Czuwający powinien być chrześcijanin, aby nie dać się zakoczyć.
Historia lubi się powtarzać. Ze słów Pana Jezusa skierowanych do uczniów w dzisiejszej Ewangelii wynika, że historia biblijna lubi powtarzać się na pewno, i powtórzy się jeszcze raz. Kiedyś już tak było, za czasów Noego, że wielki deszcz pochłonął życie całego świata. Życie wszystkich, którzy bardziej niż światło umiłowali ciemność. Noe, wraz z resztą sprawiedliwych, zbudował arkę, w której skrył się przed niszczycielskimi skutkami szalejącego żywiołu. Odczytał właściwie znaki. W konsekwencji przeżyli ci, którzy przygotowali się na to, co może nadejść. Przygotowali się, ponieważ potrafili wyjść poza obowiązki i wydarzenia życia codziennego i zaczęli budować zbawienną arkę.
Podobnie będzie z dniem Syna Człowieczego i powtórnym przyjściem Pana na ziemię. Pan Jezus zapowiada, że nastąpi ono nagle. Dotknie wszystkich ludzi. Ci, którzy będą przygotowani, tak jak kiedyś Noe, zostaną zabrani. Pozostali – zostawieni. Dzień Syna Człowieczego zastanie jednych i drugich na polu, podczas mielenia na żarnach. W codzienności. Trudno będzie odczytać, kto będzie godny przyjęcia do królestwa Boga, a kto odrzucony. Dopiero sąd odsłoni rzeczywistą wartość zbawczą czynów tych, którzy pracują na polu i mielą na żarnach. Wtedy okaże się, kto jest właściwie przygotowany. Sąd odsłoni tę wartość zbawczą, tak jak potop odsłonił prawdziwą wartość życia Noego i jemu współczesnych.
Roztropnie jest więc w obliczu sądu czuwać. Słowo to oznacza tutaj zdolność do tego, by nie dać zaskoczyć się nieznajomością dnia nadejścia Pana. Pierwsi chrześcijanie doskonale rozumieli konieczność czuwania. Postawa – tak mocno dziś polecana przez Pana Jezusa – związana jest ze znaczeniem imion popularnych w środowisku starożytnych chrześcijan. Wigilancjusz (który może kojarzyć nam się ze swojsko brzmiącą wigilią) czy Grzegorz (od greckiego gregoreo – „być czujnym”) to ludzie czuwający.
Czuwający powinien być chrześcijanin, aby nie dać się zakoczyć. Na progu nowego okresu roku liturgicznego pamiętajmy o tym. Wydarzenia dnia codziennego nie powinny nas pochłaniać, przysłaniając Tego, który jest ważniejszy. Adwent ma nas przygotować do przeżycia Bożego Narodzenia – pierwszego przyjścia Pana na ziemię. Przygotowanie to pozwoli nam zrozumieć sens drugiego przyjścia, którego czasu nie znamy. „Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!”