28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czeka na nasze prośby

Ocena: 5
5454

Tak mocno pokochał bliźnich, że sam dopomina się ich próśb o wstawiennictwo. Znany jest głównie z zapisków skrytych w archiwach zakonu jezuitów, a największą sławę przyniosły mu dzieje jego relikwii.

– Święty Andrzej Bobola nie był pokornym zakonnikiem – ocenia o. Maciej Kranc SJ ze stołecznego sanktuarium. – Wchodził w konflikty, był krnąbrny i porywczy. Uznawano go za trudnego we współpracy i często przenoszono na kolejne placówki.

– Zachowały się na jego temat krótkie komentarze w opisach składu personalnego poszczególnych wspólnot – tłumaczy o. Aleksander Jacyniak SJ, który tworzył muzeum świętego przy sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Andrzej Bobola (1591-1657) złożył śluby zakonne w 1622 r. w Wilnie. Dał się poznać jako dobry kaznodzieja i niestrudzony ewangelizator, a trudny charakter mu w tym pomagał. – Bardzo ukochał proste posługi duszpasterskie – opowiada o. Jacyniak. – Na Polesiu chodził tam, gdzie inni zakonnicy nie chcieli, przez mokradła, lasy, puszcze. Katechizował, chrzcił, spowiadał, udzielał ślubów i rozdawał Komunię Świętą. Działał z narażeniem życia. Wokół wybuchały powstania kozackie i wojny religijne, a prosty lud łatwo było podburzać.

Duchowni prawosławni zaczęli obawiać się utraty wpływów. Za ich sprawą 16 maja 1657 r. o. Andrzeja napadli Kozacy. Żądali, by wyrzekł się wiary. Gdy zakonnik odmawiał, uwiązali go między dwa konie i popędzili cztery kilometry do Janowa Poleskiego. Zginął w potwornych torturach i został pochowany w pińskim kościele. Sam musiał o sobie przypomnieć! W 1702 r. ukazał się rektorowi kolegium w Pińsku, o. Marcinowi Godebskiemu SJ. Obiecał opiekę w zamian za odnalezienie jego ciała i umieszczenie go w oddzielnym miejscu.

Gdy trumnę znaleziono, okazało się, że zwłoki są nietknięte rozkładem. Widać było ślady tortur, a krew, choć skrzepła, wydawała się świeża. Miejscowa ludność szybko otoczyła o. Bobolę kultem, a on wywiązał się z obietnicy: Pińsk ominęły wówczas nawała szwedzka i epidemia. W 1819 r. święty pojawił się w celi wileńskiego dominikanina Alojzego Korzeniewskiego. Pokazał mu za oknem wielką bitwę. „Gdy skończy się wojna, którą widzisz, królestwo Polski zostanie przywrócone przez miłosierdzie Boże, a ja zostanę w nim uznany jako główny patron” – zapowiedział Bobola.

Beatyfikowany w 1853 r., czekał na kanonizację do 1938 r., a jego ciało, w 1808 r. przewiezione do Połocka, było w tym czasie po wielekroć narażone na niebezpieczeństwo; wszak trwały zabory, wojny, dokonał się nowy podział ziem. W 1922 r. na specjalne polecenie Kremla zwłoki – wciąż nienaruszone – zostały zabrane do Moskwy i tam umieszczone w budynku Wystawy Higienicznej, jako dowód na „konserwujące właściwości ziemi”. W tym samym roku papież Pius XI wynegocjował ich zwrot w zamian za ogromną pomoc dla Rosji przygniecionej klęską głodu. Być może sam Lenin zdecydował, że ciało Andrzeja Boboli może pojechać do Rzymu tylko wtedy, jeśli ominie Polskę. Dopiero po kanonizacji relikwie świętego przyjechały do Warszawy. Znajdują się w sanktuarium przy ul. Rakowieckiej.

Współcześnie, w latach 1983-87, święty pojawiał się na plebanii ks. Józefa Niżnika w Strachocinie k. Sanoka, gdzie prawdopodobnie się urodził. Gdy po latach proboszcz w końcu zdobył się na odwagę i zapytał tajemniczą postać o tożsamość, usłyszał: „Jestem św. Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić w Strachocinie”. Powstało tam diecezjalne sanktuarium. Święty jest patronem metropolii warszawskiej, a przed 10 laty, 16 maja 2002 r., został ogłoszony drugorzędnym patronem Polski.

Bobola sam inicjuje swój kult, aby pomagać ludziom. W tym sensie kontynuuje duszpasterską misję, której podjął się za ziemskiego życia. – Ma szczególną łaskę wypraszania u Boga spraw, o które zwracamy się za jego wstawiennictwem – mówi o. Jacyniak. – Żeby mógł działać, niezbędna jest modlitewna więź z nim. Musi być proszony, to nie jest automat. Jeśli może interweniować, dzieje się to zwykle natychmiast – dodaje jezuita.

Ojciec Jacyniak wspomina historię kobiety z Ostrowa Wielkopolskiego, której w 1938 r., gdy relikwie świętego przewożono pociągiem do Warszawy, udało się potrzeć o trumnę ułamaną z drzewa gałązką. Tuż po wojnie jej półtoraroczny synek zachorował na zapalenie płuc. Lekarz nie dawał nadziei. – Zaczęła się trwożna modlitwa o cud. Ktoś przypomniał sobie o gałązce. Położono ją na piersi prawie nieoddychającego dziecka. Nagle odzyskało ono rumieniec, zaczęło oddychać normalnie, a po pewnym czasie usiadło i się uśmiechnęło – relacjonuje o. Jacyniak.

– Każdego 16. dnia miesiąca mamy Mszę ku czci świętego, w każdą zaś pierwszą środę Mszę z modlitwą o uzdrowienie; koszyk przy relikwiach św. Andrzeja Boboli wypełnia się wtedy intencjami – mówi o. Andrzej Majewski SJ, rektor kolegium księży jezuitów w Warszawie. – Potem ludzie przychodzą i przekonują, że pomógł im ten właśnie święty. Bo dziecko urodziło się zdrowe, bo wyszli z rodzinnych kłopotów, bo udała się operacja – opowiada.

W przyszłym roku czeka nas 75-lecie kanonizacji św. Andrzeja Boboli.


Michał Ziółkowski
Idziemy nr 20 (349), 13 maja 2012 r.
fot. Michał Ziółkowski/Idziemy

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, fotoreporter, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Niegdyś stypendysta Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia", dziś członek Stowarzyszenia Absolwentów "Dzieło". Lider w katolickiej wspólnocie mężczyzn Przymierze Wojowników.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter