba, w którym dojdzie do ostatecznego zjednoczenia człowieka z Bogiem, do przebóstwienia. Będzie to zarazem spełnienie osoby ludzkiej w obliczu Osób Bożych.

W Bawarii jest taka figura karnawałowa o imieniu Aloisius, która odzwierciedla człowieka nieba cieszącego się, że tam się dostał, i tryumfalnie powtarzającego słowo „alleluja”. Nie znaczy to, że w niebie będziemy tylko w ten sposób śpiewać. Główną perspektywą człowieka żyjącego w nowej niebiańskiej formie będzie nieograniczone poznanie Boga, miłowanie Go jako Stwórcę, Odkupiciela i Zbawcę, a przy tym wieczne obdarowywanie człowieka Bożą obecnością. Przez to „oglądanie” Boga dojdziemy do nadprzyrodzonej szczęśliwości, błogości, którą przeżywa sam Bóg w Trójcy Osób. Zatem człowiek w niebie dostąpi udziału w życiu Osób Bożych. Tak niebo jest szczęśliwością człowieka jako osoby, czyli żywą i personalną relacją człowieka z Trójcą Świętą. Będzie to ostateczna komunia człowieka z Bogiem, czyli włączenie go do chwały Chrystusa.

 

Na ile mieszkańcy nieba mogą ingerować w sprawy świata doczesnego?

Przypowieść o bogaczu i Łazarzu mówi, że nikt z nieba nie może przejść na ziemię. Niebo to już inna rzeczywistość, na wskroś boska. Jedynie Bóg może ingerować w prawa tego świata, co zresztą okazał nie tylko w cudzie dziewiczego poczęcia Jezusa, ale przede wszystkim w fakcie Jego zmartwychwstania. Pozostaje jedynie komunikacja wielkiej liturgii, w której uczestniczy zarówno ziemia, jak i niebo. Więcej, liturgia zespala niebo i ziemię. A nawet zakłada niebo otwarte, bo liturgia jest dziełem Boga.

 

Będziemy szczęśliwi w niebie, wiedząc, że na przykład ktoś z bliskich znajduje się w piekle?

Nie ma żadnego orzeczenia Kościoła, że ktoś jest w piekle. Kościół tylko wynosi ludzi na ołtarze, czyli mówi o świętych. Nie wiemy, czy ktoś, kto całkowicie odrzucił Boga, w końcu nie opowiedział się w swoim życiu za Bogiem. Sami też nie skazujemy nikogo na piekło, a zarazem nie jesteśmy pewni, że sami osiągniemy niebo. To tajemnica naszego życia. Po ludzku sądząc, jest oczywiście problem, że samemu jest się w stanie nieba, a ktoś bliski może borykać się z egzystencją w piekle. Obrazuje to wspomniana przypowieść o bogaczu i Łazarzu.

 

Po śmierci otrzymamy od razu ciała duchowe czy będziemy czekać na ostateczne przyjście Chrystusa?

Według Biblii i Tradycji chrześcijańskiej ciała duchowe otrzymamy dopiero przy zmartwychwstaniu ciał na końcu czasów, czyli przy paruzji Chrystusa, podczas powtórnego przyjścia Mesjasza. Przy zmartwychwstaniu ciał zostanie zażegnany stan ontologicznej niedoskonałości – oddzielenia duszy od ciała po śmierci – i ciało zmartwychwstałe będzie przyczyną nowej jakości szczęśliwości człowieka, gdyż zostanie przywrócona konstrukcja człowieka jako jedność ciała i duszy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 6 grudnia

Piątek, I tydzień adwentu
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Mikołaja, biskupa
Oto nasz Pan przyjdzie z mocą
i oświeci oczy sług swoich.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 9, 27-31
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter