24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cuda siostry Łucji

Ocena: 4.78
10253

Najbardziej zadziwiający przypadek uzdrowienia został wykorzystany w procesie kanonizacyjnym Franciszka i Hiacynty, zakończonym ogłoszeniem ich świętymi przez papieża Franciszka 13 maja ub.r. w Fatimie. W trakcie uroczystej liturgii Ojciec Święty spotkał się z dziewięcioletnim Lucasem, uzdrowionym w niewytłumaczalny sposób za wstawiennictwem błogosławionych pastuszków z Fatimy. W przededniu przybycia papieża do portugalskiego sanktuarium rodzice dziecka ujawnili szczegóły wypadku, do którego doszło 3 marca 2013 r. na terenie archidiecezji Recife i Olinda w północno-wschodniej Brazylii. Bawiący się z siostrą pięciolatek wypadł w domu swojego dziadka przez okno z wysokości 6,5 m, doznając poważnego urazu głowy. Joao Batista, ojciec chłopca, ujawnił, że ponieważ w trakcie wypadku dziecko utraciło część materii mózgowej, zespół medyczny orzekł po przyjęciu go na oddział, że nawet jeśli przeżyje, to pozostanie w stanie wegetatywnym lub będzie niepełnosprawny umysłowo do końca życia. Cztery dni po wypadku rodzice poprosili zgromadzenie sióstr z Carmelo de Campo Mourao o modlitwę wstawienniczą. Te zgodziły się odmawiać modlitwę przy znajdujących się w ich kaplicy relikwiach błogosławionych Franciszka i Hiacynty. – Także i my, najbliżsi, modliliśmy się za wstawiennictwem pastuszków. Lucas obudził się 9 marca i zaczął z nami rozmawiać; 15 marca wyszedł ze szpitala – powiedział Joao Batista, dodając, że w zespole medycznym, który orzekł, że przypadek uzdrowienia Lucasa należy uznać za niewytłumaczalny z naukowego punktu widzenia, byli zarówno wierzący, jak i ateiści.


Dyplomatyczne wstawiennictwo

Wśród ponad 15 tys. stron świadectw i dokumentów o życiu s. Łucji, przesłanych do Watykanu, brak relacji z poufnej misji konsula Aristidesa de Sousy Mendesa, który w 1928  r. przewiózł ją z klasztoru w Coimbrze do hiszpańskiego Tuy. Tajne zadanie zostało mu powierzone w siedzibie portugalskiego ministerstwa spraw zagranicznych, które w owym czasie – podobnie jak cały rząd w Lizbonie – współpracowało blisko z władzami Kościoła. Jak ujawnił „Idziemy” wnuk konsula Antonio Moncada de Sousa Mendes, w drodze nastąpiło zdarzenie, które świadkowie określili jako cud za wstawiennictwem s. Łucji. Zmęczony podróżą konsul, który przewoził w swym dużym aucie swoją rodzinę i wizjonerkę z Fatimy, spowodował wypadek. – Aristides przewidywał, że podróż potrwa siedem lub osiem godzin. Wszystko przebiegało zgodnie z planem do momentu dotarcia do granicy portugalsko-hiszpańskiej. Tam, już o zmroku, zaczęło brakować dobrej drogi. Bez odpowiedniego oświetlenia zmęczony kierowca pogubił się na wąskich dróżkach.

Skręcając, uderzył w ogromne stado owiec. Owce fruwały w powietrzu, psy szczekały, oburzony pasterz protestował. Wewnątrz auta pasażerowie krzyczeli: „Mój Boże!” Odzyskawszy zimną krew, Aristides wyszedł na zewnątrz, by zobaczyć, jak duże wyrządził szkody i ile zwierząt staranował. Myślał już o odszkodowaniu dla pasterza, o karze za spowodowanie kolizji, a także o tym, że trzeba będzie poinformować przełożonych o wypadku podczas poufnej misji. Wewnątrz auta wszyscy zaczęli patrzeć w proszący sposób na Łucję. Tymczasem na drodze pełnej padłych zwierząt nagle zaczęło się coś dziać. Oto nagle podnosi się jedna owca i biegnie do pasterza. Później druga, trzecia, czwarta i kolejna… Wreszcie podnoszą się wszystkie. Każda z nich jest zdrowa. Wewnątrz samochodu dzieci konsula krzyczą: „Cud, cud!”. Przeżyły niewytłumaczalne zdarzenie, które wspominały do końca życia, a które później przekazały swoim potomkom – opisał zdarzenie z udziałem s. Łucji Moncada de Sousa Mendes.


Tajemnicze uzdrowienie

Sousa Mendes, autor wydanej w ub.r. książki o swoim dziadku, który podczas II wojny światowej, wystawiając nielegalne wizy do neutralnej Portugalii, uratował przed Holokaustem ponad 30 tys. europejskich Żydów, w tym Juliusza Tuwima i Antoniego Słonimskiego, wspomina też inne niewytłumaczalne zdarzenie za sprawą s. Łucji. Po odwiezieniu zakonnicy do nowego klasztoru konsul i jego rodzina postanowili zamieszkać w tym samym mieście Tuy. Tam kilka tygodni później ciężko zachorowała najmłodsza córka Sousy Mendesa, Teresa.

Trzyletnie dziecko z dnia na dzień słabło z powodu wysokiej gorączki i licznych guzów pojawiających się na ciele. Lekarze z Tuy nie tylko nie potrafili zdiagnozować schorzenia, ale byli też bezradni w jego leczeniu. „Wszystko zniknęło w cudowny, niewytłumaczalny sposób podczas jednej nocy” – pisał później Aristides de Sousa Mendes w swoim świadectwie na łamach pisma „Rosas de Santa Teresinha”. „Byliśmy ogromnie zdumieni, kiedy rano zobaczyliśmy naszą córkę (…) wcześniej zdeformowaną przez gorączkę i znaki na ciele. Teraz Tereska się śmiała!”.

Portugalski konsul na łamach katolickiego pisma dziękował siostrom ze Zgromadzenia św. Doroty, w których klasztorze mieszkała wówczas s. Łucja, za modlitwę, o którą osobiście zabiegał. – Aristides nie wspomniał w swoim świadectwie o wizjonerce z Fatimy i jej wstawiennictwie z czystej dyskrecji – dodaje Moncada de Sousa Mendes. – Do końca życia był jednak przekonany, że główną promotorką skutecznej modlitwy o uzdrowienie małej Teresy była s. Łucja.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter